Prawdę mówiąc, jeśli potencjalnie najmocniejszy obecnie polski himalaista tak sobie radzi (czy raczej nie radzi), to decyzja o odstąpieniu od atakowania K2 w tym roku wygląda na jak najbardziej uzasadnioną. Ciekawe tylko, dlaczego akurat A.Bieleckiemu tak ciągle przeszkadza ta pogoda? Przecież w tym samym czasie Nirmal ‘Nimsa’ Purji zdążył wejść na 3 ośmiotysięczniki (Annapurna, Dhaualagiri i Kanczendzonga), w tym co najmniej jeden w fatalnych warunkach pogodowych i jeszcze wracając przeprowadził dwie akcje ratunkowe (co prawda nieskuteczne), a zupełnie 'świeża" (w porównaniu z takim Bieleckim) Magdalena Gorzkowska właśnie weszła bez tlenu na Makalu i jedzie po drugi ośmiotysięcznik Lhotse (który zapewne też zdobędzie). Z całym szacunkiem dla Pana Adama, ale jego "wyczyny" (w stylu alpejskim) zaczynają przypominać cały współczesny polski "koncesjonowany" himalaizm: medialne napompowany do granic wytrzymałości balon, z którego co i rusz schodzi powietrze. W tym czasie inni robią Latok, Yannu, bez hałasu, nagród, orderów i opowiadaniu mediom, jaką to piękną drogę tym razem wytyczymy ...