Anatomia zdjęcia, czyli uwagi o fotografii wspinaczkowej. Cz. 4
Czwarta część cyklu „Anatomia zdjęcia” Marcina Ciepielewskiego. Tym razem o sztuce uchwycenia wspinaczkowego kadru – czyli najciekawszego momentu wspinaczki, interesującej sekwencji czy wyjątkowego układu ciała.
Teoria decydującego momentu – dla mnie fotografia jest jednoczesnym rozpoznaniem, w ułamku sekundy, zarówno znaczenia wydarzenia, jak i precyzyjnej organizacji form, które nadają wydarzeniu właściwą ekspresję.
Henri Cartier – Bresson
***
Te słowa Henriego Cartiera-Bressona, zwanego ojcem fotoreportażu, choć odnosiły się do uprawianej przez niego gałęzi fotografii, śmiało można odnieść do fotografii sportowej. W poprzednich częściach artykułu wspominałem, że fotografia wspinaczkowa jest dziedziną dość specyficzną, ponieważ w pewnych aspektach blisko jej do fotografii pejzażowej, a w innych – sportowej. I te właśnie słowa doskonale oddają ten właśnie aspekt fotografowania wspinania – naszym zadaniem jest uchwycenie najciekawszego momentu wspinaczki, interesującej sekwencji, pozy i niezwykłego układu ciała, zaciśniętych palców trzymających mikrokrawądek, skupienia na twarzy lub grymasu wysiłku podczas próby utrzymania chwytu.
Odniosę się do pierwszej części cyklu – nasza znajomość tematu i doświadczenie wspinaczkowe bardzo pomagają w dostrzeżeniu ciekawych momentów podczas wspinaczki i wyczulają nas na niezwykłe i malownicze pozy wspinacza. Doskonałym ćwiczeniem umiejętności wyłapywania takich ciekawych momentów jest fotografowanie zawodów wspinaczkowych – mnogość nakręconych problemów, gdzie oczywistym jest, że routesetterzy starają się, aby nawet łatwe problemy wyglądały ciekawie, ogromna ilość powtórzeń (oczywiście w trakcie eliminacji) oraz różne patenty zawodników na pokonanie trudności pozwalają obserwować i wypracowywać sobie najlepsze kąty widzenia, organizację kadru, uchwycenie najciekawszego ustawienia ciała wspinacza. Zmagania finałowe są z kolei lekcją refleksu i szybkości, kiedy na pokonanie boulderu każdy zawodnik ma tylko kilka minut. Wciąż jednak mamy możliwość rozpoznania tematu dzięki próbom kilku lub kilkunastu finalistów.
Nabyte na panelu umiejętności można wykorzystać podczas sesji w prawdziwych skałach. Znów najlepszą opcją na fotografowanie są próby RP i patentowanie dróg. Po pierwsze możemy wtedy z dołu dokładnie prześledzić przebieg drogi i układy ciała przy poszczególnych sekwencjach, przydatna jest także rozmowa ze wspinaczem na temat przebiegu i trudności drogi. Zwykle sam wspinacz pomoże nam zidentyfikować miejsca z najciekawszą sekwencją, choć warto zwrócić uwagę, że niekoniecznie miejsce najtrudniejsze będzie najciekawsze pod kątem fotografowania. Oczywiście bardzo spektakularne bańki, dynamiczne strzały do chwytów z wyjazdem nóg dają fotografom gotową receptę na sukces.
Warto jednak zwrócić uwagę na jedną bardzo ważną rzecz – rzeczywistość wspinacza jest nieco inna niż rzeczywistość fotografa. Obaj zwracają uwagę na nieco inne aspekty podczas wspinaczki, dlatego na przykład bardzo dużym wyzwaniem jest fotografowanie wspinacza podczas prowadzenia drogi w stylu OS (nie mówiąc już o free solo). Podczas prowadzenia wspinacz jest skoncentrowany na zrobieniu ruchu oraz na precyzyjnym ustawianiu nóg na stopniach. Z tego powodu najczęściej bardzo mocno pochyla głowę, patrząc przez większość czasu w dół w poszukiwaniu stopni. Dla fotografa ważne jest jednak, aby na zdjęciu widać było twarz a nie czubek głowy lub potylicę modela. Dlatego fotografując dobrze jest poprosić wspinacza, aby starał się jednak patrzeć w górę, kierując wzrok w stronę chwytów (nie w kierunku obiektywu, ponieważ wygląda to bardzo nienaturalnie). Przy wyjazdach nóg wspinacz nie dba o to, czy ciało wygnie się w ładny łuk – przeciwnie, często przy takich ruchach ciało jest proste i napięte, co nie wygląda dobrze. Dlatego warto poprosić, aby model zwrócił też na to uwagę i postarał się przy ruchu na przykład nieco bardziej się wygiąć czy podkurczyć nogę.
Często proszę moich modeli o kilkukrotne powtórzenie danego ruchu (oczywiście przy patentowaniu drogi pod RP to dzieje się samo) – zwykle ostatnie próby, ostatkiem sił, wyglądają najlepiej, ponieważ zmęczony wspinacz wkłada w ruch więcej wysiłku, jego ciało jest bardziej napięte, a końcówkami palców starają się przytrzymać wyślizgujący się chwyt – co w efekcie daje dużo większą dynamikę, a całość jest podkreślona rysującym się na twarzy wysiłkiem i zmęczeniem. Takie podejście może budzić kontrowersje, jednakże jest to normalna praca fotografa z modelem – modelki na wybiegu także chodzą nieco inaczej niż na co dzień, nadając swym krokom więcej płynności i gracji.
Oczywiście nie zawsze kluczowy ruch na drodze musi być tematem naszego zdjęcia i będzie prezentował się najlepiej. Są przecież także drogi ciągowe, o w miarę jednostajnych trudnościach, gdzie trudno wskazać konkretny crux, albo kluczowy ruch może niezbyt dobrze wyglądać na zdjęciu. Oglądając więc zmagania wspinacza z drogą warto zwracać uwagę także na momenty mniej oczywiste, a potencjalnie atrakcyjne fotograficznie. Może to być miejsce, gdzie wspinacz restuje (choć akurat ten moment wspinania jest chyba najbardziej ograny, ze względu na łatwość uchwycenia), moment osadzania asekuracji czy też skupienie i skoncentrowany na kolejnym chwycie wzrok wspinacza szykującego się do wykonania kolejnego przechwytu. Może to być także moment przed lub po trudnościach, gdzie poza wspinacza może okazać się dużo bardziej atrakcyjna niż przy kluczowej sekwencji.
Rozpoznanie tego właściwego, atrakcyjnego wizualnie momentu jest jedną z najważniejszych umiejętności fotografa wspinaczkowego. Elementem, który odróżnia nasze zdjęcie od dziesiątek innych zdjęć ze wspinania. Jednak, aby zdjęcie przyciągało wzrok i zapadało w pamięć, wciąż należy pamiętać, że niezwykły ruch czy poza wspinacza musi zostać osadzona w dobrze ułożonym i zorganizowanym kadrze, oraz podkreślona odpowiednim oświetleniem. Wszystkie zagadnienia kompozycji kadru, oświetlenia oraz pozy wspinacza muszą się zamknąć w jedną, nierozerwalną i wzajemnie uzupełniającą się całość.
Marcin Ciepielewski
no dobra - jak anatomia to anatomia [24]
to pierwsze zdjecie naprawde fajoskie ino w dobie cyfrowek, ktore…
mazeno