Nie chodzi mi zupełnie o Bielecką, P. Janusza a tym bardziej już o podżeganie do bicia piany. Po prostu uważam, że nie powinienem być obojętny wobec skandalicznych, publicznych wypowiedzi autorytetów. Które negatywnie wpływają na (subiektywną) ocenę innych osób o wybitnych osiągnięciach sportowych, górskich cechujących się olbrzymią inteligencją emocjonalną, wrażliwością społeczną, etyką czy moralnością. Osobiście seksistowskie żarty zupełnie mnie nie bawią podobnie jak ironiczna drwina bardziej doświadczonych kolegów wobec słabszych wspinaczy, niczym nie uzasadnione rozdmuchane ego czy nawet darcie mordy na cała dolinę, że zrobiło się cyfrę sezonu. Wiem, że chamstwo można znaleźć wszędzie, lecz również uważam, że od autorytetów można oczekiwać więcej. I żeby nie było, że jestem idealny - bo nie jestem! Jednakże, mnogość wypowiedzi tego rodzaju jak sądzę nie tylko mnie razi.