9 października 2007 08:01

Intrygująca Dance Macabre na Hejszowinie

Hejszowina – czyli Góry Stołowe to jedno z nielicznych miejsc w Polsce, gdzie do sukcesu na trudnej drodze poza tym, że „nam się zgina” istotne jest, czy dysponujemy jeszcze tzw. „mocną psychą”.

Duże odległości miedzy przelotami, otwieranie dróg wyłącznie od dołu, stosowanie pętli i różnorakich węzłów do asekuracji na drogach tradycyjnych (standardowe kości i mechaniki mogłyby uszkodzić dość delikatny, występujący w tym rejonie piaskowiec), zakaz używania magnezji i patentowania na wędkę, to najważniejsze z panujących w tym rejonie reguł. Wynikają one w dużej mierze z tradycji i historii wspinania w tym magicznym miejscu. 

Ostatnimi czasy, bardzo często i z różnych przyczyn, poszczególne reguły i zasady były przez wielu wspinaczy, zwłaszcza na trudnych drogach, łamane. Najczęściej chodziło o użycie magnezji. Te, jakby nie patrzeć kontrowersyjne przejścia, podzieliły środowisko wspinających się w tym rejonie. Na ich temat dyskutowano m. in. na naszym forum. Zdarzało się, że zwolennikom uszanowania piaskowcowych zasad zarzucano, iż dróg charakteryzujących się naprawdę dużymi trudnościami technicznymi w dzisiejszych czasach, zgodnie z obowiązującymi regułami nie przechodzi się wcale lub dzieje się to bardzo rzadko.

Dziś już wiemy, że następnym razem prawdziwym będzie stwierdzenie, że co najwyżej rzadko.

Wszystko z sprawą Marka Bethona Pochylskiego, który już od ładnych kilku lat, systematycznie (żeby nie napisać praktycznie, co tydzień) odwiedza ten zdaniem wielu, najładniejszy i największy rejon wspinaczkowy w Polsce. Bethon należy do zdecydowanych zwolenników zachowania, panujących tu od lat zasad. Tak więc, gdy Marek oraz Paweł Tatonka Bździel rozpoczęli prace nad swoją nową drogą, zlokalizowaną na prawym skraju, znajdującego się na południowych ścianach Szczelińca, Dużego Okapu, wszyscy, którzy widzieli tą formację wiedzieli, że to będzie coś wielkiego.

Ring w okapie, tuż przed kluczowym przewinięciem na wyjściową płytę, został osadzony jeszcze 16 października 2005 roku. Do końca września tego roku, każdy z autorów zaliczył około dwudziestu prób na projekcie, które kończyły się coraz dłuższymi i bardziej efektownymi lotami. Wynikały one z faktu, iż na kilkumetrowej, znajdującej się nad okapem płytce, która do łatwych nie należy, a na której przydaje się umiejętność wspinania się „po niczym”, czyli po tarciowych płytach, autorzy zdecydowali się nie wbijać ringa! Tak więc ostatni przelot zostawał pod okapem, daleko pod nogami prowadzącego.

„Ten” dzień nastąpił 1 października tego roku. Za sprawą Marka droga przestała być projektem i nosi teraz wiele mówiącą nazwę Dance macabre.

"Dance Macabre" (fot./arch. Marek Pochylski)

Zdaniem autora droga ma charakter siłowo techniczny, a jej wycena oscyluje koło stopnia X w skali piaskowcowej. Jednak biorąc pod uwagę dystans do swoich dokonań, jakim się charakteryzuje Bethon, należy się bardziej spodziewać Xc niż Xa.  Jak to się mówi, następne przejścia to zweryfikują. Miejmy tylko nadzieje, że odbędą się one w stylu, co najmniej nie gorszym niż to autorskie.

Maciek Ciesielski (Warmpeace, Montano )

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    szacun [142]
    szacun!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    9-10-2007
    masztaf