21 lipca 2022 13:27

Andrzej Ficek i Roman Forysiak na Filarze Walkera

W dniach 15-16 lipca Andrzej Ficek i Roman Forysiak (KW Bielsko-Biała) pokonali Filar Walkera na Grandes Jorasses. Jak przyznają: „Droga Cassina, określana mianem królowej alpejskich dróg, zgodnie z przewidywaniami okazała się dla nas poważnym przedsięwzięciem, gdzie zgrać musiała się wiara w umiejętności swoje i partnera, doświadczenie, logistyka, warunki, odporność fizyczna i psychiczna oraz szczęście”. Poniżej relacja chłopaków.

Z widokiem na cel (fot. Andrzej Ficek / Roman Forysiak)

Z widokiem na cel (fot. Andrzej Ficek / Roman Forysiak)

***

Dane

  • biwak pod ścianą (dzięki dla chłopaków z PHS za platformę i współrzędne!) i wejście w ścianę wariantem prostującym rysą ok 6:30;
  • linia ok. 2000m (przewyższenie ok. 1200m), 6a+, ED-, M4/WI3 – wg topo 56 wyciągów pokonanych klasycznie OS, na kilku odcinkach taki styl mocno opóźniał akcję, ale trzymaliśmy się go bardzo kurczliwie, co najgorsze było nocą i nad ranem podczas pokonywania w butach wspinaczkowych zalanych lodem płyt.
Wariant startowy zapiaszczoną rysą z ruchomymi chwytami - nie polecamy (fot. Andrzej Ficek / Roman Forysiak)

Wariant startowy zapiaszczoną rysą z ruchomymi chwytami – nie polecamy (fot. Andrzej Ficek / Roman Forysiak)

Prowadzenie było zdecydowanie przyjemniejsze niż wspinanie na drugiego z plecakiem >10 kg (mimo braku śpiworów, pełnych karimat i użycia lekkich raków, dziab itp.), podzieliśmy się sprawiedliwie blokami 1/3 i 2/4. Z ładnych odcinków wymienić można właściwie tylko Zacięcie Rebuffata, zacięcie 90-metrowe, płyty obok Szarej Turni i odcinek grani nad nią. Pozostałe kilkadziesiąt wyciągów to jedna wielka biblioteka skalna z iluzoryczną miejscami asekuracją.

Zacięcie Rebuffata (Wariant startowy zapiaszczoną rysą z ruchomymi chwytami - nie polecamy (fot. Andrzej Ficek / Roman Forysiak)

Zacięcie Rebuffata (Wariant startowy zapiaszczoną rysą z ruchomymi chwytami – nie polecamy (fot. Andrzej Ficek / Roman Forysiak)

Zaliczyliśmy siedzący biwak w foliach na małej półeczce w ścianie na ok. 4000m i oczekiwanie na wschód słońca – wyczerpanie, ciemność oraz mocny i zimny wiatr coraz bardziej przeszkadzały w dalszym wspinaniu i zwiększały ryzyko, do tego było to ostatnie miejsce po stronie północno-wschodniej. Po biwaku ruszamy o 7:30, końcówka drogi jest  mikstowa/lodowa. Na szczyt wychodzimy o 11:00.

W pięknym 90-metrowym zacięciu, wyc. 19-21 (fot. Andrzej Ficek / Roman Forysiak)

W pięknym 90-metrowym zacięciu, wyc. 19-21 (fot. Andrzej Ficek / Roman Forysiak)

Końcówka na grani (fot. Andrzej Ficek / Roman Forysiak)

Końcówka na grani (fot. Andrzej Ficek / Roman Forysiak)

Z klubowym banerem i Mont Blanc w tle (fot. Andrzej Ficek / Roman Forysiak)

Z klubowym banerem i Mont Blanc w tle (fot. Andrzej Ficek / Roman Forysiak)

Zejście jest żmudne i stresujące, przez lodowce o niezbyt sprzyjającej porze dnia. Musimy wydobyć głębokie rezerwy na koniec, by zbiec na dół i zdążyć na pizzę i piwo, zanim zamkną knajpy.

Mimo iż na drodze więcej się baliśmy, niż cieszyliśmy ładnym wspinaniem, to przejście tej linii – będącej jednym z symboli Alpinizmu – dało sporo satysfakcji i okazję do zmierzenia się z ograniczeniami własnego ciała i psychiki.

Pełna relacja i galeria zdjęć na Climber.com.pl.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum