Nie bylo nawet wyjscia z obozu I i juz odwrot? Nie smiem oceniac uczestnikow i ich motywacji, z pewnoscia wiedzieli co robia pryskajac spod Nangi, ale... ani odrobine walki, zadnej proby wejscia powyzej? To po co podroz do Pakistanu, potezne koszty lotnicze i logistyczne? Treking do bazy pod gora naprawde mozna zalatwic sobie za mniejsze pieniadze. Po co w takim razie cale przedsiewziecie? Po co naglasnianie wyprawy gdy wola walki jest rowna "0"? Obym sie myli, ale taka relacja moze tylko zniechecic potencjalnych sponsorow do wspierania zimowych (i nie tylko) przedsiewziec w przyszlosci.
Soltys
(Przepraszam za brak polskich znakow - iranska klawiatura w uzyciu.)
lukaszsupergan.com