Ci osobnicy nie byli rozgarnięci. Każdy średnio rozgarnięty wszedłby i zapytał w recepcji a nie zaciągał języka u nieznanych klientów przed schroniskiem. Jeszcze bardziej rozgarnięty najpierw zadzwoniłby do schronu i zapytał czy są noclegi. A najbardziej rozgarnięty to nie pytałby w starym schronisku o cokolwiek tylko sam by sobie zaczerpnął wody.
To jakieś zwykłe za przeproszeniem pussy były. Albo prowokatorzy od siedmiu boleści. Wrócili tam podobno rano tylko też nie wiadomo kto ich znowu poinformował o zamknięciu schroniska.
I jeszcze się ze swoim nierozgarnięciem obnoszą po internetach.
Osobna sprawa to wielkie imprezy w schroniskach. Ale taki lajf. Schroniska to w tej chwili biznes. Nie ma problemu póki jeszcze jakiś turysta znajdzie tam awaryjny nocleg.