Kanadyjczycy nową drogą na Khang Karpo w Himalajach Nepalu
Maarten van Haeren i Ethan Berman pojechali w Himalaje po raz pierwszy i od razu obrali ciekawy kierunek. Ich celem była góra Khang Karpo (6646 m) w paśmie Rolwāling, na którą wspięli się nową drogą.

Przybliżony przebieg nowej drogi na Khang Karpo. Na pierwszym planie autorzy, Maarten van Haeren i Ethan Berman (fot. arch. wspinaczy)
***
Pasmo Rolwāling i dolina o tej samej nazwie to część Himalajów wschodniego Nepalu. Dolina rozciąga się wzdłuż granicy z Tybetem, a w jej głębi znajduje się Khang Karpo. Maarten van Haeren tłumaczy wybór tej góry:
Zgodnie z tym, co udało nam się ustalić, ostatnie wyprawy w tej dolinie odbyły się w latach 2008 i 2010. Były to wyprawy Japończyków, którzy zdobyli wtedy Dingjung Ri South i Andy Parkin (zimą). A najwyższe i najbardziej imponujące w dolinie są Dragnag Ri (6757 m) i Khang Karpo (6647 m).
Kilka zdjęć przekonało wspinaczy, że Khang Karpo będzie celem bezpieczniejszym, ale również ładniejszym.

Od lewej: Dragnag Ri (6757 m), Khang Karpo (6646 m) i Melungtse (7181 m) w tle (fot. Maarten van Haeren)
Kanadyjczycy wspinali się na Khang Karpo od strony rzadko odwiedzanego lodowca Chulle i tym samym jako pierwsi przeszli północno-wschodnią ścianę góry. Ich nowa droga Tiny Changes liczy 1200 m długości, a jej trudności autorzy wycenili na TD+ M5 AI4.
Wyprawę Maartena i Ethana obsługiwała w podstawowym zakresie agencja Outfitted by Climb High Himalaya. Kanadyjczycy najpierw przeszli lodowiec Khumbu, później z Namche Bazaar, przez Thame i tak zwany szlak trzech przełęczy, dotarli do Rolwāling. Trekkingi były potrzebne, by oswoić się z górami.
Bazę założyli na 4900 m. Początki były trudne. Przez pierwszych pięć dni w dolinie Rolwāling, obaj zmagali się z objawami grypy. Mimo to wykorzystali ten czas na aklimatyzację, wychodząc za pierwszym razem na wysokość 5850 m, a za drugim na 6000 m. Jak wspominają:
Nie było łatwo dotrzeć na taką wysokość unikając trudnego terenu, obiektywnego ryzyka i najniebezpieczniejszej z opcji, czyli przypadkowego przekroczenia granicy z Tybetem (kraj pozostaje zamknięty dla obcokrajowców).
Okres aklimatyzacji zakończył rekonesans na północno-wschodniej ścianie.
Po kilku dniach restu byli gotowi. Van Haeren jeszcze pokasływał, ale wraz ze zdobywaną wysokością jego stan się poprawił. Wspinaczkę rozpoczęli 3 listopada, bez żadnej znajomości terenu. Zabrali siedem śrub lodowych, mały zestaw do asekuracji w skale, namiot, śpiwory i żywność na pięć dni.
Pierwszy dzień to podejście pod górę. Kanadyjczykom towarzyszył jeszcze kierownik obozu Namgyal Sherpa, do miejsca, w którym zeszli na lodowiec rozciągający się pod północno-wschodnią ścianą.
W niższych partiach ściany, gdy rano padało na nią słońce, pokrywa śnieżno-lodowa stawała się niestabilna. Wyżej sytuacja się poprawiła, jednak odcinki przyjemnego i bezpiecznego wspinania przeplatały się z fragmentami, gdzie możliwości asekuracji były znikome. Niepewne wspinanie w mikstowym terenie spowolniło wspinaczy.
Pierwszą barierę skalną pokonali we wcześniej upatrzonym miejscu, ciekiem lodu, który umożliwił asekurację i sprawne wspinanie przez 4 czy 5 wyciągów.
Kolejny biwak w ścianie był dość spektakularny. Pod osłoną wielkiego grzyba śnieżnego część namiotu zwisała za krawędź wykopanej w lodzie półki. W tym miejscu Maarten i Ethan po raz kolejny zmodyfikowali przebieg swojej drogi. Zamiast iść przez wielką płytę skalną, poszli bardziej na wprost, przez najwyższą część ściany czołowej w kierunku szczytowego lodowca.
Po ostatnim biwaku w ścianie złożyli depozyt i ruszyli na lekko. Końcówka to dobry lód i słaby śnieg, a także kluczowy wyciąg z wyjściem do lodowej rynny. Po ostatnich 50 metrach świetnego wspinania, przy doskonałej pogodzie, Maarten van Haeren i Ethan Berman stanęli na szczycie Khang Karpo.
Alpiniści zdecydowali się schodzić tą samą drogą, co zajęło im dwa dni. Południowa strona wydawała się niebezpieczna, a zejście północną oznaczałoby przekroczenie granicy z Tybetem.
Kanadyjczycy podsumowali:
To dla nas prawdziwy kamień milowy, duży krok w kierunku trudniejszych technicznie przejść alpejskich na dużej wysokości. Obaj wspinaliśmy się na Mount Logan na Alasce, Ethan wspinał się w Boliwii, Khang Karpo było jednak naszym pierwszym szczytem w Himalajach. Była to góra wyższa i bardziej wymagająca pod względem technicznym niż wszystkie dotychczas. Nauczyliśmy się wiele, o sobie i o wspinaniu, a to wszystko dzięki temu, że wybraliśmy ścianę, o której nie było zbyt wielu informacji.
Michał Gurgul
źródła: ExplorersWeb, Desnivel, Ethan Berman
mount logan [2]
Is Mount Logan in Alaska? Mount Logan, mountain, highest point…
kanadol