PŚ w Villars – Chińczycy dominują w sprinterskim pojedynku, triumfują Jianguo Long i Lijuan Deng
Za nami kolejna edycja czasówkowego Pucharu Świata. Tym razem zawodnicy zawitali do Villars. Najlepiej będą tę wizytę wspominać zawodnicy z Chin – Jianguo Long oraz Lijuan Deng. Nasze panie, pod nieobecność dominatorki Aleksandry Mirosław, zanotowały tym razem umiarkowanie dobry start. Najlepiej poradziła sobie – co można uznać za niespodziankę – Anna Brożek, zajmując 4. miejsce.
***
W tym sezonie przyzwyczailiśmy się już do niesamowitych występów Oli oraz Indonezyjczyka Kiromala Katibina. Ola wygrała wszystkie dotychczasowe edycje, ustanawiając przy tym rekord świata. Częściej od niej rekordy przełamuje tylko Kiromal – podczas eliminacji w Villars zrobił to 2 razy! Aktualny rekord wynosi 5.04 s! Czekamy na pokonanie magicznej granicy 5 sekund – coś, co jeszcze parę lat temu brzmiało jak Science Fiction, z edycji na edycję wydaje się co raz bardziej prawdopodobne. Ciekawostką w tym rekordowym „szaleństwie” jest to, że mamy 2 lata do Igrzysk w Paryżu. Jak dalej rozwinie się ta konkurencja? – pod względem czysto sportowym jest to fascynujące.
Wróćmy jeszcze na chwilę do Oli – nasza Mistrzyni tym razem postanowiła odpuścić start pucharowy. Decyzja zrozumiała – przewodzi w klasyfikacji generalnej, ma na koncie nowy rekord świata 6.53 s (PŚ w Salt Lake City), należą jej się wakacje od zawodniczego stresu. Odpoczynek od startów Ola wykorzystała w ciekawy sposób, zasiadając za mikrofonem Eurosportu i komentując zmagania ze świetnym rezultatem!
***
Czasówki w Villars trzymały w napięciu do ostatnich sekund. Jak zwykle nie brakowało pomyłek i falstartów. Z grą nerwów i „torem przeszkód” najlepiej poradzili sobie Chińczycy, którzy dołączyli do pucharowych zmagań po covidowej przerwie. Ostatecznie triumfował Jianguo Long (5.23 s finał, najlepszy czas w 1/4 – 5.19 s), który w finale pokonał rodaka Peng Wu (5.24 s). Niezwykła w finałowym biegu była synchronizacja chińskich zawodników…
Have you ever heard of synchronised climbing?!
🎥 @LenaDrapella #IFSC #SportClimbing #VillarsWC pic.twitter.com/RxC5YHJ4et
— International Federation of Sport Climbing (@ifsclimbing) July 1, 2022
Trzecie miejsce wywalczył ich kolega z teamu Jinbao Long (5.16 s), pokonując Indonezyjczyka Veddriqa Leonarda (odpadnięcie). Marcin Dzieński zajął 14. miejsce z czasem 5.59 s. Warto podkreślić, że w kwalifikacjach Marcinowi udało się pobiec w czasie 5,54 s – to życiówka i zarazem nowy rekord Polski!
Wśród pań w pucharowej drabince mieliśmy 4 nasze zawodniczki – Natalia (7. miejsce) i Aleksandra (9.) Kałuckie, Patrycja Chudziak (12.) i Anna Brożek. Najdalej udało się dojść Ani, która podczas dzisiejszych zawodów pobiła życiówkę w półfinale (7.28 s) i po błędzie Amerykanki Emmy Hunt mogła cieszyć się z awansu do czwórki. Swoje życiówki jeszcze w eliminacjach ustanowiły – Natalia 6.95 s i Patrycja 7.40 s.
Jednak w Villars rywalizację zdominowały, podobnie jak ich koledzy, Chinki. To one między sobą rozstrzygnęły kwestię finałowego biegu. Ostatecznie triumfowała Lijuan Deng (6,87 s), pokonując Di Niu (odpadnięcie). W biegu o 3. miejsce Ania (7.39 s) musiała uznać wyższość Indonezyjki Desak Made Rita Kusuma Dewi (7.06 s).
Ola komentując zawody podkreślała, że powrót chińskiej ekipy to istotny impuls dla rywalizacji pucharowej. Zwłaszcza, że Chinki biegały poniżej 7 sekund, a Deng w półfinale pobiegła naprawdę szybko, uzyskując 6.82 s, czyli „poprawiając” rekord Oli z Tokio 2022. Ale spokojnie… Do pobicia są jeszcze wyniki z Seulu i ostatni, aktualny rekord z Salt Lake City – 6.53 s.
Sprocket
Źródło: transmisja Eurosport
Drobny błąd [2]
W ostatnim zdaniu jest błąd nie 6.64 tylko 6.53 s…
siwy