AndrzejZ Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> To jest maksymalna wielkość mandatu, a nie "prakty
> ka".
> Tutaj znalazłem artykuł z czerwca 2017, więc całki
> em nowy
> i ten limit (66 EUR) jest potwierdzony i obowiązuj
> e:
> [
www.topky.sk]-
> -zmateni-turisti--Po-13-rokoch-sa-zistilo--ze-najd
> olezitejsi-dokument-neplati
Fakt - co prawda artykul jest sprzed uchwalenia tego regulaminu przez Okresne Urady ale faktycznie brzmi tak jakby te 66 euro bylo jakims prawnym ograniczeniem - to w sumie pocieszajace jakos jest :-)
> Tam był problem z "prawomocnością" ich przepisów,
> bo do dzisiaj - o ile wiem - z różnych powodów - k
> westia
> przepisów TANAP nie jest domknięta (np. ciągnąca s
> ię
> latami z powodów "politycznych" sprawa wyznaczenia
> nowych "stopni ochrony"). Ale tym raczej nikt się
> nie przejmował,
> a na pewno nie filance wypisujace mandaty.
no wiec wedlug (raczej dosc wiarygodnych) informacji jednak sie przejmowali - tzn filance mieli tak przykazane od dyrekcji zeby z mandatami ostroznie..
> Jakieś przypisy zawsze były i są, bo wisiały na st
> ronach S i SL TANAP.
> A z ich interpretacją to inna sprawa - normalny cz
> łowiek nie ma szans na procesowanie się z dużą państwową instytucją (w
> g mnie).
tak bylo za tzw "naszych czasow" Andrzeju :-) - teraz "normalny czlowiek" ma na wyciagniecie reki adwokatow ktorzy jak zwietrza szanse wygrania sensownej kasy sa w stanie wiele zrobic... dlatego dopoki kasa jest mala to nikomu sie nie bedzie chcialo procesowac - ale gdyby stala sie znaczaca jakos to juz nie bylbym na miejscu TANAPu taki spokojny...
>Więc tam rocznie wychodzą legalnie tysiące ludzi (wg mnie na pewno
> >1000!).
> I zwykle są to ludzie którzy bez vodcy w życiu by
> się tam nie wybrali.
> Potem opowiadają "w domu" znajomym o swoim wyczyni
> e i kolejka chętnych sztucznie "puchnie". Z tego część nie sta
> ć na 1200 zł więc kombinują jakby tu wejść "inaczej" - sami alb
> o z "tanim przewodnikiem" (vide ostatni wypadek na Zadnim Ger
> lachu!).
> Vodcy też sami to reklamują na swoich stronach int
> ernetowych
> jako "super-przygodę", czemu się nie dziwię, bo w
> końcu to ich główne źródło utrzymania... Więc to jest sa
> monapędzajacy
> się mechanizm. Osobiście jestem Gerlachem bardzo z
> degustowany
> i od 20 lat moja noga tam nie postąpiła.
>
> Przewodnik to jednak jest "ułatwienie", podobne ja
> k szosa, schronisko,
> parking czy znakowany szlak. A ja tutaj zgadzam si
> ę z Włodkiem,
> że (przesadne) ułatwianie nie jest dobre.
To jest trudny temat ktory wg mnie ciut upraszczasz - z mojego przewodnickiego doswiadczenie wynika ze faktycznie z jednej strony na pewno gory o znanych nazwach (najwyzsze, "koronowane" etc) czesto kolekcjonuja ludzie dosc przypadkowi , ktorych glownym - a czasami jedynym- celem jest "zaliczyc" szczyt i pochwalic sie potem tym przed znajomymi i nieznajomymi :-) - i tacy faktycznie zwykle potrzebuja do tego przewodnika i bez niego duza czesc z nich by sie tam nie wybrala. Rozumiem ze z perspektywy ludzi "normalnie" ( czyli stopniowo) wchodzacych w gory moze to byc wkurzajace, ja tez za tego typu klientami nie przepadam, na szczescie na Gerlach czy Blanca nie chodze a i na inne tego typu gory rzadko ..:-) Natomiast sa ludzie ktorym ten przewodnik jest potrzebny nie do "zaliczenia" gory ale do bezpiecznej realizacji swoich pasji czy marzen - i wtedy nie sadze zeby bylo to "przesadne" ulatwianie....
Natomiast co do Gerlacha jedyna forma ograniczenia tam ruchu byloby jego zamkniecie ew wprowadzenie rygorystycznie przestrzeganych limitow - jego otwarcie (ktore bylo w projekcie Navstevnego Poriadku ktory kilka lat wisial na stronie Spravy TANAP- tyle ze po czerwcu zniknal wiec chyba sprawa umarla) nie spowodowalo by znikniecia przewodnikow wiec ci co sie boja i tak by z nimi chodzili a dolaczylo by mnostwo tych ktorzy dotad nie szli bo sie bali mandatu, reprymendy vodcy lub normalnie nie lubia lamac przepisow...
> Z jednej strony się z tym zgadzam. Choć w ludziach
> jest taki
> mechanizm, że jak coś jest zabronione to jednak 99
> % ludzi
> tego nie zrobi, z "naturalnych przyczyn", nawet be
> z demonizowania
> (jedni z poszanowania prawa, inni boją się że pobł
> ądzą, spadną,
> że zapłacą karę, że ich zje niedźwiedź etc.).
Pewno masz racje tyle ze poniewaz coraz wiecej ludzi wchodzi w gory wiec i ten 1% zaczyna stawac sie sporym tlumem niestety ...
> Natomiast czasami robi się z tego nagonkę na filan
> ców,
> z którymi ja nie miałem żadnych złych doświadczeń.
> Albo nagonkę na Parki, jak z powodu tych fotopułap
> ek.
> One zasadniczo mają inny cel niż łapanie bezszlako
> wców.
> Może kiedyś (?) wykorzystano je w takim celu, ale
> to są
> naprawdę sporadyczne przypadki.
> I nie słyszałem, żeby to było założone gdzieś w te
> renie
> ściśle wspinaczkowym, w ścianach. Więcej tego jest
> w lesie.
> Niestety, nie udało mi się dojść do mapki ich loka
> cji, ani nie udało
> mi się takiego ustrojstwa nigdy zlokalizować, choć
> na pewno
> musiałem nie raz obok tego przechodzić i pewnie ma
> m gdzieś
> tam takie zdjęcia :)
Oczywiscie masz racje, fotopulapki maja zupelnie inny cel i tez nie slyszalem zeby na ich podstawie kogos ukarano za chodzenie poza szlakiem...Sadze zreszta ze bardziej edukacyjne byloby pokazanie niektorym ze ich zdjecia z fotopulapek sasiaduja w niewielkim odstepie czasu ze zdjeciami niedzwiedzia - a takich sytuacji jest sporo... :-)
No i co do akurat Giewontu sytuacja jest troche inna z tego co wiem - tak ze powyzsze uwagi i ostrzezenia kolegow sa chyba jakos tam uzasadnione...
pzdrw
T