Nie żyje Alicja Bednarz (1934-2022)
W wieku 88 lat odeszła Alicja Bednarz, krakowska taterniczka i alpinistka, autorka wielu pierwszych wejść, często realizowanych w kobiecych zespołach.
Pogrzeb Alicji odbędzie się 3 stycznia o 13.30 na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
***
Była absolwentką Studium Organizacji i Ekonomiki Turystyki. Przygodę ze wspinaniem rozpoczęła w 1961 roku od kursu skałkowego, potem przyszedł czas na Tatry, a potem na wiele gór świata. Alicja tak mówiła w „Himalaistkach” o tatrzańskim wspinaniu:
Za każdym razem, kiedy jestem przy Morskim Oku, to myślę: Boże, jakie ja piękne drogi tu
zrobiłam! Siedzieliśmy w tej dolinie co roku po trzy miesiące i wybieraliśmy dwadzieścia,
trzydzieści dróg, które potem robiliśmy. Z rzędu. Sam fakt, że weszło się w Tatry, że dotknęło się tego granitu – to było coś pięknego!
W 1969 weszła na Mont Blanc (z Jadwigą Mruczek), zdobyła także Damawend, Ararat i Elbrus. Wspinała się w Rile (m.in. nowa droga na Kamiatę) w Bułgarii, w górach Turcji (m.in. w Sat Daglari nowe drogi Gorisziszu i Cie Handevande II), Norwegii (nowa droga na Tronfield w zespole kobiecym) oraz w Kaukazie (Donguzorun wschodnią ścianą i nowa droga na Sułłukoł-baszy).
W latach 1970-76 brała udział w trzech wyprawach Hindukusz, gdzie między innymi dokonała trzech pierwszych wejść kobiecych nowymi drogami na siedmiotysięczniki: Kohe Tez, Kohe Urgent o Langar Zom oraz pierwszego wejścia szczytowego na północno-wschodni wierzchołek Langar Zom.
Uczestniczyła w dwóch kobiecych wyprawach w Karakorum: na Gaszerbrumy (1975, na G III osiągnęła wysokość 7300 m) i na K2 w 1982.
W Himalajach w zespole kobiecym weszła na sześciotysięczniki Toronk (1981) oraz Dampus Peak (1983). Wspinała się także w Andach (1985, Nevado Pisco, w zespole kobiecym).
Otrzymała medale (dwa srebrne i jeden brązowy) za wybitne osiągnięcia sportowe. W latach 60. XX wieku współpracowała przy redakcji czasopisma „Taterniczek”, w latach 70. działa w Komisji Szkoleniowej PZA. Była także instruktorką narciarstwa i trenerką alpinizmu.
Na pytanie Mariusza Sepioło („Himalaistki”) o chwile szczęścia w odpowiedziała:
Na przykład na wulkanie w Iranie, kiedy marzyłam o chlebie z masłem i pomidorem. Albo wtedy, jak po powrocie z Afganistanu (po zdobyciu przez Polkę pierwszego siedmiotysięcznika – Kohe Tez) przywitała mnie na lotnisku Hania Wiktorowska i w ramach wdzięczności wręczyła mi jeden goździk. Dziś pewnie dostałabym wielki bukiet, ale proszę pana, ile ten goździk wtedy znaczył…
Źródło: WEGA
NIE ŻYJE ALICJA BEDNARZ [10]
[ " ]
Anglik