Jesteś adresatem, bo sam założyłeś ten wątek. Cieszysz się tutaj autorytetem i czytam Twoje wypowiedzi na tym portalu z uwagą, bo są zazwyczaj przemyślane. Ta ostatnia jednak, moim zdaniem, nie była. Powołujesz się na jakieś nieokreślone wątpliwości nieokreślonych osób, jako na główną przyczynę założenia tego wątku. To czemu te osoby nie występują z tymi wątpliwościami pod własnymi nazwiskami? Ty musisz to za nie robić? Żeby ocenić, czy opinie tych osób mają "niezerowy ciężar gatunkowy", trzeba wiedzieć o kogo chodzi. Osobiście domyślam się, kogo możesz mieć na myśli, bo zimowych zdobywców ośmiotysięczników zostało przy życiu niewielu. Jeśli pominąć 3 ostatnich (A.B, A.M i J.G), to zostaje czterech (K.W, L.C, R.G i M.P). Przypuszczam, że wiem o kogo chodzi, ale zostawmy to. Osobiście bo nie słyszałem żadnej publicznej wypowiedzi kogoś z tej czwórki na ten temat, więc może robią to "po cichu". Co do meritum, wiesz dobrze, że są ludzie (np. Aleksander Lwow), którzy na temat zdjęcia Wandy Rutkiewicz z Annapurny mieli odmienne zdanie. "Fotografia nie pokazuje niczego. Widziałem ten obraz. Widać na nim ciemny punkt i wyższy punkt. Była blisko, ale nie na szczycie". Więc nazywanie zdjęć "dowodami materialnymi par excellence" jest co najmniej ryzykowne. Elizabet Revol publicznie oświadczyła, że wraz z T.Mackiewiczem zdobyła szczyt i to jest podstawowy "dowód materialny". W końcu nie jest ona osobą przypadkową. To jedna z najsilniejszych obecnie himalaistek, więc w stosunku do oświadczeń takich osób powinno obowiązywać "domniemanie prawdomówności". Innymi słowy, to nie ona powinna udowadniać przy pomocy jakichś wyimaginowanych dowodów, że była na wierzchołku, ale to Ty czy Twoi sławni znajomi powinniście być w stanie udowodnić, że oszukuje i nie była na wierzchołku. Jeśli takich dowodów nie macie, to po prostu zachowajcie te wątpliwości dla siebie, bo możecie komuś krzywdę zrobić.