Damian Granowski i Tomasz Klimczak pierwsi zimowo-klasycznie na „Heinrichu-Chrobaku” na Kazalnicy
W dniach 22-23 marca Damian Granowski (KW Kraków) i Tomasz Klimczak (KW Warszawa), uczestnicy programu Polski Himalaizm Sportowy, jako pierwsi pokonali zimowo-klasycznie drogę Heinrich-Chrobak M8 na Kazalnicy Mięguszowieckiej. To znacząca linia w historii polskiego wspinania.
***
Drogę tę wytyczyli w świetnym stylu, w pierwszym podejściu, bez poręczowania, w dniach 12-14 czerwca 1964 roku Eugeniusz Chrobak i Andrzej Heinrich. Oczywiście przejście zostało dokonane z użyciem hakówki. Wtedy droga ta była uważana przez Polaków za jedną z najtrudniejszych w Europie.
Ważnym punktem w historii polskiego alpinizmu było też jej pierwsze przejście zimowe, dokonane 4 lata później przez Wojciecha Jedlińskiego i Tadeusza Piotrowskiego. Przesuwało barierę tego, co uważano za możliwe w warunkach zimowych. Droga pełne letnie przejście klasyczne (VIII-, z jednym kilkumetrowym obejściem) otrzymała w za sprawą Andrzeja Marcisza i Władysława Vermessy w roku 1982.
Damian i Tomek wiedzą o dwóch próbach przejścia zimowo-klasycznego drogi. Ich własnej, przeprowadzonej w styczniu 2018 roku, podczas której dotarli do wyciągu w Aniołku. Zaś w grudniu 2020 zespół Michał Czech, Wadim Jabłoński i Jakub Radziejowski wspiął się zimowo-klasycznie do wyciągu pod „Y”. Stamtąd ze względu na wypadek zespół musiał się wycofać.
Ale oddajmy już głos autorom tegorocznego przejścia:
Zawsze można podyskutować o tym, czy jest to przejście zimowe. Minęliśmy się z zimą o dwa dni :). Do tego nie było za dużo śniegu i pyłówek. Skała była odsłonięta, a temperatura delikatnie powyżej zera. Podczas pierwszej próby było zdecydowanie bardziej zimowo, ale taki mamy klimat, że już od paru lat nie patrzy się na kalendarz, tylko na warunki. Wspinaliśmy się głównie z rakami i dziabami (rzeźba na to pozwalała). Niektóre wyciągi lub ich fragmenty były bardziej letnie i tu ręce pomagały. Było w sam raz dla takich drajtulowców jak my :).
Do Aniołka znaliśmy drogę z poprzedniej próby. Później już szliśmy onsajtem, z wyjątkiem wyciągu pod „Y”, gdzie Damian poleciał. Na starcie tego wyciągu mieliśmy niewygodny biwak.
Możliwe jest też przejście jednodniowe, ale to już będzie konkret patrząc na trudności wyciągów (M7, M7+, M8, M5, M6+, M7-, M8, M6+, M8, M6, M5. Do tego jeszcze podejście i wyjście Kominami na szczyt Kazalnicy).
Więcej o historii eksploracji tej linii, topo oraz szczegółowy raport znajdziecie na drytooling.com.pl.
Dura lex, sed lex [20]
"pierwsi zimowo-klasycznie na „Heinrichu-Chrobaku” na Kazalnicy W dniach 22-23 marca"...…
TomaszKa