28 kwietnia 2025 12:06

Puchar Świata w Wujiang: podwójne złoto i Anraku znowu wymiata

W niedzielę rozegrano w Wujiang finały konkurencji prowadzenie podczas pierwszego tegorocznego Pucharu Świata. Zamiast dwóch złotych medali, rozdano trzy… Wśród pań ex aequo triumfowały Erin McNeice i Chaehyun Seo, a wśród panów bezkonkurencyjny Sorato Anraku.

Chaehyun Seo, spokojnie do celu (fot. IFSC)

Chaehyun Seo, spokojnie do celu (fot. IFSC)

Panie

Konkurencja damska była niezwykle wyrównana. Nieobecność największych specjalistek od prowadzenia, Janji Garnbret czy Ai Mori, sprawiła że wynik rywalizacji finałowej był wielką niewiadomą. Aż cztery zawodniczki w półfinale wpięły się do ostatniego przelotu.

Finałowa rozgrywka to koncertowe wspinanie w wykonaniu Erin McNeice i Chaehyun Seo. Dziewczyny po pompującej i bardzo zróżnicowanej drodze wspinały się pewnie i z zapasem. Oczywiście każdy zapas się kończy i obu skończył się w headwallu na dużej obłej odciągowej klamie. Brytyjka i Koreanka odpadły dokładnie w tej samej minucie i sekundzie przysługującego im czasu (4:26). Obie miały dokładnie ten sam wynik w kwalifikacjach i półfinale i tym sposobem sprawiedliwości wspinaczkowej stało się zadość. Obie wrócą z Wujiang ze złotym medalem.

Erin McNeice przywozi z Wuijang swoje pierwsze pucharowe złoto (fot. IFSC)

Erin McNeice przywozi z Wuijang swoje pierwsze pucharowe złoto (fot. IFSC)

Dla 21-letniej Erin to pierwsze złoto w seniorskim Pucharze. Równolatka z Korei jest bardziej przyzwyczajona do najwyższego stopnia na podium. To jej piąty złoty medal w Pucharze Świata w prowadzeniu.

Były też inne emocjonujące wspinaczki w finale, np. Laury Rogory. Włoszka, trochę w swoim stylu, zapychała się raz za razem. Wychodziła z opresji i wpadała w kolejną. Wielokrotnie była bliska odpadnięcia, a jednak dzięki waleczności wywalczyła czwarte miejsce. Szacun.

Wyniki kobiet:

  1. Erin MCNEICE GBR 41 (4:26)
    Chaehyun SEO KOR 41 (4:26)
  2. Annie SANDERS USA 39+
  3. Laura ROGORA ITA 34+
  4. Oceania MACKENZIE AUS 34+
  5. Yuetong ZHANG CHN 33+
  6. Hélène JANICOT FRA 33+
  7. Anna Maria APEL GER 21
Sorato Anraku najmocniejszy w Wuijang (fot. IFSC)

Sorato Anraku najmocniejszy w Wuijang (fot. IFSC)

Panowie

U panów emocji również nie brakowało, choć ostateczny rozkład medali ułożył się w sposób satysfakcjonujący nie tylko dla zawodników (oczywiście tych, którzy stanęli na podium), ale również routesetterów. W zasadzie poza jednym wyjątkiem (7. i 8. miejsce) każdy ze wspinaczy osiągnął wyższy punkt na finałowej drodze.

A sama droga oferowała estetyczne wspinanie po zmieniających się sekwencjach – a to większych i mniejszych oblakach, a to ostrych krawądkach. Nie zabrakło na niej trawersów, a nawet fragmentu wymagającego zewspinania. Trikowych ruchów nie było, trudne przechwyty sukcesywnie uszczuplały pokłady siły i wytrzymałości zawodników. Co ciekawe, wiele sekwencji ułożonych było z wykorzystaniem oblaków i krawądek, co wymagało szybkiego adoptowania techniki chwytu, no i pompowało.

Dobrze z takim torem przeszkód poradził sobie mistrz olimpijski z Tokio Alberto Ginés López. Hiszpan specjalizuje się w prowadzeniu, co pokazał podczas finałowego przejścia. Pewność ruchu, siła i umiejętna praca nóg pozwoliły mu dotrzeć do headwalla, którego jednak nie udało mu się pokonać. Końcówka oferowała wspinaczkę bo krawądkowych szpaksach, a wejścia w sekwencję „broniły” z kolei krawądki na łączeniu dwóch pionowych (kanciastych struktur – wypisz wymaluj jak z nowych baldów na krakowskim Bronxie, oczywiście toutes proportions gardées). Wyjście z krawądek to było już za dużo dla Alberto. Ale start w całych zawodach – 3. miejsce – mocno na plus da Hiszpana.

Drugie miejsce przypadło Neo Suzuce, który – jak się okazało – dwa razy wspinał się w finale. Sędziowie uznali protest związany z asekuracją i Neo stanął przed drugą szansą. Japończyk udanie wspinał się już za pierwszym razem. I trzeba przyznać, że pierwsza próba i tak dawała mu medal… Przerwę pomiędzy startami (około pół godziny) w miarę dobrze wykorzystał na regenerację. Za drugim razem wspinał się pewnie, nie popełnij już błędu przy obniżeniu się do podchwytu. Ale zmęczenie w końcu dało o sobie znać i Neo nie był już w stanie wejść w ostatnie krawądki.

Publiczność i wspomniani routesetterzy z niecierpliwością oczekiwali na start Anraku Sorato. Japończyk tydzień temu wygrał pierwsze zawody pucharowe w boulderingu, świetnie radził sobie również w kwalifikacjach i półfinale w Wujiang. Nie inaczej było w finale. Ze spokojem i lekkością pokonał większość finałowego pasażu. Każdą sekwencję odgadywał bezbłędnie – świetnie znajdywał ustawienia i łapał wszystkie możliwe haczenia stóp. Po krótkim reście pewnie ruszył w ostatnie sekwencje – tutaj zaczęło się już „prawdziwe” wspinanie. Anraku walczył dzielnie – drżenie wskazywało, że bliski jest swoich limitów, ale przytrzymał końcowe krawądki (dwa robinhoodki), zebrał się w sobie i wyskoczył to topowej klamy. Ostatnia wpinka i zasłużone wzruszenie!

A tak o swoich starcie mówił Anraku na stronach IFSC:

Wróciłem do Japonii po PŚ Keqiao, tylko raz udało mi się odbyć trening z liną. Nie sądziłem zatem, że uda mi się wygrać te zawody. Nie planuję w tym roku wygrania klasyfikacji generalnej, ale celuję w wygranie każdych zawodów, na których się pojawię. Jeśli to mi się uda, to generalka przyjdzie sama. Chcę po prostu skupiać się na poszczególnych startach.

Czy będzie to sezon Anraku? Czas pokaże, ale srebrny medalista z Paryża ma wszystkie karty w rękach (i bułach), aby to osiągnąć!

Wyniki mężczyzn:

  1. Sorato ANRAKU JPN TOP
  2. Neo SUZUKI JPN 40+
  3. Alberto GINÉS LÓPEZ ESP 39+
  4. Satone YOSHIDA JPN 33
  5. Yufei PAN CHN 32+
  6. Luka POTOCAR SLO 32
  7. Filip SCHENK ITA 28+
  8. Yannick FLOHÉ GER 28+




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum