BHP wspinania: uwaga na luźne plakietki
W polskich skałach spity to już rzadkość, ale na pewno każdy z nas spotyka się z nimi podczas wspinania. Ten typ stałego przelotu trzeba traktować ze szczególną ostrożnością a już na pewno nie korzystać z takich, w których kręci się plakietka… Dobitnie przekonała się o tym Ellen Powick.
Ellen wspinała się na drodze ubezpieczonej spitami. Odpadła, spodziewając się krótkiego lotu, jednak przelot pod nią zawiódł, lot wyhamował dopiero kolejny spit i niewiele brakowało, by walnęła w półkę. W czasie zdarzenia ekspres z feralnego spita wraz z ciągle wpiętą plakietką uderzył ją boleśnie w przedramię.
Okazało się, że spit miał luźną plakietkę. Siły wyzwolone podczas hamowania lotu zadziałały na plakietkę i w konsekwencji na niedokręconą nakrętkę, która ścięła gwint na trzpieniu spita.
Kręcąca się w spicie plakietka powinna od razu zapalić nam czerwoną lampkę i taki przelot należy traktować jako podejrzany. Jeżeli stan trzpienia i plakietki nie budzi wątpliwości, trzeba koniecznie dokręcić plakietkę, najlepiej porządnie kluczykiem.
Pamiętajmy, że do przelotów zastanych w ścianie (nie tylko dużej) należy podchodzić z rezerwą. Kręcąca się plakietka jest stosunkowo łatwa do zauważenia, ale znane są przecież bardziej zdradliwe zagrożenia związane z korozją, erozją skały, wycieraniem się stałych ekspresów czy po prostu starzeniem sprzętu. Zdarza się, że przeloty z których korzystamy zostały zainstalowane kilkadziesiąt lat temu… Pamiętajmy:
Podczas wspinania to my jesteśmy dla samych siebie inspektorami ds. bezpieczeństwa.
Źródło: Black Diamond