Nie spodziewałem się dyskusji w tym wątku, do tego dość ciekawej, stąd dzisiaj dopiero tu zaglądnąłem.
Co do zdjęć na patyki i facboookwemu lansowi, taka rzeczywistość - obrazkowa staje się dominująca, nie wymagająca zbyt dużego rozumowania czy wczytywania się w cokolwiek. Ci ludzie w pewnym zakresie też tworzą środowisko, ale nie są jego dominantą.
Dwie kwestie nasunęły mi się przy czytaniu tych kilku wypowiedzi
1.Niesnaski środowiskowe są obecne chyba od początków taternictwa. Choćby historia Stanisławskiego i Birkenmajera. Ich 'spór' o zachodnią Łomnicy, powszechnie znany, występuje w bujdałkach jako anegdota, czy ciekawostka. W rzeczywistości on się rozgrywał dość głośno na łamach gazet codziennych, których raczej nikt z nas nie wertuje. Tu dziękuję Grzegorzowi Głazkowi za tą informację. Nawet jeśli w zamierzchłej przeszłości o pewnych konfliktach czytałem, jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby przenosić je na współczesność, nie myślałem że historia kołem się toczy.
2. Pytanie o to czy więcej jest zrzeszonych od outsaiderów jest bardzo interesujące. W moim przekonaniu, jeśli idzie stricte o Tatry, to uważam że jednak więcej jest zrzeszonych. Nie brałbym pod uwagę Mnicha czy Zamarłej, albo Osterwy i dróg typowo sportowych, bo tam uczęszcza wiele osób które głębiej w Tatry nie wejdą, czy nie wchodzą. Natomiast tatrzańscy degustatorzy, nawet jeśli jest ich garstka, a do tego nie zrzeszonych, to nie przewyższają grupy skupionej w KW.
Przy okazji nasunęła mi się myśl na temat środowiskowej konsolidacji z taternikami Słowackimi. O ile przed wojną, środowisko było wielonarodowościowe, to już po wojnie przestało takim być. Zaś obecnie, mówiąc ogólnikowo, nie integruje się na żadnym poziomie (jedynie na poziomie przewodników IVBV). Chciałem zainicjować takie spotkania przy okazji podsumowań sezonów, ale bez oddźwięku ze strony KW czy PZA. Czy ktoś ze starszych kolegów miał kiedyś partnera z drugiej strony Tatr? Czy ktoś zna takie zespoły? (Przychodzi mi na myśl Zosia Bachleda i Peter Sperka).
Znów przy tej okazji, mam inną dygresję, także w stronę Wojtka - piszę artykuł o partnerstwie, jeśli ktoś z czytających miałby ochotę odpowiedzieć na pytania: co znaczy dla niego partnerstwo na linie, jak wielu partnerów przewinęło się przez sploty jego taternickiego życia, czy uważa że partner nie koniecznie musi być dobrym kolegą, albo że może jedno drugie wyklucza, czy też raczej partnerstwo przyjaźń wymusza, to proszę napisać do mnie napisać.
Dziękuję.
Adam Śmiałkowski