20 kwietnia 2009 09:47

Alpy 2009 – sprawozdanie

Wyjazd w rejon Chamonix zrealizowaliśmy pod koniec marca 2009. Po dotarciu na miejsce pogoda próbowała nas zatrzymać, ale nasza cierpliwość okazała się silniejsza. Po kilku dniach opadów śniegu i huraganowego wiatru w końcu wyszło słońce. Wykorzystaliśmy warunki i uderzyliśmy na północną ścianę Mont Blanc du Tacul, zwaną Triangle du Tacul. Było to miejsce najmniej narażone lawinami, które po prawie dziesięciu dniach ciągłych opadów śniegu było bardzo realne.


Triangle du Tacul (fot. Marek Żołądek)

Najpierw (03.04.2009) weszliśmy w mikstową drogę Le Temps Est Assassin (II 4). Na startowym wyciągu nie było lodu, więc weszliśmy w ścianę ok. 10m na lewo od oryginalnego startu, według naszych schematów nie biegła tędy żadna droga. Na początku trzeba było wydostać się z zanikającej nitki lodowej do wąskiego, pionowego komina. Miejsce to okazało się kluczowe na całym wyciągu i wyceniliśmy je na ok. M6. Później trudności nie przekraczały ok. M4+. Cały pierwszy wyciąg, leżący między drogami Le Temps Est Assassin i La Goulette Des Allemands, pokonaliśmy na własnej asekuracji. Nowy wariant (I wyciąg – 50m) nazwaliśmy Les Garcons Ne Pleuvent Pas („Chłopaki nie płaczą”).


Schemat pierwszego wyciągu (50m) – "Les Garcons Ne Pleuvent Pas", wariantu do drogi "Le Temps Est Assassin" na Triangle du Tacul, NW Face (fot. Marek Żołądek) – kliknij na zdjęcie, aby powiększyć

Po dojściu do stanowiska, pokonaliśmy dwa kolejne wyciągi mixtowe, po których droga Le Temps Est Assassin się kończy. Chcieliśmy dalej kontynuować wspinaczkę, niestety wyżej nie było żadnych nitek lodowych i nie znaleźliśmy logicznej linii klasycznej prowadzącej z tego punktu wyżej, więc zdecydowaliśmy się wrócić do podstawy ściany zjazdami.


Marek Żołądek na "Le Temps Est Assassin" (fot. Michał Apollo)


Michał Apollo na "Le Temps Est Assassin"
(fot. Marek Żołądek)

Następną linią, którą pokonaliśmy (05.04.2009) była chyba najpopularniejsza droga w masywie, Goulette Chere (II 4). Jest to przyjemne wspinanie w lodowym kuluarze, z miejscami biegnącymi po skale (kilka krótkich wariantów biegnących w kilku miejscach równolegle do kuluaru). Podczas weekendu droga przeżywa prawdziwy najazd wspinaczy, których tylko podczas jednego dnia naliczyliśmy prawie dwudziestu.


Przeżywający oblężenie start w drogę "Goulette Chere"
(fot. Marek Żołądek)

Pod koniec naszego pobytu w górach warunki trochę się poprawiły, więc zrobiliśmy rekonesans pod wschodnią ścianę Pointe Lachenal, na której planowaliśmy powtórzenie Hit Machine (M6, III, 4) lub Star Academixte (M6).


Podejście pod Pointe Lachenal (fot. Michał Apollo)

Niestety na to już nie pozwoliły warunki, a maksymalny okres naszego pobytu w górach dobiegł końca. 6 kwietnia zjechaliśmy kolejką do Chamonix, skąd po krótkiej regeneracji sił wróciliśmy do Polski.

Michał Apollo, Marek Żołądek (Marabut, Tatra Trade Team, Ceneria.pl)

Podziękowania dla sponsorów:

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Piękne zdjęcia [14]
    i długa wyczerpująca relacja a nawet klikniecie na zdjęcie aby…

    20-04-2009
    andrzej