Camilla Moroni i Pietro Vidi robią „Pre-Muir” na El Capitanie
Udanie na słynnym El Capitanie zadebiutowała Camilla Moroni. Włoszka, wspólnie z Pietro Vidim, przeszła klasycznie 35-wyciągową drogę o Pre-Muir trudnościach do 5.13d.
***
Pre-Muir została uklasyczniona w 2007 roku przez Justena Sjonga i Roba Millera po prawie trzech latach prac. Biegnie środkiem ściany El Capitana i łączy w sobie fragmenty takich dróg jak: Muir Wall, The Shaft, Turning Point i The Shield.
Droga od czasu pierwszego przejścia klasycznego miała zaledwie kilka powtórzeń, zrobili je: Hazel Findlay, James McHaffie i Neil Dyer (2012), Mike Kerzhner i Sam Elias (2014), Alex Honnold (2014), Robbie Phillips (2016), Barbara Zangerl (2019), Connor Herson (2025).
Moroni i Vidi najpierw poświęcili kilka dni na wspinanie na początkowych kilkunastu wyciągach i dociągnęli sprzęt i prowiant do Grey Ledges. W ścianę już z zamiarem prowadzenia całości wbili się 20 października. Po sześciu dniach stanęli na szczycie El Capitana. Oboje pokonywali klasycznie każdy wyciąg, na łatwiejszych zmieniali się na prowadzeniu, trzy kluczowe każde z nich prowadziło. Mowa o wyciągu 16. (Silverfish , 5.13b/c), wyciągu 24. (Stemming Pitch , 5.13c/d) i wyciągu 32. (5.13c).
Vidiemu udało się pokonać każdy ze wspomnianych cruxowych wyciągów w drugiej próbie. Moroni potrzebowała trzech prób na Stemming Pitch i Silverfish, a także wielu prób, aby opanować trawers na wyciągu 26. oraz dwóch na 32.
To druga klasyczna droga na El Capitanie w wykonaniu Włocha, po powtórzeniu Lurking Fear tej wiosny (było to dopiero drugie klasyczne przejście tej drogi!). Dla Moroni był to debiut na El Capitanie. Włoszkę kojarzymy z występów w Pucharze Świata (mijający sezon zakończyła na 8. miejscu!), ale widać że jest też zafascynowana wielowyciągowym skalnym wspinaniem. Pisze tak:
Od kilku lat marzyłam o klasycznym wejściu na El Capitana. Był to cel, który stawiałam sobie równolegle z zawodami, a ten rok wydawał się idealnym momentem, aby spróbować, ponieważ bardziej skupiam się na wspinaczce skalnej, a nieco mniej na Pucharze Świata, robię sobie przerwę po igrzyskach olimpijskich. Miałam w głowie kilka dróg, ale zdecydowaliśmy się zacząć od tej, ponieważ pozostałe były zatłoczone.
Wiedziałam, że to nie będzie łatwa droga na mój pierwszy big wall. To jedna z najdłuższych dróg na El Capitanie (35 wyciągów): wytrzymałościowe wspinanie, z dwunastoma wyciągami o trudności 5.12 i sześcioma o trudności 5.13. Z drugiej strony, nie było tam żadnych offwidów, z którymi zazwyczaj mam problem.
REKLAMA


