11 lutego 2023 08:07

Anna Czerwińska (1949-2023) – wspomnienia

Zmarłą niedawno himalaistkę Annę Czerwińską (1949-2023) wspominają jej koledzy, przyjaciele, partnerzy w wyprawach: Piotr Pustelnik, Kinga Baranowska, Ryszard Pawłowski i Krystyna Palmowska. Uroczystości pogrzebowe odbędą się 16 lutego (pełna informacja na końcu).

Anna Czerwińska na Żebrze Abruzzi na K2 podczas wyprawy w 2005 roku (fot. Darek Załuski)

Anna Czerwińska na Żebrze Abruzzi na K2 podczas wyprawy w 2005 roku (fot. Darek Załuski)

***

Trudno mi się przyzwyczaić do myśli, że Anka była….. Nie ma nic bardziej bolesnego w takim prostym stwierdzeniu, że była. Dla mnie cały czas jest. Bo ludzie jej pokroju nie odchodzą, tylko zmieniają otoczenie. Anka jest cały czas tam, gdzie chciała zawsze być, czyli w górach, tyle że teraz transparentnie. Ale to przecież tylko zmiana formy. Cielesność przemija, duch zostaje.

Całe jej dorosłe życie było w górach. Czy miała życie prywatne, intymne, uczuciowe? Nie wiem. I pewnie tej strony Anki nigdy nie poznamy, bo po co. To, co chciała światu zewnętrznemu pokazać, pokazała. To były jej góry, jej wspinaczki, jej wyprawy. Tam czuła, że żyje i tam była ze szczerą ochotą. Tam była sobą. A jaka była w górach?

Mam ograniczony zasób obserwacji, bo nie byłem z nią na wielu wyprawach. Byłem na zaledwie paru. Jak więc ją zapamiętam? Anka była otwarta i zamknięta zarazem. Otwarta na wszystko, co dotyczyło wspinania, a zamknięta na wszystko, co osobiste. To często spotykana postawa ludzi w górach. Koncentrują się na tym, co trzeba zrobić, a sprawy osobiste zostawiają głęboko w duszy, tak żeby nie przeszkadzały w codziennej, górskiej aktywności.

Anka była dla nas ciepła, ale zdystansowana. Pomocna, ale nie nachalna. Towarzyska, ale ceniąca swoją sferę intymną. Miała swój niepowtarzalny styl bycia w górach i biada temu, który usiłował ją zmusić do zmiany tegoż. Dosyć szybko zorientowałem się, że jak na wyprawie jest Anka, to jest wyprawa i jest samodzielny byt zwany Panią Anią. Robiła w górach swoje po swojemu i była w tym szczęśliwa.

Taką ją zapamiętam i taką ją będę zawsze widział oczami wyobraźni. A teraz nie sobie chodzi po swojemu w tych górach, w których jest, i do których my wszyscy pewnie trafimy. Pa, Aniu.

Piotr Pustelnik

***

Kinga Baranowska, Anna Czerwińska, Patrycja Jonetzko (lekarz wyprawy) pod K2, 2010 roku (fot. arch. Kinga Baranowska)

Zapamiętam Anię jako osobę szaloną na swój sposób, w dobrym tego słowa znaczeniu. Dużo opowiadała, dużo się śmiała, choć czasem nie było jej wcale do śmiechu. Ale zawsze był na podorędziu jakiś żart, którym uraczyła słuchaczy.

Miała w sobie otwartość na innych ludzi i szybko nawiązywała z nimi kontakt. Miała też niezły dar do opowiadania. Pamiętam, że w bazie pod K2 z ciekawością słuchaliśmy jej różnych anegdot z czasów złotej ery himalaizmu. Przewijały się tam też wątki przemytnicze. Żyła intensywnie. Pewnie teraz też gdzieś pomyka po jakiejś grani. Bo przecież w górach czuła się najlepiej.

Kinga Baranowska

***

Z Anią Czerwińska spotkaliśmy się po raz pierwszy kiedy po długiej przerwie spowodowanej jej chorobą, dołączyła do mojej wyprawy na Aconcaguę i weszła na szczyt. Potem była też uczestnikiem moich wypraw na Mt. Everest od strony Tybetu w 1997 roku, na Ama Dablam w 2002, G II w 2003 –  wszystkie zakończyły się jej wejściami na szczyty. Uczestniczyła też we wspólnej zimowej wyprawie na Makalu 1991/92.

Zimowa wyprawa na Makalu 1991/1992 – Wigilia w bazie, od lewej: Anka Czerwińska, Belgijka Ingrid Bayens, Ryszard Pawłowski i Krzysztof Wielicki – kierownik (fot. arch. K. Wielickiego)

Ania zawsze była pełna energii i z wielką przyjemnością słuchałem jej barwnych opowieści czy głosu w dyskusjach. W wielu sytuacjach, głównie zdrowotnych, jej wiedza i umiejętności były bezcenne. W ostatnich latach często spotykaliśmy się na festiwalach czy w Schronisku Samotnia na licytacjach dla WOŚP.

Aniu, będzie nam Ciebie brakować. Spoczywaj w spokoju.

Ryszard Pawłowski

***

W naszym górskim światku była wielką indywidualnością: samodzielna, konsekwentna i zdeterminowana w dążeniu do celu, była  jednocześnie bezpośrednia, niestwarzająca dystansu, obdarzona dużym poczuciem humoru. Potrafiła w krótkich, lapidarnych słowach oddać istotę rzeczy, przy tym nikogo nie obrażając.

W 2019 roku obchodziła pięćdziesięciolecie wspinania. Przebyła długą drogę; jak sama twierdziła, z chorowitej, rozpieszczonej jedynaczki zmieniła się w prawdziwego człowieka gór.

Niestety, najwyraźniej nie potrafiła się odnaleźć poza górami. Ostatnio odgrażała się, że napisze jeszcze książkę o mniej znanych stronach swojego barwnego życiorysu.

Do końca wierzyłam, że jej się to uda – i że jeszcze uda nam się razem związać liną.

Cały tekst Krystyny Palmowskiej poświęcony Annie Czerwińskiej TUTAJ.

Krystyna Palmowska 

***

Uroczystości pogrzebowe śp. Anny Czerwińskiej, odbędą się 16 lutego o godzinie 14:00 w Domu Pogrzebowym na Cmentarzu Komunalnym Wojskowym (Powązki Wojskowe) w Warszawie, po czym nastąpi odprowadzenie do miejsca spoczynku w Alei Zasłużonych — kwatera G II, rząd tuje, miejsce 10.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum