PJ22 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Nie nie powiem, nawet się pośmiałem. Tylko raczej
> inne osoby powinny być w tych kwestiach (obijania
> nowego) wyśmiewane/piętnowane a nie Jacek.
Zdaje się, że jakości samego obijania nikt nie kwestionuje - w wymiarze liczby i rozłożenia ringów na poszczególnych drogach. Co najwyżej zgłaszane są uwagi natury bardziej ogólnej - czy np. każdy w miarę lity kawałek skały musi mieć swoją linię. Innymi słowy podważa się zasadność podejścia ilościowego z punktu widzenia podejścia jakościowego (znacznie łatwiejszego do realizacji 30 lat temu).
> Mamy takich ekspertów od ekiperki jak pan K lub S i tutaj
> należy skupić uwagę, póki w końcu kogoś nie ubiją.
> Na szczęście mało kto się wspina po ich drogach, w
> przeciwieństwie do dróg Jacka.
Wspomniani autorzy dróg, przynajmniej jeden, którego jak sądzę rozpoznaję po inicjale, wypracowali swoją swoistą markę i każdy w miarę zorientowany wspinacz wie, czego może się spodziewać po obiciu. Uwaga i krytyka były już na nich swego czasu skupione w dużym nasileniu, nie bez pewnych rezultatów. Poza tym niebezpiecznie obite drogi zawsze można reekipować. Tymczasem spreparowaną rzeźbę odtworzyć znacznie trudniej. Dodatkowo preparacja to jedno, a otwarta pochwała dłuta w myśl zasady "chcę, więc mogę" to drugie. I o to we wspomnianej trawestacji chodzi.