Rzędkowice 2008. Przewodnik wspinaczkowy – recenzja

W porównaniu do znakomicie opisanych rejonów skalnych w południowej, podkrakowskiej części Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej tzw. Jura Północna nie miała szczęścia do dobrych przewodników wspinaczkowych. Od czasu wydania monograficznych przewodników Małgorzaty i Jana Kiełkowskich – bardzo już nieaktualnych – pojawiło się szereg opracowań, opisujących większość rejonów pomiędzy Olkuszem a Częstochową (głównie autorstwa Pawła Haciskiego i Andrzeja Wolszakiewicza), którym jednak pod względem merytorycznym i edytorskim można było sporo zarzucić. Pewnym światełkiem w tunelu były skałoplany pojedynczych rejonów (m.in. Olsztyn, Okiennik Wielki, Jastrzębnik, Leśna Skała), ze znakomitymi rysunkami Mariusza „Mikołaja” Dąbrowskiego, zamieszczane w prasie wspinaczkowej.

Dostając do recenzji przewodnik „Rzędkowice 2008” autorstwa Krzysztofa Wróbla i firmowany przez szkołę ABC Wspinania, liczyłem na to, że nawiąże on poziomem do wydanych w ostatnim czasie przewodników po Rudawach, Sokolikach, Ostańcach Jerzmanowickich czy Dolinie Będkowskiej. Niestety, wygląda na to, że fatum ciążące nad autorami północnojurajskich skałoplanów znowu zadziałało.

Zacznijmy od podstawowych informacji – w przewodniku na 62 stronach opisano 365 dróg i ponad 50 boulderów w 20 grupach skał pomiędzy Wysoką i Faszystowskim Ogródkiem. Zamieszczono też podstawowe informacje o dojeździe w skały, możliwościach noclegu oraz kilka ogólnych zasad dotyczących wspinania w Skałach Rzędkowickich (wraz z ich angielskim i francuskim streszczeniem), a także szkic z lokalizacją poszczególnych skał i ich współrzędne GPS. Co prawda w tekście przewodnika nie ma zbyt wielu reklam, – co jest miłą odmianą w stosunku do ostatnio wydanych przewodników – jednak w stopce każdej strony umieszczono adres internetowy szkoły wspinaczkowej prowadzonej przez autora, co jest niewątpliwie nowatorskim chwytem marketingowym.

Autor zdecydował się na wrysowanie przebiegu dróg i stanu asekuracji na czarno-białych zdjęciach; poza nazwą, wyceną i długością poszczególnych linii zamieścił też ikonki informujące o wystawie ścian, charakterze wspinania oraz rodzaju asekuracji. Legenda z ich wyjaśnieniem znajduje się na początku przewodnika, niestety przy opisie poszczególnych dróg zostały one zmniejszone i przez to nie zawsze są czytelne. W przewodniku nie podano natomiast żadnych informacji historycznych, ani ogólnych o historii eksploracji rejonu, ani o autorach prowadzeń poszczególnych dróg. Wydaje się, że dotarcie do tych informacji w przypadku większości dróg sportowych nie stanowiłoby większego problemu.

Decyzja o rezygnacji z rysunków skał na rzecz ich fotografii moim zdaniem nie była najlepszym pomysłem. Na czarno-białych zdjęciach, często słabej jakości, wapienna rzeźba i formacje skalne nie są zbyt dobrze widoczne, wrysowanie przebiegu dróg i punktów asekuracyjnych dodatkowo zaciemnia obraz. Niestety autorowi nie udało się też uniknąć licznych błędów edytorskich – literówek w tekście, przy numerach i wycenach dróg, błędów ortograficznych, czy niedociągnięć graficznych (np. na fotografiach na stronach 29-31 oraz 33 nie zaznaczono lokalizacji punktów asekuracyjnych).

Dość kuriozalna jest tabelka zestawiająca wspinaczkowe skale trudności. Umieszczono w niej stopnie VI.3- i VI.6- (przy opisie dróg pojawia się także VI.4-), o których zapomniano co najmniej dekadę temu, zastępując je stopniami „łamanymi”. K. Wróbel najwyraźniej nie uznaje łamanych wycen, konsekwentnie zaokrąglając je w dół lub w górę (nawet przy drogach, dla których autorska propozycja wyceny była „łamańcem”). Wyjątek uczynił dla stopnia V+/VI- w skali krakowskiej, który jego zdaniem odpowiada VI- UIAA. Z kolei stopień VI- w skali krakowskiej lokuje się gdzieś pomiędzy VI- a VI UIAA. Cóż, tego nie wymyśliliby nawet najwięksi teoretycy skali krakowskiej..

Powyższe niedoskonałości nie są jednak błędami dużego kalibru, przekreślającymi wartość przewodnika. Do takich należą niestety błędy merytoryczne. Autor niniejszej recenzji – specjalizujący się raczej w topografii Skałek Podkrakowskich, a nie Jury Północnej – poświęcił 3 godziny na przejrzenie starszych wydań przewodników po Rzędkowicach (Skałki Rzędkowickie J. i M. Kiełkowskich, Maniak Skalny A. Wolszakiewicza, Jura P. Haciskiego), skałoplanów zamieszczonych w prasie wspinaczkowej oraz własnych notatek, a także na zrobienie kwerendy newsów na Brytanie (wyszukiwanie poprzez słowo Rzędkowice). Wynikiem tej niezbyt uciążliwej pracy jest lista błędów w opisie ponad 50 dróg, dotyczących nazwy, wyceny, przebiegu lub stanu asekuracji (pełna lista w załączniku). Obawiam się, że eksperci od Jury Północnej mogą ich znaleźć o wiele więcej.

Uwagi dotyczące wycen mogą mieć oczywiście charakter dyskusyjny, z początku myślałem, że autor dokonał rzetelnej weryfikacji trudności dróg, jednak po lekturze całego przewodnika nabrałem przekonania, że było wręcz odwrotnie. Szokujące są zwłaszcza znaki zapytania przy wycenach dróg o niewygórowanych trudnościach (do VI.2+). Dla wielu dróg opisanych w przewodniku nie podano nazwy (mimo, że łatwo ją można było znaleźć w internecie).

Poważne zastrzeżenia mam do opisu asekuracji na poszczególnych drogach. Krzysztof Wróbel powiela błąd wielu autorów przewodników, określając prawie wszystkie drogi nie mające stałych punktów asekuracyjnych, jako drogi do przejścia na własnej asekuracji (kości i pętle). Owszem, część spośród takich dróg w Skałach Rzędkowickich, to Trady z rewelacyjną asekuracją. Jednak w ten sam sposób opisane są drogi z asekuracją wymagającą, ryzykowną czy wręcz wędkowe linie z brakiem możliwości asekuracji. Jedynie przy kilku drogach wędkowych nie zaznaczono możliwości asekuracji, nie wiadomo jednak, czy było to działanie świadome czy wynikające z błędów przy edycji (ikonki ze stanem asekuracji brakuje też przy kilku drogach ubezpieczonych). Autor co prawda uwzględnił możliwość opisania drogi, jako niebezpieczna (ikonka), jednak informację taką zamieścił zaledwie przy 2 drogach.

Jeszcze poważniejszym błędem jest zamieszczenie ikonek „ringi” lub „spity” przy drogach z niekompletną asekuracją, wymagających dokładania własnych punktów. Przejście 30-metrowej Nikodemówki, wyposażonej w 3 stałe punkty tylko z ekspresami, będzie dla niejednego wspinacza niezłą przygodą. Mam też wrażenie, że autor nie za bardzo przyłożył się do sprawdzenia, czy na danej drodze znajdują się spity czy ringi – znalazłem co najmniej kilkanaście tego typu błędów. Nie mówiąc już o drogach, na których znajdują się i ringi, i spity – takiej sytuacji autor najwyraźniej nie przewidział.

Zdaniem niżej podpisanego jest to jeden z najgorszych przewodników wspinaczkowych wydanych w ostatnich latach, a informacja zamieszczona na stronie 2, iż „wydawnictwo dołożyło wszelkich starań, by zamieszczone informacje były możliwie aktualne” w świetle powyższych uwag ma charakter mocno ironiczny.

Miłosz Jodłowski

Przewodnik dostępny jest w naszej księgarni.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    No i cena [43]
    Autor zapomniał wspomnieć jeszcze o szokująco wysokiej cenie przewodnika.

    23-07-2008
    Kubek