Spis treści
Nicolas Jean i Benjamin Védrines – jeden z czołowych współczesnych alpinistów, któremu na dodatek nie można odmówić wszechstronności – planują kolejną poważną wspinaczkę. Ale w tej chwili nawet mniejsza o cel (choć ten jest imponujący – północna ściana Jannu East), zwróćmy uwagę na argumentację Védrinesa a propos stylu. Argumentację, stanowiącą ważny głos w dyskusji na temat wyczynów w górach najwyższych, która w polskim środowisku nabrała niedawno rumieńców za sprawą „Apelu wspinaczy w sprawie etyki oraz rzetelności w relacjonowaniu dokonań górskich”.
***
Styl w Himalajach według alpinisty
Benjamin Védrines napisał tak:
Podobnie jak w życiu codziennym, istnieje tysiąc sposobów bycia i działania. Północną ścianę Jannu East też można pokonać na wiele sposobów.
Nasz styl: alpejski, bez lin poręczowych, bez dodatkowego tlenu, bez jakiegokolwiek wsparcia z zewnątrz dla naszego małego zespołu. To styl czysty, wymagający umiejętności, które gromadzi się latami. To prawdziwy alpinizm.
Dalej Védrines wspomina zeszłoroczną akcję na K2, podczas której pobił rekord szybkościowego wejścia na szczyt, po czym wystartował z niego i na paralotni wrócił do bazy. Alpinista wspomina, że to było coś pomiędzy stylem alpejskim (bo bez tlenu) a himalajskim (bo z linami poręczowymi). To jego słowa i zapewne celowe uproszczenie. Wiemy, że to specyficzna dyscyplina, która rządzi się swoimi prawami. FKT na ośmiotysięcznikach. Wyzwanie ma charakter stricte wytrzymałościowy, nie ma tu mowy o trudnościach technicznych, czy wspinaniu jako takim. Aby pobić taki rekord, trzeba wchodzić na szczyt drogą normalną.
Tym razem jednak Védrines skupia się na stylu alpejskim, tym co większość alpinistów uznaje za najczystszą, a może najpiękniejszą, najważniejszą, najtrudniejszą formę alpinizmu. Francuzi już zaaklimatyzowali się na wysokim sześciotysięczniku – jako pierwsi w historii zdobyli Anidesh Chuli (6808 m). Swoją drogą świetny wybór! Ich głównym celem jest jednak prawdziwa bomba – północna ściana Jannu East, czyli jedno z najbardziej pożądanych „trofeów”, które pozostały do zdobycia w Himalajach. O tej wspinaczce Francuz pisze:
Tym razem będziemy tylko my, liny 60 m i ciężkie plecaki. Tylko tyle, by pokonać 2300 metrów śniegu i lodu. Nie zrobimy tego w 11 godzin, bo będzie to wspinaczka w nieznanym i trudnym terenie. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, zdobędziemy szczyt w trzy dni. Dziesięć lat temu zaplanowałbym pięć. To nie jest wyścig, ale chcemy być efektywni – to ma ogromne znaczenie, dużo do tego trenowaliśmy i te pięć dni zmniejszyłoby w naszych oczach wartość tego projektu.
Myśli, którymi dzieli się Védrines, są uniwersalne, choć ma tu na myśli wspinanie w górach najwyższych, można je odnieść do innych kategorii:
L’art et la manière* – wspinanie to nie tylko zdobywanie szczytów. To sposób, w jaki na nie docieramy, liczy się najbardziej. Stawianie sobie wymagań popycha nas poza naszą strefę komfortu. Zmusza do pełnego zaangażowania i wierności pewnym wartościom, takim jak pokora, solidarność, rygor, uczciwość, efektywność. Tam jesteśmy tylko my, góry i nasze ambicje. Traktowanie każdej wspinaczki jako czegoś więcej niż performance, traktowanie drogi jako sztuki, czyni z niej dzieło, którego jesteśmy autorami i które po nas pozostanie.
Nasuwa się skojarzenie z Wojtkiem Kurtką, dla którego wspinaczka też była rodzajem sztuki, doświadczeniem nie tyle cielesnym, co duchowym. I dla niego najważniejszy pozostawał styl przejścia i poziom trudności, a nie postawienie stopy na szczycie. Trudno też nie wspomnieć Messnera:
W 1969 roku przeniósł swój styl wspinania, który charakteryzował się elegancją i szybkością, w góry wysokie. W tym roku wyjechał w Peruwiańskie Andy, gdzie z Peterem Habelerem dokonał pierwszego wejścia na Yerupaja Chico (6121 m) i wytyczył duży wariant prostujący do drogi brytyjsko-amerykańskiej na północno-wschodniej ścianie Yerupaja Grande (6634 m). Wspinanie w stylu przeniesionym z Alp pozwoliło na przejście 1300-metrowej ściany w czasie 9 godzin.
Niedługo później Messner zaprowadził styl alpejski w Himalaje, a w 1978 roku stanął wraz z Peterem Habelerem na 8848 m bez butli z tlenem. Już wtedy dało się zdobywać ośmiotysięczniki w taki sposób, i już od tamtej pory ci, którzy szukali wyzwań, szukali ich w tym aspekcie – szukali trudności i starali się poprawiać styl.
Ambitne cele, ciekawe, świeże pomysły na linie przecinające niezbadane i imponujące ściany, trudności techniczne i styl. Styl alpejski, który już od lat 70. funkcjonuje w górach wysokich i najwyższych. Po tylu latach rozwoju alpinizmu, tylu wielkich wspinaczkach i przyprawiających o ciarki historiach naprawdę trudno jest zrobić cokolwiek wartego odnotowania na kartach historii alpinizmu. Oczywiście można, ale trzeba ogromnego zaangażowania, samodyscypliny i rygorystycznego podejścia do zasad.
Takie podejście prezentuje Védrines i za takie wspinanie trzymajmy kciuki!
Jannu East
Jannu lub Phoktanglungma to wysoki siedmiotysięcznik (7710 m) w masywie Kanczendzongi w nepalskich Himalajach (na granicy z Indiami). Jannu East (7468 m) to wschodni wierzchołek góry, czyli patrząc z północy, ten po lewej. To od tej strony grupa Jannu prezentuje się najbardziej imponująco. Stroma północna ściana w najwyższym miejscu liczy około 3000 m wysokości. U jej podnóży ciągnie się ogromny jęzor lodowca Jannu.

Jannu East od północy, wierzchołek wschodni całkiem z lewej (fot. Carsten.nebel – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3502802)
Wszystkie drogi na główny wierzchołek Jannu są trudne. Wszystkie przyszłe będą zapewne ekstremalnie trudne. Jannu East pozostaje wierzchołkiem dotąd niezdobytym, choć w 2019 roku Siergiej Niłow i Dmitrij Gołowczenko pokonali wschodnią ścianę, prowadzącą właśnie na niego. Rosjanie zawrócili jednak po osiągnięciu grani południowej. Łącznie nieudanych prób zdobycia Jannu East było około 12. Z tego tylko kilka północną ścianą (pozostałe wschodnią).
Benjamin Védrines i Nicolas Jean atakowali górę w zeszłym roku wspólnie z Leo Billonem. Po pokonaniu trudnych technicznie fragmentów musieli zawrócić ze względu na niedyspozycję Leo. Nie byli wtedy w ścianie sami, równolegle działali Sam Hennessey i Mike Gardner. Niestety Gardner zginął podczas próby, a Francuzi pomogli Samowi wycofać się ze ściany.
*
W górach, jak w sztuce – ciekawe rzeczy dzieją się tam, gdzie odrzucamy wytarte schematy, i owszem, czerpiemy z przeszłości, ale patrzymy w przyszłość. Nie powielamy, a tworzymy coś nowego. Dlatego coraz bardziej będzie liczyć się nie szczyt, a droga i styl. Bo w końcu wszystkie szczyty zostaną zdobyte. Dlatego nie ma już sensu pisanie o kolejnych wejściach drogami normalnymi, z tlenem i wsparciem Szerpów. Dlatego kolejni kolekcjonerzy nie zapiszą się już na żadnej karcie… z kilkoma wyjątkami, ale o tym następnym razem.
źródła: Benjamin Védrines Instagram, archiwa Wspinanie.pl, AAJ, ExplorersWeb, Bernadette McDonald „Kurtyka. Sztuka wolności”
*L’art et la manière, czyli dosłownie sztuka robienia czegoś, tutaj sztuka robienia (w sensie podejścia do) wspinania.
REKLAMA
