Simond - główny partner serwisu wspinanie.pl
17 czerwca 2025 15:04

Ausangate w peruwiańskich Andach – Paweł Sokołowski na szycie pierwszy raz w sezonie [aktualizacja]

W peruwiańskich Andach działa Paweł Sokołowski (4Challenge). Przed główną częścią wyprawy postanowił spróbować sił na szczycie Ausangate (6384 m) w Cordillera de Vilcanota (około 100 kilometrów na południowy wschód od Cuzco). Wspinaczka zakończyła się sukcesem.

***

Oto relacja Pawła.

Z Polski wyleciałem 31 maja. Szybko, bo już 3 czerwca, wspiąłem się aklimatyzacyjne na Jampe (5500 m). Potem zrobiłem sobie cały dzień restu i uderzyłem do bazy pod Ausangate, gdzie o dziwo lokalnych wspinaczy nie brakuje. Góra pozostawała jednak w tym roku niezdobyta – z kilku względów, jednym z nich był kopny śnieg na wielu odcinkach. W bazie okazało się, że droga normalna (D-) nie istnieje, została zmieciona przez lawiny seraków i skalne obrywy i na starcie trzeba było szukać nowego wariantu albo całkiem nowej drogi. W dzień przejścia do bazy 4750 m (3 godziny) okazało się, że na górze działają Amerykanie w całkiem licznym zespole 6 osób, z czego 2 już zdążyły się wycofać.

Ausangate (6384 m), który znajduje się w Cordillera de Vilcanota (fot. Paweł Sokołowski)

Następnego dnia wraz z moim peruwiańskim partnerem podeszliśmy do Moraine Campu na 5400 m i tam okazało się, że Amerykanie zarządzili odwrót z 4200 m. Bazując na uzyskanych od nich informacjach, które nie napawały optymizmem, zaplanowaliśmy inny wariant przez Extreme Ausangate (ok. 4900 m) i wieczorne wyjście.

Wspinaczka na Ausangate (fot. Paweł Sokołowski / 4Challange)

Na górze też panowały trudne warunki termiczne, ale coś mnie tknęło i miałem puchówkę na 8000 zabraną na tę wyprawę (przez wyjazdem sprawdzałem prognozy i faktycznie odczuwalna temperatura wynosiła było -25 stopni C). Przy okazji dowiedziałem się, że ten region sześciotysięczników jest zimniejszy niż Cordillera Blanca.

Na odcinku Extreme Ausangate przeważa teren mikstowy 60-70 stopni (fot. arch. Paweł Sokołowski)

Ostatecznie wyszliśmy o 23.15, na szczycie zameldowaliśmy się punktualnie o 11 rano – po 11 godzinach i 45 minutach wspinaczki. Powrót zajął 7 godzin i 30 minut, ostatnie 1,5 godziny już po zmroku. Cała akcja trwała 19 godzin i 15 min (z obozu „moreine campu” na 5400 m)

Wielce prawdopodobne (nie lubię wychodzić przed szereg), że to pierwsze polskie wejście [pierwsze polskie należy prawdopodobnie do wyprawy Rzeszowskiego Klubu Wysokogórskiego z 1986 roku – przyp. red, czytaj więcej na końcu relacji]. Na pewno było to pierwsze wejście w 2025 roku. W zasadzie „otworzyliśmy” górę i „otworzyliśmy” drogę na szczyt, która jest połączeniem istniejących wariantów. Trzeba dodać, że droga normalna już nie istnieje. Biegła w jednym z odcinków piękną 350-metrową lodową ścianą o nachyleniu 70 stopni i w całości miała wycenę D-. Była najłatwiejszą na Ausangate.

Wspinaczka na Ausangate (fot. Paweł Sokołowski / 4Challange)

Naszą kombinację wyceniono na D+. Biegnie ona terenem o nachyleniu do 80 stopni. Na odcinku Extreme Ausangate przeważa teren mikstowy 60-70 stopni. Warunki pozwalały na operowanie dwiema technicznymi dziabami na trudniejszych fragmentach. Dostępu do wierzchołka Extreme „broni” piękne spiętrzenie 80 stopni (20 metrów). Sam Extreme Ausangate jest dość wybitny – albo klęczysz, albo siedzisz na topie okrakiem. Do tego miejsca zdarza się skalny teren – ale ogólnie na całej drodze jest go niedużo (w sumie ok. 20 proc.).

Na szczycie Aunsangate (fot. Paweł Sokołowski / 4Challange)

Po wejściu na Extreme Ausangate zaczyna się ostra jak brzytwa grań lodowo-śnieżnych żandarmów, wspin i zjazdy na tym na fragmencie zajmują od 1,5 do 2 godzin – nachylenie do 75 stopni. Potem zastaliśmy niekończące się uszczelinione pola ze śniegiem miejscami do pół uda. Trzeba było torować. Było już  niebo łatwiej technicznie, ale zdarzały się odcinki do 50-55 stopni – po tym, co było wcześniej, nie robiły wielkiego wrażenia… Końcówka to już mocno nachylona kopuła szczytowa, do której dostępu broniła wielka szczelina.

Z widokiem na Ausangate (fot. Paweł Sokołowski / 4Challange)

Podczas drogi zejściowej musieliśmy cały czas schodzić, zjazdy były niemożliwe ze względu niepewną asekurację. Słońce zmieniło całkiem niezły warun w osuwający się śnieg, przez co nie dało się nawet zainstalować szabli.

***

[aktualizacja, 26.06, 11.43]
Po publikacji teksu Pawła otrzymaliśmy informację, że pierwszego polskiego wejścia na Ausangate dokonali członkowie wyprawy Rzeszowskiego Klubu Wysokogórskiego w 1986 roku. Byli to Andrzej Makaran i Maciej Karon, którzy wspięli się nową drogą. Drugi zespół Krystian Gina’s i Wiesław Szczepanek dotarli na szczyt drogą pierwszych zdobywców. Po aklimatyzacji w Cordiliera Vilcanota wspinacze wrócili do Limy, a potem udali się do Huaraz i Cordiliera Blanca. Tam dokonali wejścia na Nevado Huascaran (główny wierzchołek) drogą klasyczną z przełęczy Garganta. W akcji wzięli udział Krystian Gina’s, Wiesław Szczepanek i Andrzej Pieta (autor info). Dokumentacja znajduje się w archiwach RKW Rzeszów.





  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum