Cześć Janku,
Odpowiem cytatem, być może nie dosłownym, z Daniego Andrady, do którego moja skala działalności eksploracyjnej ma się nijak, zarówno pod względem jakości, jak i ilości dróg, a także możliwości - powiedzmy - kubaturowej.
"Na krótszych drogach - takich do 30 m - zdarza mi się preparować rzeźbę. Według mnie skała wiercona traci swoją cechę "naturalności", więc nie mam z tym problemu".
Ta wypowiedź wg mnie kończy już dyskusje.
Obelisk, jak i cały Sokoli Grzbiet, to skutek działalności dawnego kamieniołomu, dodatkowo pewna część chwytów powstała po wypadnięciu krzemieni, a wzmocnienie ich krawędzi wymagało użycia kleju.
W mojej filozofii wspinania człowiek jest elementem "naturalnym", o tyle, że nie ma wspinaczki bez percepcji świadomości. W efekcie percepcja ta zależy wyłącznie od stanu świadomości, a nad tą nie da się dyskutować - podobnie jak o gustach. Zresztą właśnie o gustach rozmawiamy, o tym co się komu podoba, a co nie, czyli o aspekcie estetycznym. Wspinaczka nie jest przymusowa, a eksploracja jest swoistą formą konkwisty.
Mnie osobiście najbardziej nie podobają się ślady gumy na stopniach. Nie oznacza to, że prowadzę walkę o zaniechanie używania gumy typu super friction. Po prostu godzę się z tą estetyczną niedogodnością w imię innych korzyści.
pozdrawiam
jt