Ostry zjazd narciarski w masywie Écrins. W akcji Benjamin Védrines i Nicolas Jean
Benjamin Védrines i Nicolas Jean dokonali pierwszego zjazdu narciarskiego północno-zachodnią ścianą Ailefroide (3954 m). Jak relacjonują, słaba widoczność dodała tej przygodzie wyjątkowego smaczku.

Widok na północn0-zachodnią ścianę Ailefroide i pola śnieżne w oddali, którymi zjechali Francuzi (fot. Benjamin Védrines FB)
***
Ailefroide jest piątym pod względem wysokości szczytem Alp Delfinackich, części Alp Zachodnich na terytorium Francji. Najwyższym jest Barre des Écrins (4102 m), od którego bierze nazwę masyw obejmujący najwyższą piątkę. Niektórzy pomijają Pic Lory (4088 m) oraz Dôme de neige des Écrins (4015 m) – wtedy Ailefroide jest trzecim szczytem grupy i pasma.
Górę jako pierwsi zdobyli William Auguste Coolidge i Margaret Brevoort, wraz z przewodnikami Christianem i Ulrichem Almerami w 1870 roku. Od tej pory jej popularność stale rośnie, choć ten drugi co do wysokości masyw Francji (Les Ecrins) uznaje się nadal za jeden z najdzikszych masywów górskich w Europie Zachodniej, obszar chroniony w ramach utworzonego w 1973 roku parku narodowego (Parc National des Ecrins). Z perspektywy alpinistów najciekawiej przedstawia się północno-zachodnia ściana góry. Ailefroide to również nazwa osady, w której znajduje się lubiany przez turystów i wspinaczy kemping.
Grań Ailefroide ma blisko 3 km i układa się w wielki łuk, wybrzuszony w kierunku północnym. We jego wnętrzu, czyli po stronie południowej, znajduje się Glacier de l’Ailefroide. Północne ściany opadają na Glacier Noir, a północno-zachodnie na Glacier de Coste Rouge. To z tej doliny widoczna jest ściana, którą za cel obrali Benjamin Védrines i Nicolas Jean.
Imponująca i stroma ściana nie była ewidentnym celem narciarskim, ze względu na spory fragment skalny. Védrines i Jean pokonali na nartach 800 m wysokości, zjeżdżając bez dokładnej znajomości terenu (wchodzili inną drogą, przez Coste Rouge) oraz we mgle, co jak podkreśla Védrines, dodało wszystkiemu atmosfery „godnej Mordoru”. Alpiniści przyznają, że skręty nad przepaścią w górnej części zjazdu dostarczyły sporo emocji. Védrines:
Zupełnie jakby górna płyta nie chciała pozwolić nam jeździć sobie na nartach bez manifestacji swojej surowości.
Fragment skalny (około 200 m) pokonali zjeżdżając na linie.
Wspinaczka i zjazd przebiegły bez komplikacji, a cała akcja zajęła Francuzom dwanaście godzin. Sam zjazd – trzy.
***
Przy okazji przypominamy o ambitnych planach Benjamina Védrinesa, który ma zamiar w tym sezonie letnim zdobyć K2 bez wspomagania tlenem z butli i w trakcie szybkiego, jednodniowego ataku, oraz zlecieć ze szczytu na paralotni.
Michał Gurgul
źródła: Benjamin Védrines FB, ExplorersWeb