Dorota Rasińska-Samoćko w miesiąc na 4 ośmiotysięczniki – Annapurna, Kanczendzonga, Lhotse i Makalu
Dorota Rasińska-Samoćko w przeciągu miesiąca, od 28 kwietnia do 28 maja, dokonała wejść na cztery ośmiotysięczniki: Annapurnę, Kanczendzongę, Lhotse i Makalu. Wejścia dokonywane były z tlenem z butli i z pomocą Szerpów. Obecnie przygotowuje się do realizacji kolejnych wspinaczek – w Karakorum – w ramach projektu „Podwójna Korona”.
***

Dorota Rasińska-Samoćko na Annapurnie (fot. arch. D. Rasińska-Samoćko)
Projekt „Podwójna Korona” zakłada skompletowanie Korony Himalajów i Karakorum oraz Korony Ziemi. W najbliższym czasie Polka planuje wejścia na Nanga Parbat, K2 i Broad Peak.
Wchodziłam z tlenem, bo przy takiej intensywności wejść nie ma czasu na regenerację oraz okna pogodowe są dość krótkie. Korzystałam z pomocy lojalnej agencji nepalskiej, mając zapewnione wyżywienie, lokalizację w BC oraz namioty w wyższych obozach i przeloty helikopterem do kolejnych rejonów wspinaczkowych.
Miałam jednego Szerpę, który uczestniczył w moich kolejnych wejściach i wspierał mnie – Dawa Nurbu Sherpa (Annapurna, Kanczendzonga i Lhotse) oraz Lama Sherpa (Makalu)

Z Dawą Nurbu Sherpą (fot. arch. D. Rasińska-Samoćko)
O wejściu na Annapurnę:
Pogoda na Annapurnie była kapryśna, bo dopiero po prawie miesiącu udało się przeprowadzić atak szczytowy. Wchodziłam najpierw do obozu I, II, III, IV dolnego i IV górnego. Ze względu na lawiny, duże opady śniegu, silny wiatr były trudności z założeniem lin poręczowych. Dopiero 28 kwietnia udało się poprowadzić drogę na szczyt, a powrót z wierzchołka odbywał się w trudnych warunkach, w tym we mgle i śnieżycy.

Dorota Rasińska-Samoćko na Kanczendzondze (fot. arch. D. Rasińska-Samoćko)
Relacja z Kanczendzongi:
Następnie po krótkim pobycie w Katmandu od razu poleciałam do bazy pod Kanczendzongą, gdzie wchodziliśmy kolejno do obozu II, III i I, by stanąć na szczycie Świętej Góry – 12 maja, około 7.00 rano. Tego samego dnia od razu zeszłam do BC, a więc po 24 godzinach wspinaczki – od wyjścia z obozu IV – mogłam odpocząć i zregenerować się, tym bardziej że pogoda w końcowej fazie przejścia znacznie się pogorszyła. Nastała gęsta mgła i zaczął padać śnieg.

Widok z okolic wierzchołka Lhotse (fot. D. Rasińska-Samoćko)
Kolejna góra – Lhoste:
Ze względu na złe warunki pogodowe musiałam czekać kilka dni w bazie pod Kanczendzongą, by polecieć do Lukli, a następnie do BC Everest, by zmierzyć się z Lhotse. W obozie głównym nie było czasu by wypoczywać, bo okna pogodowe w Himalajach są bardzo krótkie, więc
po 2 nocach w bazie wchodziliśmy od razu do Obozu II i dalej III. W obozie III spędziłam tylko godzinę, by odpocząć i wieczorem rozpoczęłam drogę na szczyt, z pominięciem spania w obozie IV. Atak szczytowy trwał około 10 godzin, do 6.00 rano. Wschód słońca na szczycie wynagrodził trudy wspinaczki, ale w drodze powrotnej do obozu II pogoda znowu się pogorszyła. Jednak dhal bat (potrawa z ryżu), w obozowej kuchni dodał wszystkim wspinaczom sił.
Ostatni etap Makalu:
Do bazy pod Makalu przyleciałam 26 maja i od razu, po przepakowaniu rzeczy i szybkim śniadaniu, rozpoczęłam wspinaczkę. Znowu obawa przed złymi warunkami atmosferycznymi kazała zmobilizować się i wyruszyć bezpośrednio do obozu II, a po spędzonej tam nocy do – trójki. W obozie III miałam kilka godzin odpoczynku, bo wyszliśmy około 19.00 w kierunku wierzchołka, by być na szczycie około 7.00 rano. Pogoda była sprzyjająca, ale szlak był zasypany świeżym śniegiem i wymagał przetarcia, co wiązało się z większym wysiłkiem oraz spędzeniem większej liczby godzin na podejściu. Dodatkowo ostatni etap wspinaczki (z elementami skalnymi) jest dość trudny technicznie i wymaga dużej koncentracji oraz mobilizacji. Jednak potem pozostaje już tylko radość i podziwianie pięknej i majestatycznej panoramy Himalajów z samego wierzchołka.

Dorota Rasińska-Samoćko na wierzchołku Makalu (fot. arch. D. Rasińska-Samoćko)
Wejście na 4 ośmiotysięczniki w okresie miesiąca to osiągnięcie, jakie nie udało się dotychczas żadnemu polskiemu himalaiście. To również wyczyn nawiązujący do osiągnięć Norweżki Kristin Harili, o której projekcie #Bremont14Peaks informujemy od jakiegoś czasu. Harila weszła jednak na 6 ośmiotysięczników w 28 dni (czym pobiła z kolei rekord Nirmala Purji, któremu zajęło to 31 dni).
Korona Himalajów
- 2021 r., 12.V – Mount Everest (8848 m)
- 2021 r., 25.IX – Manaslu (8156 m)
- 2022 r., 28.IV – Annapurna I (8091 m)
- 2022 r., 12.V – Kanczendzonga (8586 m)
- 2022 r., 22.V – Lhotse (8516 m)
- 2022 r., 28.V – Makalu (8484 m)
Korona Ziemi
- 2017 r.– Mount Kościuszko
- 2019 r. – Kilimandżaro
- 2019 r. – Mount Vinson (Antarktyda)
- 2020 r. – Aconcagua
- 2020 r. – Mont Blanc
- 2021 r. – Mount Everest
Dorota Rasińska-Samoćko (dyplomatka, z wykształcenia prawnik) dokonała m.in. samotnego przejścia Tour du Mont Blanc oraz Haute Route (z Chamonix do Zermatt), czyli ponad 360 km w około dwa tygodnie. Oprócz turystyki górskiej uprawia też nurkowanie, jazdę na nartach oraz podróżuje. Jest autorką książki „Moja Azja. Dora na szlaku”.
Źródło: informacja własna