Nikt nie chce zginac w trakcie wspinaczki, choc pewne ryzyko jest wkalkulowane w taka aktywnosc. Na filmach Dominika dostepnych na youtube slychac, ze on pewne rzeczy poprawi w trakcie kolejnych wypadow - na przyklad zorganizuje sobie lonze do czekanow (nie do konca rozumiem tego, bo widac, ze mial petle ze soba). Nie przygladalem sie calemu filmowi na Matterhorn ale brak zabezpieczenia zjazdu, podobnie jak upadki czekanow, moga bys smiertelne w skutkach, zarowno dla niego jak i innych osob. I chyba nie chcial przyjac tego do wiadomosci, skoro zarowno w komentarzach jak i znajomi zwracali na to uwage.
Wracajac do meritum, zdecydowanie potrzebowal kursu, co juz ktos wspomnial na tym forum. Ja postrzegam to tak, ze on do pewnych rzeczy wolal dochodzic samemu (byc moze przeceniajac swoja i tak duza sprawnosc fizyczna i metnalna) zamiast czerpac nauki z doswiadczenia i bledow wielu lat historii wspinaczkowej.