19 lipca 2023 09:47

Mocne wspinanie w górach Pakistanu

Letni sezon w Pakistanie zapowiada się wyjątkowo ciekawie. Czas pokaże co ostatecznie padnie, w końcu mówimy o ambitnych celach, jednak już sam ich dobór, zwłaszcza na tle postępującej komercjalizacji ośmiotysięczników, może cieszyć. Oto komu kibicujemy.

***

Muchu Chhish (7453 m). Tomas Petrecek, Radoslav Groh, Pavel Bem i Pavel Korinek

Zespół Czechów toczy w tej chwili dramatyczną walkę na niezdobytym siedmiotysięczniku, znajdującym się w trudno dostępnym regionie Batura Muztagh, w głębi doliny Hunza. Górę próbowano zdobyć już kilkukrotnie, jednak bezskutecznie.

Przybliżony przebieg drogi na Muchu Chhish (fot. Muchu Chhish 2023 Czech Expedition)

Czesi walczą nie tylko z pogodą (mgła), ale niestety również z objawami choroby wysokościowej. Pavel Bem musiał się już wycofać. Pavel Korinek odprowadził go do łatwego terenu pomiędzy obozem 1 i 2. Dalej eskortą zajął się inny członek wyprawy, który wyszedł po poszkodowanego z bazy. Korinek wrócił w miejsce obozu 3 i rozstawił swój namiot. Kolejnego dnia miał dołączyć do pozostałych, jednak do przedwczorajszego wieczoru nie dołączył, był prawdopodobnie jakieś 150 m niżej. W tym czasie Petrecek i Groh mozolnie pokonywali teren powyżej obozu 4, w kierunku grani szczytowej. Groh zauważył u siebie symptomy choroby wysokościowej, miał jednak nadzieję, że da radę dotrzeć do szczytu, zanim sytuacja stanie się zbyt poważna.

W poniedziałek Petrecek raportował:

O 7 rano znowu wyruszyliśmy w kierunku mgły, żeby ją poczuć. Żeby uderzyć w grzbiet i dalej wzdłuż niego. W nocy spadło 15 cm nowego śniegu. No i zabawa od nowa. Radar [Groh] wszystko deptał, a ja tylko właziłem. Martwiłem się, czy dobrze robimy. Widoczność wynosiła max 20 m. Ale trafiliśmy w sedno! Dzisiaj zostajemy pod ogromną granitową głową. A jutro się zobaczy. Tak czy inaczej, potrzebowalibyśmy trochę dodatkowej energii…

Na oficjalnym profilu wyprawy czytamy, że wyższa dwójka próbowała atakować szczyt, jednak nie dała rady ze względu na gęstą mgłę, wiatr i wieży opad śniegu. Korinek powinien być już z nimi, jeśli nie pogubili się we mgle… Wspinacze czekali pod szczytem, by spróbować jeszcze raz. W nocy z wtorku na środę (czasu lokalnego) pojawiła się nowa, nieco zagadkowa informacja od Petreceka:

Ósmy dzień wspinaczki zaliczony! Spędziliśmy trzy noce w okolicach 7000 m (…). Dziś rano zmagałem się z 70 proc. saturacją, tętnem ponad 100 uderzeń na minutę w śpiworze. To po prostu ciężka praca, samo leżenie tutaj… Nic dziwnego, że brakuje energii… (…) Dziś śpimy tuż pod grzbietem. Oczywiście podzielę się z wami tym, co jeszcze dzisiaj się wydarzyło, ale najpierw trzeba będzie naładować baterie. Było tego naprawdę dużo i nie zmieści się w jednej wiadomości!

Baintha Brakk I / The Ogre I (7285m). Matteo della Bordella, Francois Cazzanelli, Silvan Schupbach i Symon Welfringer

The Ogre I (fot. Thomas Huber)

Siedmiotysięcznik zdobyto tylko trzy razy w historii. Kolejne wyprawy potwierdzały duże trudności. Włosko-szwajcarsko-francuski zespół planuje wspinać się Wschodnim Filarem Ogra. To bez wątpienia ambitny cel, stosownie dobrany do doświadczenia i umiejętności wspinaczy. Filar był celem około 20 zespołów. Do tej pory nikomu się nie udało, a maksymalna wysokość jaką osiągnięto to 6800 m. Przed wyjazdem Matteo della Bordella nie krył ekscytacji. Przygotowania i treningi trwały od dłuższego czasu, wspinacze są mocni, dobrze przygotowani i zdeterminowani. Trekking do bazy pod Ogrem, na lodowcu Chocktoi, rozpoczął się 24 czerwca. Bordella zapowiedział, że na miejscu spędzą około miesiąca.

Po kilku dniach oczekiwania na poprawę pogody, wspinacze wykorzystali krótkie okno pogodowe. Pierwsze wyjście, mające na celu rekonesans i aklimatyzację, zakończyło się jednak bardzo szybko. Wczoraj Bordella i Cazzanelli przekazali informację:

Są bardzo wysokie temperatury, z izotermą 0°C na wysokości ponad 5500 m. Na dole ostatniej nocy padał deszcz, a powyżej 5500 m mocno śnieżyło. Lepiej było wrócić do bazy i napić się gorącej herbaty. Jakby nie było taka wspinaczka eksploracyjną to gra wymagająca cierpliwości.

Gasherbrum IV (7925 m). Dmitrij Gołowczenko i Siergiej Niłow

Gasherbrum IV od strony południowej, fot. Wanda Rutkiewicz, archiwum Jana Botkiewicza

Gasherbrum IV od strony południowej, fot. Wanda Rutkiewicz, archiwum Jana Botkiewicza

Rosjanie są w drodze lub właśnie dotarli do bazy pod G4. Spróbują wejść niezdobytą południową ścianą!

Tirich Mir (7708 m). Kazuya Hiraide i Kenro Nakajima

Japończycy zaatakują najwyższy masyw Hindukuszu. Tirich Mir to długi grzbiet o kilkunastu wierzchołkach, położony w północno-wschodniej części Pakistanu. Hiraide i Nakajima mają na oku dziewiczą ścianę północną!

Tirich Mir (fot. KaleemUllah550 / Wiki Commons)

Górę zdobyli jako pierwsi uczestnicy wyprawy brytyjsko-norweskiej w 1950 roku, wspinając się od południa. Północnej ściany dotąd nikt nie eksplorował ze względu na jej skomplikowaną i nierozpoznaną topografię. Japończycy przed wyjazdem powiedzieli, że nie ma żadnych zdjęć przedstawiających tę część ściany, na której zamierzają się wspinać.

Obóz rozstawili na wysokości około 4000 m, północna ściana ma około 2000 m wysokości. Wyprawa ma trwać do 12 sierpnia.

Hiraide ma na swoim koncie trzy Złote Czekany (Kamet, Shishpare, Rakaposhi), a Nakajima dwa (Shishpare, Rakaposhi). W zeszłym roku obaj weszli nową drogą na Karun Koh (6977 m).

Saraghrar (7338 m). Bru Busom, Marc Toralles, Oriol Baro, Guillem Sancho

Czwórka Katalończyków to doskonali alpiniści. Ich celem, również w Hindukuszu, jest siedmiotysięcznik Saraghrar. Nie znamy ich dokładnych planów, ale możemy przypuszczać, że są ambitne. Wiemy, że wspinacze są już w odizolowanej od świata dolinie Roshgol. Ich lokalny agent Hussein Ahmed pomógł im dotrzeć na miejsce i rozstawić bazę, po czym wrócił z kilkoma zdjęciami przedstawiającymi imponujące zerwy Saraghrar.

Saraghrar (fot. Hussein Ahmed)

W zeszłym roku za pierwsze przejście ściany północno-zachodniej tej góry, w stylu alpejskim, Gruzini Archil Badriashvili, Giorgi Tepnadze i Bakar Galashvili otrzymali Złoty Czekan.

Gasherbrum I (8080 m). Denis Urubko i Pipi Cardell

Wyprawa rozpoczęła się już pod koniec czerwca. Teraz para odpoczywa w bazie pod G1, po wyjściu aklimatyzacyjnym drogą normalną na wysokość około 6500 m. Kolejny cel – aklimatyzacją na 7200 m. Potem zaatakują główny cel wyprawy: spróbują wejść na ośmiotysięcznik nową drogą w stylu alpejskim.

Gasherbrum I (fot. Simone Moro FB / The Vertical Eye – Matteo Pavana)

K7 Central (6858m). Jeff i Priti Wright

Wspinaczkowe małżeństwo stroni od szumu medialnego, za to w górach stawia wysoko poprzeczkę. W tym sezonie wracają na K7 Central, gdzie w zeszłym roku jako pierwsi zdobyli ściany północną i wschodnią na K7 (główny szczyt masywu). Na dokładkę zafundowali sobie ostrą przygodę na K7 Central. “Zabójczy kuluar”, 2500 m wspinania, skomplikowana nawigacja, groźne seraki nad głowami, dwa loty na prowadzeniu, 100 metrów pod szczytem. Amerykanie postanowili wycofać się i nigdy nie wracać. Na szczęści mają krótką pamięć :). To ich trzecia wyprawa w ten region Karakorum.

K7 Central (fot. Priti Wright – FB)

Latok II (7108 m) / dziewiczy wierzchołek (6400 m). Marc Subirana i Miquel Mas

Hiszpanie wracają na siedmiotysięcznik w paśmie Panmah Muztagh, gdzie spróbują dokończyć swój projekt z zeszłego lata. Spędzili wtedy na wyprawie 43 dni. Byli zupełnie sami, w miejscu, które opisali jako jedno z najdzikszych w Karakorum. Ich celem jest linia licząca około 1000 m, prowadząca na dziewiczy szczyt w masywie góry o wysokości około 6400 m. W zeszłym roku przeszli mniej więcej połowę drogi.

Latok II (fot. Miquel Mas)

Trzymamy kciuki za alpinistów! Oby pogoda sprzyjała i nic nie sypało się z góry!

***

Zakończone wyprawy

Yermanendu Kangri (7163 m). Simon Messner i Martin Sieberer

W miniony weekend Simon Messner i Martin Sieberer zdobyli dziewiczy siedmiotysięcznik. Yermanendu Kangri (7163 m) był 10. najwyższą niezdobytą górą świata. Może wydawać się, że to cel mało spektakularny, zwłaszcza oglądając zdjęcia, na których przyćmiewa go piękny Masherbrum, niemniej samodzielne i zupełnie niezależne działanie w dziewiczym terenie, zasługuje na słowo pochwały.

Nanga Parbat (8126 m) drogą Schella. David Göttler i Francuz Benjamin Védrines

Znani alpiniści wrócili bez sukcesu, za to z piękną historią, którą można by uznać za uosobienie prawdziwego alpinizmu.

Istor-O-Nal (7403 m). Bence Kerekes i David Klein

Podobną przygodę przeżyli Węgrzy na siedmiotysięczniku Istor-O-Nal (Hindukusz). Wspinali się w stylu alpejskim. Założyli obóz 3 i poczekali na krótkie okno pogodowe. Było ładnie, ale wietrznie. Poszli dalej, spędzili jeszcze dwie noce na biwakach powyżej, pokonali crux drogi, 100-metrową ścianę skalną, jednak ostatecznie ich wysiłki zatrzymała niestabilna pokrywa śnieżna na grani szczytowej. Zdecydowali, że bezpieczniej będzie zawrócić.

Michał Gurgul

źródła: ExplorersWeb, oficjalne profile FB alpinistów, news.italy24.press




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum