Jibe odpowiada
Jean Baptiste Tribout alias Jibe należy do ścisłej światowej czołówki. Podczas jego wizyty w Wielkiej Brytanii, redaktor High’a Ian Smith przeprowadził z nim wywiad, który w dość obszernych fragmentach publikujemy.
Jibe rozpoczął swoją przygodę ze wspinaczką w wieku 8 lat. Jego pierwsze kontakty z nią były dość tradycyjne, zaliczył prawie wszystkie szczeble wspinaczkowej drabiny (bynajmniej nie Bachara): bouldering, skałki, Alpy. W późnych latach siedemdziesiątych został „porwany” przez burzliwie rozwijającą się w tym okresie wspinaczkę stricte skałkową. W latach osiemdziesiątych Jibe preferując styl francuski umocnił swoje miejsce w światowej czołówce.
Ian Smith: Ciekaw jestem czy styl on-sight, preferowany na zawodach, jest lepszym sposobem selekcji i wyłaniania zwycięzcy niż RP oraz czy jest uważany za najlepszy sposób wspinania, który spowoduje odejście RP w mroczne otchłanie zapomnienia.
Jibe: Nie. Jestem nawet pewien, że te dwa style będą współistniały nadal. Z dość prostej przyczyny, jeśli chcesz się wspinać na bardzo wysokim poziomie OS to musisz ciężko pracować, na wielu drogach, ucząc się coraz trudniejszych przechwytów, a do tego niezbędna jest wędka, która implikuje RP. Dla mnie te dwa style są całkowicie różne, ale jeśli ktoś jest bardzo mocny w RP, może będzie równie silny na OS-dzie. Dla mnie problem OS związany jest ściśle z poziomem pokonywanych dróg. Bardzo często pragnąc zrobić jakąś trudną drogę decyduję się na uderzenie bez znajomości i staram się pracować nad nią z jak najmniejszą ilością lotów. Jest to bardziej interesujące, ponieważ zmusza do szybkiego myślenia.
I.S.: Wspinaczka na kościach jest wciąż najbardziej rozpowszechniona w Angli. Co sądzisz o takim podejściu do wspinania.
(w tym miejscu następuje niezbyt ciekawy fragment, ponieważ Jibe mówi coś o przyjemności związanej z zakładaniem kosteczek i ryzykowną wspinaczką)
I.S.: We Francji sytuacja jest zupełnie inna. Drogi we wszystkich rejonach skalnych są bardzo dobrze ubezpieczone w spity znakomitej jakości. Skąd bierzecie na to pieniądze.
Jibe: Tak, to prawda. Na początku sami wspinacze troszczyli się o ubezpieczenie nowych dróg kupując spity za własne pieniądze. Teraz sytuacja uległa zmianie, jest możliwe uzyskanie środków na ten cel z federacji, klubów, a nawet od znajdujących się najbliżej skał miasteczek, których władze traktują te wydatki jako najlepszy sposób rozwijania turystyki.
Na podstawie High’a
Sprocket