5 listopada 2022 17:14

W Tatrach zginął Paweł Barczyk – wspomnienie

Kiedy odchodzi Kolega, z którym wiążą Cię nie tylko wspomnienia, ale też konkretne plany górskie, pożegnanie jest trudniejsze. W miniony weekend, podczas wspinaczki w Tatrach zginął Paweł Barczyk – odszedł nagle, w samym środku gór, ale też górskiej kariery.

Paweł Barczyk (fot. arch. P. Barczyk)

***

Przygodę z taternictwem jaskiniowym zaczął w 2015 roku i od razu poczuł, że to jego droga. Może to fascynacja, a może wrodzona predyspozycja, ale od tej pory starał się nadrobić cały czas, który spędził poza górami. Dlatego od razu ruszał do najgłębszych i najtrudniej dostępnych jaskiń w Tatrach: Wielka Śnieżna, Wysoka czy Bańdzioch Kominiarski. Chciał poznać jak najwięcej i najdokładniej: w 2018 roku wybrał się do legendarnej, liczącej ponad 1000 m głębokości, jaskini Gouffre Berger w Alpach Francuskich.

Szybko dołączył też do naszego eksploracyjnego teamu. Od 2016 roku regularnie uczestniczył w wyprawach STJ KW Kraków w masyw Kaninu. Trafił w sam raz, aby dokonać z nami nowych, brawurowych odkryć na przedłużeniu Galerii Vilinskiej w systemie BC4-Mala Boka. Wspólnie z nami cieszył się z szybkiego przyboru metrów w Studni pod Polską Bazą.

Paweł nie zaniedbywał wspinania. Do jego ważniejszych przejść należała wschodnia grań Młynarza czy droga „Zew Tytanów” na Wielkiej Buczynowej Turni. Wespół z Piotrkiem Sienkiewiczem podjął szereg niekonwencjonalnych – wspinaczkowych – akcji jaskiniowych, w tym: przejście jaskini Miętusiej od Ciasnych Kominów do otworu, „ultra trawers” jaskini Czarnej (z zaliczeniem najwyższego i najniższego punktu jaskini) czy przewspinanie dwóch Studni Flacha w Ptasiej Studni. W ostatnim czasie zaangażował się silnie w działalność eksploracyjną – ponownie wspinaczkową – w Wielkiej Śnieżnej. Mimo tatrzańskich projektów nie zaniedbywał wypraw w Kanin. Odszedł w przeddzień listopadowego wyjazdu…

Paweł był niezwykle skrupulatny i zapobiegliwy: wiedzą o tym wszyscy, którzy wspólnie z nim wybierali namiot wyprawowy lub szykowali plateau pod bazówkę. Ale miał też w sobie nutę fantazji, gdy na pierwszej wyprawie pognał w górę z 40-litrowym plecakiem, uznając że to norma. Nie brakowało mu humoru i autoironii: śmiał się razem z nami ze swoich wodnych przygód w zacisku SKR czy ze słynnego kamienia w szpejarce. Był wreszcie świetnym kompanem, który nieraz podczas akcji potrafił zaskoczyć wyciągając jakiś nieoczekiwany, przygotowany na ten moment gadżet.

Paweł żył górami nawet wtedy, gdy nie mógł w nich być. Jeśli życie nie pozwalało mu zejść do jaskini, zawsze dzwonił, by na bieżąco dowiedzieć się o tym, jakie mamy postępy w eksploracji i co go ominęło.

Pawle, już brakuje nam telefonu od Ciebie…

Koledzy i koleżanki z STJ KW Kraków




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Paweł Barczyk [2]
    [`]

    7-11-2022
    dsr