Wielu ludzi, choćby tylko z tego forum, spodziewało się mądrego głosu, wyjaśniającego chociaż najważniejsze kwestie i tematy które pojawiły się w temacie wyprawy na BP.
A wyszedł okrojony gniot.
Może trochę w tym patosu, ale moim zdaniem dało się odczuć, że środowisko wspinaczy, które wielu uważa za wartościowe, potrzebuje i ma nadzieje na spokojny, obiektywny i wartościowy głos ludzi, którzy to środowisko było nie było reprezentują. Okazuje się, że nadzieja była w tym przypadku matką głupich. Szkoda - to banalne stwierdzenie. Nie mniej jednak szkoda.
Z raportu trąci martyrologią - umarli są bez winy. A, że sprawa stała się publiczna i trzeba ją orzec - to winni są żywi.
---
Raport pisany jest pod z góry założoną tezę - której ani jego treść, ani faktyczny przebieg wyprawy nie uzasadniają.
---
Raport pisany jest z jednego, niezmiennego punktu widzenia, wszystko w nim jest proste, wnioski może i nawet logiczne - nie mniej jednak nie ma tylko jednego punktu widzenia na opisywany temat i wydaje się, że w zależności od jednego czy drugiego punktu - racja, jeżeli taki termin musi sie pojawić, przechodzi z jednej strony na drugą. Przyjęcie jednej perspektywy powoduje, że raport jest pusty.
---
Paru istotnych wiosków, ktore mogły by się przydać jako zalecenia dla przyszłych wypraw po prostu w nim nie ma. Trudno się oprzeć wrażeniu, że ze względu na jakość, ilość i głębokość analizy.
---
Raport mało co i mało komu daje (może p. minister czuje się ukontentowana). Nawet to, aby A. Bielecki, który cokolwiek zawinił, podszedł do zarzutów konstruktywnie. Naturalnym jest, że jak zawiniło się w dwóch kwestiach - a zarzuty płyną na pięć, to trudno jest myśleć w kategoriach swojej faktycznej częściowej winy z racji na tak zachwianą proporcję sprawiedliwych/niesprawiedliwych zarzutów.
---
Nie twierdzę, że z żadnym wnioskiem i punktem widzenia raportu nie można się zgodzić. Trudno – jego marność, miałkość, płytkość i stronniczość przysłoniła pozytywy, które również w nim są.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-09-19 16:48 przez Eco.
Komentarze do: