tjn Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> nie slyszalem o KONKRETNEJ propozycji zeby
> egzaminować kolegow z IVBV - zreszta bylo by to
> smieszne bo wymagania techniczne maja ciagle
> (choc to sie na szczescie w ostatnich latach zmienia)
> znacznie wyzsze niz my a z kolei egzaminowanie
> ich z topografii czy przyrody mialo by w kontekscie
> ich pracy maly sens... I tutaj jak sadze (nie tylko ja
> ale tez wiekszosc naszego srodowiska) zamiast
> proby sztucznego wpisywania ich w istniejacy
> system przewodnictwa gorskiego
O ile mnie pamięć nie myli, to przed laty przewodnicy wysokogórscy IVBV zostali już legislacyjnie "wpisani w istniejacy system przewodnictwa gorskiego" w Polsce. Nie wiem, czy "sztucznie", ale ustawowo usankcjonowano ich istnienie i działalność na terytorium RP. Później jednak jakaś "niewidzialna ręka" wygumkowała ich z kolejnej wersji ustawy. W polskim ustawodawstwie oficjalnie więc nie istnieje kategoria przewodnictwa o najwyższym standardzie uznawanym powszechnie w Europie i na świeci - na przekór rzeczywistości, bo koledzy nadal uprawiają działalność przewodnicką w polskich Tatrach. I to jest MEGA "sztuczna" sytuacja, a nie przywrócenie ich do istnienia w ustawie. Można to przecież załatwić jednym artykułem. W czym problem? Urzędnikom w ministerstwie klawiatury i drukarki się zacięły?
> lepiej jest po prostu ten system zmienic , tak jak pisze
> o tym Ludwik, oczywiscie jednak uwzgledniajac nasza
> lokalna specyfike i tradycje...
Chcecie zmieniać cały system? Może wpierw zadbajcie o podniesienie i utrzymanie na przyzwoitym poziomie standardów szkolenia i egzaminowania w istniejącym. Chciałoby się rzec: "medice, cura te ipsum"!
> Tyle tytulem wyjasnienia - natomiast nadal nie
> uzyskalem odpowiedzi na konkretne pytania, z
> ktorych najwazniejsze dotyczy obszarow przenikania
> sie waszych i naszych (czyli przewodnikow gorskich
> i wysokogorskich) zakresow dzialan
"Naszych" czyli "przewodników wysokogórskich"? Czyżbyście się stali "przybudówką" PSPW? A może niezależenie aspirujecie do członkowstwa (indywidualnego czy zbiorowego) w strukturach IVBV?
> niestety Twoje "sprostowanie" napisane nie
> jako post prywatnej osoby ale jako "prezesa PSPG"
> i to co piszecie na swoim FB swiadczy ze macie na
> ten temat inne zdanie - tyle ze tak wielokrotnie
> podkreslajac swoje przywiazanie do prawa i
> uprawnien robiac cos takiego wlasnie to prawo i
> uprawnienia przekraczacie... No chyba ze jest
> inaczej - ale w takim razie skad to nazewnictwo i
> teksty o "prowadzeniu pozaszlakowym"...
No właśnie, "skąd to nazewnictwo"? Skoro w polskim prawodawstwie póki co nie istniej w ogóle kategoria "przewodnika wysokogórskiego", a jak widać w dyskusji powyżej - bardzo łatwo jest pomylić PSPG z PSPW. Bagatelizowanie różnicy ostatniej z "czterech liter" może powodować nie tylko nieporozumienia w komunikacji klient-usługodawca, ale co gorsza zaprowadzić na wokandę.
> a o do "dowcipnego" tekstu kolegi (z jakimis
> chyba kompleksami?) - rozumiem ze wiele osob tego
> typu spory nie obchodza, tak samo jak mnie srednio
> interesuja setki postow klocacych sie o niuanse
> stylu przejscia kilkunastometrowej skalki - tyle
> ze obie te sprawy jakos tam dotykaja , choc z
> roznych stron tematu wspinania, gor etc...
Obie te sprawy mają w gruncie rzeczy jeden wspólny mianownik - problem STANDARDÓW: tam w mierzeniu wyczynu, a tu w wartościowaniu jakości usług przewodnickich, a więc kwalifikacji zawodowych ludzi uprawiających ten zawód w górach wysokich. Grawitacja działa w nich tak samo, jak na "kilkunastometrowej skalce" - tyle tylko (a raczej "aż"), że cyfra jest na niej z reguły wyższa.