31 stycznia 2025 15:27

Obowiązkowi przewodnicy w Himalajach. Czy nowe regulacje w Nepalu uderzą w alpinistów?

Wyobraźcie sobie Andrzeja Bargiela, za którym biegnie przewodnik z butlą z tlenem w plecaku… Absurd, prawda? Jednak wzrost cen permitów na Mount Everest to nie jedyna zmiana, jaką w styczniu tego roku wprowadził rząd Nepalu. Pozostałe decyzje są znacznie poważniejsze, ponieważ mogą wpłynąć na obraz wypraw sportowych.

***

Na terytorium Nepalu (i liniach granicznych) znajduje się najwięcej szczytów ośmiotysięcznych – 8 z 14. To szczyty łańcucha Himalajów: Mount Everest, Kanczendzonga, Lhotse, Makalu, Czo Oju, Dhaulagiri, Manaslu, Annapurna. 

8 stycznia 2025 roku Rada Ministrów Nepalu zatwierdziła nowe poprawki do regulacji działalności turystycznej i alpinistycznej na ośmiotysięcznikach. Według oficjalnych komunikatów, zmiany mają na celu poprawę bezpieczeństwa (zapobieganie wypadkom) oraz redukcję zanieczyszczenia środowiska.

nowe regulacje w Nepalu

Sezon wiosenny na Mount Evereście (fot. Mingma Dorchi Sherpa / Kathmandu Post)

Ceny permitów

Po pierwsze, podniesiono ceny pozwoleń dla obcokrajowców. Od poprzedniej podwyżki minęło dziesięć lat (1 stycznia 2015 roku). Ceny pozwoleń na Everest wzrosną o 36 proc.

  • Dla najbardziej obleganego sezonu wiosennego (marzec-maj): z 11 000 USD do 15 000 USD od osoby.
  • Dla drugiego w kolejności sezonu jesiennego (wrzesień-październik): z 5 500 USD do 7 500 USD od osoby.
  • Dla najmniej obleganych okresów, czyli zimy (grudzień-luty) i sezonu monsunowego (czerwiec-sierpień): z 2 750 USD do 3 750 USD.

Nowe stawki zaczną obowiązywać od 1 września 2025 roku.

Stawki dla Nepalczyków (sezon wiosenny) podniesiono dwukrotnie, z 75 000 RS na 150 000 RS (około 866 USD i 1732 USD).

Skrócono również czas ważności permitów z 75 do 55 dni. Zabieg ten ma na celu „usprawnienie” działalności wspinaczkowej. Czy dla poprawy bezpieczeństwa?

Nowe regulacje wpłyną na działalność sportową

O nowych cenach za Everest zrobiło się głośno, media mainstreamowe często jednak pomijają fakty najważniejsze dla wyczynów sportowych na ośmiotysięcznikach. Jak podaje Kathmandu Post:

Nowe zasady zakładają, że na dwóch himalaistów zmierzających na którykolwiek spośród ośmiotysięczników należy zatrudnić jednego przewodnika.

Oczywiście włączając Everest. Dla jasności: jeden przewodnik może objąć opieką co najwyżej dwóch klientów. Obecnie nie wiadomo, czy może to być przewodnik-obcokrajowiec, jednak wydaje się bardziej prawdopodobne, że chodzi o Szerpów i inne lokalne grupy etniczne.

Nepal nie zakazał wejść bez butli z tlenem, jak zrobiły to w zeszłym roku Chiny (wejścia na Everest od strony Tybetu). Niemniej pracujący w charakterze przewodnika Szerpa często (jeśli nie zazwyczaj) ma mieć przy sobie dodatkowy aparat tlenowy na wypadek problemów. To może niuanse, jednak dla środowiska górskiego bardzo ważne. Bo czy wspinacz mający w zasięgu ręki gotowy do użycia aparat tlenowy faktycznie zdobywa górę „bez tlenu”? W przypadku wejść drogami normalnymi i w sezonie to zagadnienie już wcześniej budziło gorące dyskusje.

Przypadek Krzyżowskiego i nie tylko

Piotr Krzyżowski w zeszłym roku wszedł na Everest i Lhotse – samodzielnie, bez butli z tlenem i w odstępie zaledwie kilku dni. Od września 2025 roku taki wyczyn nie będzie możliwy do zrealizowania, bez łamania zasad.

Jost Kobusch, któremu kibicujemy już od czterech sezonów, próbuje wejść na Everest zimą, samotnie, bez dodatkowego tlenu. To od przyszłej zimy również będzie nielegalne.

Ekstremalnie szybkie wejścia i zjazdy Andrzeja Bargiela, niezależne projekty Bartka Ziemskiego i Oswalda Rodrigo Pereiry i wiele innych – choć wydaje się, że coraz rzadszych (a może tylko ginących w morzu komercji?) – wyczynów stanie pod znakiem zapytania.

Pytanie jednak, jak nowe zasady będą egzekwowane i czy wspinacze nie znajdą sposobu, by je obejść? Oficjalnie lub nie.

Biznes i bezpieczeństwo

Podwyżka cen pozwoleń raczej nikogo nie odstraszy. W sezonie wiosennym, gdy odbywa się przeważająca większość prób/wejść na Evereście, najzamożniejsi klienci płacą po 100 000 i więcej dolarów za doświadczenie all inclusive. Podwyżka o 4000 USD to przy tym nic. Biznes jest więc bezpieczny.

Można mieć nadzieję, że część powiększonych wpływów do rządu zostanie wykorzystana na sprzątanie i ogólną poprawę sytuacji ekologicznej na ośmiotysięcznikach, głównie pod i na Evereście. Rząd Nepalu obiecuje, że tak właśnie będzie.

Ciekawe jednak, czy wprowadzenie obowiązkowych przewodników wpłynie na bezpieczeństwo. Fakt, śmiertelność na Evereście w ostatnich 2-3 latach osiągała wysokie wartości. W sezonie 2023 roku na Evereście zginęło 18 osób (668 wejść na szczyt). Trend jest widocznie wzrostowy.

Współczynnik śmiertelności na Mount Everest w latach (źródło: Himalayan Database)

Wracając do pytania o bezpieczeństwo: w ciągu ostatnich dwóch lat, oprócz Suhajda Szilarda, wszystkie pozostałe ofiary albo wchodziły na Everest pod opieką przewodnika, albo tę opiekę świadczyły (powyższy wykres obrazuje szybszy wzrost śmiertelności wśród „pracowników”). Więc czy zwiększenie liczby przewodników wpłynie na poprawę sytuacji?

Czas pokaże

Niewykluczone, że doświadczeni himalaiści uśmiechają się pod nosem. Reguły, zalecenia i przepisy rządowe zmieniają się co jakiś czas i oczywiście wpływają na organizację wypraw, jednak w jakim stopniu? Czy nowe przepisy rzeczywiście wyrządzą krzywdę sportowcom? Czas pokaże.

Michał Gurgul

źródła: Kathmandu Post, Nepal News, Himalayan Database, Alan Arnette, 





  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum