„Simply Beautiful”: Matěj Bernát i Marek Holeček zdobyli dziewiczą ścianę Hongu (6764 m)
Świetne przejście czeskiego zespołu w Himalajach. Matěj Bernát i Marek Holeček pokonali dziewiczą pn.-zach. ścianę Hongu (aka Sura Peak, Hongku, Honku, 6764 m) w rejonie Khumbu Himal, zwanym również Mahalangur Himal w Nepalu. Ich linia została nazwana Simply Beautiful.
***
Historia pierwszych wejść na szczyt Hongu jest skomplikowana. Oficjalnie szczyt został udostępniony do wspinaczki dopiero w 2003 roku. Wcześniej był zdobywany przez zespoły, które nie miały pozwolenia lub miały pozwolenia na pobliskie szczyty. Pierwsze znane wejście zostało dokonane w 1983 roku przez Seppa Egartera i Volkera Klammera 1200-metrową południowo-zachodnią granią, jej trudności są oceniane na D.
W 2019 roku Nepalczyk Pemba Sherpa i Japończyk Hiroki Nakayama zdobyli szczyt północno-wschodnią ścianą. Ich wspinaczka miała charakter śnieżno-lodowy i wymagała pokonania dziewięciu 70-metrowych wyciągów o takim charakterze.
Zdecydowanie większym wyzwaniem są dziewicze ściany północna i północno-zachodnia. Właśnie tam skierowali się Matěj Bernát i Marek Holeček. Ich plan był prosty: trzy dni w ścianie i kolejny biwak w zejściu południowo-zachodnią granią.
Czesi wyruszyli rano 20 maja, podeszli pod ścianę. Początkowo mieli 50-stopniowy firn, później zrobiło się stromiej i pojawił się zróżnicowany pod względem twardości lód. Po południu wraz z wiatrem zaczęło lekko padać. Tego dnia udało im się po godzinie pracy w znalezionej śnieżnej jamie przygotować dość komfortowe miejsce na biwak. Przed nimi była kluczowa skalna bariera.
Następnego dnia stosunkowo szybko w dobrym lodzie podeszli pod skały. A potem, jak pisał Holecek, zrobiło się „piekło na ziemi”. Skała była spękana i krucha, a na dodatek zaczął sypać śnieg. Teren wymagał trudnej mikstowej wspinaczki, ale puszczał. Niestety zrobiło się na tyle późno, że musieli zdecydować się na założenie wiszącego biwaku. Opad śniegu bardzo się wzmógł, a obok nich od czasu do czasu przelatywały pyłówki.
22 maja po południu udało im się, po „straszliwej walce”, przejść skalaną barierę i dotrzeć do lodowych pól prowadzących na szczyt. Niestety wzmógł się wiatr i opady śniegu, które odbierały im siły, przerażała wizja kolejnego trudnego biwaku. Szczęśliwie ok. 200 metrów poniżej szczytu znaleźli pod serakiem lodową jamę, gdzie mogli „spać jak królowie”.
Kolejny poranek był trudny, dało o sobie znać zmęczenie, ale udało im się pokonać ostatnie 200 metrów, po których Holeček tak opisuje wrażenia na szczycie:
Jesteśmy na szczycie Sura Peak. Radość? Trudno mi tak opisać to uczucie. To taki uśmiech z opuszczonymi kącikami ust. Właściwie, czego się spodziewałem? Znam to dobrze, zmęczeni, przemarznięci a przed nami wizja ciężkiego zejścia. Tak, całe Himalaje w zasięgu ręki. Po lewej moja ukochana Chamlag, potem Makalu, Baruntse, czarna ściana Lhotse, za nią błękitne Cho Oyu, także piramida Pumori, lodowe Ama Dablam i na południe dziesiątki innych szczytów. A więc szybkie zdjęcie z góry i po długiej grani przypominającej ostry grzbiet smoka opadający w dolinę, z powrotem między ludzi. Hurra, po kolejnych 11 godzinach z chmur jesteśmy z powrotem w dolinie. Pozostały nam bolesne i ciężko zapracowane wspomnienia. Także słodycz sukcesu dla pomysłu i 4-dniowego zaangażowania dwóch szleńców. Ta historia jest już na zawsze zapisana na północno-zachodniej ścianie Sura Peak pod nazwą „Simply Beatiful”.
Trzeba podkreślić, że to kolejna świetna wspinaczka Holečka. Przypomnijmy, że sympatyczny i ekspresyjny Czech jest dwukrotnym laureatem Złotego Czekana. Pierwszy otrzymał za przejście na Gasherbrumie w 2017 roku, drugi za Chamlang (2019). Czech jest prawie co roku w Himalajach i podejmuje poważne wyzwania w 2021 wytyczył „Heavenly Trap” na Buruntse a w ubiegłym roku podjął próbę przejścia dziewiczej północno-zachodniej ściany Masherbruma (7821 m). Więcej o sympatycznym Czechu przeczytacie w tekście Marek Holeček – gość 15. Krakowskiego Festiwalu Górskiego.
Źródła: AAJ, FB Marek Holecek