Podróże w czasie… Jeszcze raz Buoux
Nawiązując do historii wspinania sportowego na świecie… W ostatnich miesiącach kilka razy pisaliśmy o Buoux – przy okazji Antoine’a Le Menestrela, który znów chwycił za wiertarkę, i przy okazji Sebastiena Bouin, który zamarzył sobie podróż w czasie i w ramach projektu „Vintage Roc Tour” odwiedza historyczne francuskie ogródki. Tym razem kilka obrazków z Buoux właśnie. Jeśli wybieracie się w tamte strony, może spotkacie nawet samego Bena Moona?
***
W Buoux ostatnio znów gwarno. O swoich podbojach w rejonie pisze regularnie Sebastien Bouin. Francuz, przechodząc historyczne linie, jest równie podekscytowany jak przy sukcesie na dzisiejszych dziewiątkowych ekstremach. I trudno się dziwić, w końcu francuskie drogi to kroki milowe sportowego wspinania. Bouin postanowił przekonać się osobiście, jak ewaluowało wspinanie od pierwszego 7 do 9, w jaki sposób słynne na cały świat linie stały się częścią naszej historii i jaki wpływ wywarły na dzisiejsze wspinanie.
Po Azincourt Sebastien pokonał między innymi Chouca (pierwsze 8a+ zrobione przez kobietę we Francji, Catherine Destivelle, 1988), Les mains sales 8b (Marc le Menestrel, 1985) i La Rage de Vivre (pierwsze francuskie 8b+, Antoine le Menestrel, 1986).
O La Rage de Vivre Francuz pisze:
To ładna 50-metrowa droga wychodząca na szczyt skały. Jej pierwsza część to mityczne La rose et le vampire, druga partia to piękna 30-metrowa linia. Styl tej drogi różni się od innych historycznych linii. W rzeczywistości wszystkie historyczne drogi tamtych czasów (1980-1990) są krótkie i siłowe (Azincourt, Hubble..), ale ta została otwarta w innym duchu: „skończyć na szczycie skały”. I mówiąc szczerze, podoba mi się ten duch :).
Formę na legendarnych dziurkach w Buoux sprawdzał ostatnio też Ben Moon. W tym roku mija 30[!] lat od poprowadzenia przez niego Azincourt, pierwszej 8c we Francji i drugiej tak trudnej drogi na świecie. Tym razem Brytyjczyk uderzył na La Rose et Le Vampire, jedną ze swoich ulubionych dróg – w 1986 roku zrobił jej trzecie przejście.
Czekamy na zapowiadane filmy „retro climbing”…
Brunka