Opis lokalizacji bólu faktycznie niejasny, ale niestety taki jest :) co do okoliczności powstania, to tak jakbyś ćwiczył na chwytotablicy i wisiał za każdym razem do ześlizgnięcia się palców z chwytu. Dam przykład: generalnie na tablicy układamy jakiś chwyt dajmy na to półotwarty, obciążamy i na koniec ćwiczenia odciążamy tenże chwyt. Nie wisimy do końca aż palce wyjadą z chwytu i z maksymalnego obciążenia strzelą nam w pełne rozluźnienie. A mi właśnie w ten sposób palce wyjechały. Stąd też moje pytanie, myślałem, że ten rodzaj ruchu może powodować konkretny uraz, troczki chyba walą w obciążeniu.
W każdym razie Panowie, dzięki za rady, chyba faktycznie nie ma co szukać analogii, bo efekt urazu może być zupełnie inny.
A znacie może jakiegoś dobrego specjalistę rejon Poznań, ew. Toruń, Bydgoszcz?
Co do wspinania, to jak najbardziej nie rezygnuję i w granicach rozsądku jadę dalej, tak, żeby palec nadal pracował ale nie był forsowany.