Pogoda b.niepewna , okazała się łaskawa . Nie byliśmy z Lisem sami - były jakieś kursy , jacyś magicy na Szarej Płycie , ktoś na Turni z Krokiem itd . Nigdy tego nie robiłem - kurs miałem w Sokolikach :) . Dół nieźle wyligany - ale jeszcze wspinalny . Stara kominowa szkoła - Lis już o niej zapomniał -wraził się w komin tak głęboko że miał problem z wyjściem , dziwił się jak ja się tam zmieściłem :). Po prawdzie tam gdzie wlazł - półeczka wewnątrz komina - jest dla większości ludzi nieosiągalna - co najwyżej jako chwyt , stopień na lewą stronę - on się tam jeszcze obracał ( hi ,hi) - cudo . Po rozważeniu biwaku , jednak dotarł do góry . No i dobrze . 30 metrów (do stanu )toto nie ma , trochę liny zostało, ale 26-27 - tak .Kominy są tak naprawdę dwa, lewy chyba trochę węższy - jest nieużywany (brak ringów :) . Na lewo jeszcze fajny filarek..Starczy .