Shisha Pangma: relacja Doroty Rasińskiej-Samoćko
Dorota Rasińska-Samoćko 9 października zameldowała się na wierzchołku Shisha Pangmy (8027 m). Tym samym stała się pierwszą Polką z Koroną Himalajów i Karakorum.
***

Shisha Pangma (fot. D. Rasińska-Samoćko)

Dorota w bazie pod Shisha Pangmą (fot. arch. D. Rasińska-Samoćko)
Shisha Pangma to, jak podkreśla Dorota, ukoronowanie jej trzyletniego projektu, który realizowała bez wielkiego komercyjnego teamu i bez zespołu sponsorskiego.

W drodze na szczyt Shisha Pangmy (fot. D. Rasińska-Samoćko)
Oto jej relacja:
Shisha Pangma przyciąga swoim widokiem już z BC – to jest niezwykły magnetyzm. Pogoda jednak nie była zbyt przychylna, było bardzo wietrznie i chłodno.
Choć mam za sobą jedno wyjście aklimatyzacyjne, to ostatecznie 7 października decyduję się na podejście do obozu 2, co zajmuje około 6 godzin. Ostatnie 3,5 godziny to walka z potężnymi porywami wiatru uderzającymi prosto w twarz, wychładzającymi, zasypującymi szlak oraz uniemożliwiającymi rozbicie namiotów w obozie.
Po prawie nieprzespanej nocy, ze względu na silny wiatr, atak szczytowy rozpoczynam 8 października, podchodząc najpierw rano do obozu 3 na 6800 m, a po kilku godzinach odpoczynku wyruszam ostatecznie do góry około 22.00. Pierwsze 4 godziny to też walka z silnymi porywami i torowanie w głębokim śniegu.
Muszę jeszcze przetrawersować stok i wspinam się grzbietem bardzo ośnieżonym, tzw. Inaki Route, z dużą ekspozycją. Na szczęście wiatr słabnie, a wokół widać gwiazdy i księżyc. Najpierw wchodzę na false summit, a potem już główny szczyt o 6.40, 9 października. Po 8 godzinach jestem na wierzchołku [Dorota wspinała się z jednym Szerpą (partnerem wspinaczkowym) i użyła jednej butli – powyżej obozu 3 – przypis red.].
Jestem przeszczęśliwa, czuję pełną satysfakcję. Wokół mnie panuje jednak mrok, jestem za wcześnie, spędzam na szczycie ok. 30 minut, wznoszę swój tradycyjny okrzyk (trzy razy wykrzykuję nazwę góry), napawam się wysokością i powoli uświadamiam sobie, że spełniłam swoje marzenie.
Jednak muszę wracać, zapowiadane jest pogorszenie pogody. Schodzę. Ci, którzy jeszcze podchodzą, gratulują mi, co za piękne uczucie. Wracając pomagam jeszcze jednemu z Szerpów. Po 9 godzinach jestem już w BC, po zmaganiach z silnym, huraganowym wiatrem.
Podziękowania dla wszystkich, którzy we mnie wierzyli i trzymali kciuki, dla wszystkich upartych marzycieli i romantyków, ta Korona jest nie tylko dla pierwszej Polki, ale też i dla WAS.
***
Kalendarium wejść Doroty Rasińskiej-Samoćko na ośmiotysięczniki:
- 2021, 12 maja – Mount Everest (8848 m)
- 2021, 25 września – Manaslu (8156 m, przedwierzchołek)
- 2022, 28 kwietnia – Annapurna I (8091 m)
- 2022, 12 maja – Kanczendzonga (8586 m)
- 2022, 22 maja – Lhotse (8516 m)
- 2022, 28 maja – Makalu (8484 m)
- 2022, 1 lipca – Nanga Parbat (8126 m)
- 2022, 20 lipca – Broad Peak (8051 m)
- 2022, 28 lipca – K2 (8611 m)
- 2023, 18 maja – Dhaulagiri (8167 m)
- 2023, 20 września – Manaslu (8163 m)
- 2023, 6 października – Cho Oyu (8188 m)
- 2024, 21 lipca – Gasherbrum II (8035 m)
- 2024, 28 lipca – Gasherbrum I (8080 m)
- 2024, 9 października – Shisha Pangma (8027 m)
Dorota wspinała się w zespole z Szerpą i podczas ataków szczytowych korzystała z tlenu z butli.
Drugą polską himalaistką z największą liczbą szczytów 8-tysięcznych jest Kinga Baranowska – 9×8000. Trzeba jednak pamiętać, że Kinga wszystkie szczyty zdobyła bez korzystania z tlenu z butli w stylu sportowym – więcej w newsie.
Źródło: info własne