24 lutego 2022 14:25

Update himalajski: Everest, K2, Cho Oyu

Sezon zimowy w Himalajach i Karakorum wchodzi w ostateczną fazę, niezależnie od tego, jaki kalendarz przyjmiemy. Większość wypraw zakończyło działania, głównie ze względu na duże opady śniegu i jet stream. W górach pozostał jeszcze Jost Kobusch, który rozpoczął najprawdopodobniej ostatnią próbę na Mount Everest, oraz wyprawy na K2 i Cho Oyu, których styl i cele można określić jako komercyjne.

***

Mount Everest (8848 m)

Jost Kobusch jest już w górach prawie trzy miesiące. Alpinista zaskakuje swoim uporem i nie ustaje w próbach na drodze przez Zachodnią Grań i Kuluar Hornbeina, choć jak sam pisze:

Raporty pogodowe wskazują, że jet stream uspokaja się trochę, jednak nie całkiem. Póki co prędkość wiatru jest spora. Niemniej, znowu ruszam w górę (wiadomość z wczoraj – red.). Nie ma o czym mówić, szanse na zdobycie szczytu praktycznie nie istnieją. Pozostaje jedynie nadzieja, że uda mi się wyjść wyżej niż poprzednio, zobaczę więcej i zdobędę nowe doświadczenia. 

Jost Kobusch

Jost Kobusch podczas samotnej wyprawy na Everest zimą 2021/2022 (fot. Instagram / @terragraphy)

Kobusch liczy więc na pobicie swojego rekordu wysokości, zaznaczając, że to również jest niepewne. Podkreśla, że w przypadku zbyt dużego ryzyka nie uważa odwrotu za ujmę, nie chciałby jednak zostawiać sprzętu na górze, ze względu na środowisko – tak pisze. Dlatego celem minimum podczas tego wyjścia w górę, prawdopodobnie ostatniego, jest zniesienie sprzętu. Czy coś więcej? Tak, jeśli warunki pozwolą.

W miarę aktualną pozycję Josta można sprawdzać tutaj.

K2 (8612 m) – maximum support

Na drodze Żebrem Abruzzi nadal działa wyprawa komercyjna, której organizatorem jest Dolma Outdoor Expedition, a kierownikiem Nima Gyalzen Sherpa (około 20 wejść na ośmiotysięczniki).

Jedyną klientką tej wyprawy jest Tseng “Grace” Ko-Erh, zdobywczyni pięciu ośmiotysięczników. Tajwanka chce zostać pierwszą kobietą w swoim kraju z całą czternastką na koncie. Wszystkie szczyty zdobywa z dodatkowym tlenem i przy maksymalnym wsparciu Szerpów. Na tej wyprawie pomaga jej przynajmniej siedmiu.

Tseng “Grace” Ko-Erh zimą na K2

Tseng “Grace” Ko-Erh zimą na K2 (fot. Instagram / @gracetseng_taiwan)

Niezależnie od charakteru tej wyprawy warto zwrócić uwagę na działania zespołu Szerpów. W końcu to zimowe K2, które dopiero niedawno poddało się atakom alpinistów (zimą 2020/2021). Dzisiaj, 24 lutego 2022 roku, agencja Dolma Outdoor Expedition zakomunikowała:

Pomimo trudnych warunków pogodowych Szerpowie zaporęczowali drogę do obozu 4 i bezpiecznie zeszli do obozu 3 na noc. Wcześniejszy plan zakładał wejście na szczyt dzisiaj lub jutro, jednak porywy wiatru o prędkości powyżej 40 km/h i obawy o bezpieczeństwo uczestników wyprawy sprawiły, że atakujący górę zespół zdecydował się przeczekać dzień w obozie 3.

W zależności od warunków i prognoz pogodowych Szerpowie będą musieli podjąć decyzję: czy atakować szczyt, czy schodzić niżej. Tseng “Grace” Ko-Erh jest w grupie atakującej, przebywającej aktualnie w obozie 3.

Otwarcie drogi do obozu 4 to już spory sukces w zimowych warunkach, ale pamiętajmy, że stamtąd do szczytu jeszcze daleka droga i sporo trudności (całe Ramię, Szyjka Butelki z serakami powyżej).

K2, droga Żebrem Abruzzi (źródło: polskihimalaizmzimowy.com)

K2, droga Żebrem Abruzzi (źródło: polskihimalaizmzimowy.com)

Cho Oyu (8188 m)

Mountain Tiger, czyli 29-letni Gelje Sherpa, planuje zdobyć swój trzynasty ośmiotysięcznik, równocześnie wytyczając nową drogę na Cho Oyu od strony nepalskiej, która w przyszłości ma umożliwić prowadzenie wypraw komercyjnych na ten szczyt.

Aktualnie Gelje Sherpa czeka w bazie na poprawę pogody. To jeszcze nie koniec – pisze, jednak wspinaczka oraz poręczowanie podczas ostatniej rotacji postępowały znacznie wolniej niż się spodziewał. Zespołowi nie udało się dotrzeć do przełęczy pomiędzy Cho Oyu a Tenzing Peak.

Przebieg drogi jest niejasny. Nepalczycy z jakiegoś powodu nie mogli kierować się wprost na przełęcz, podali też wysokość 7500 m, czyli wyżej niż sama przełęcz. Siergiej Bogomolow, uczestnik wyprawy, która wspinała się wschodnią granią Cho Oyu, podaje przybliżoną wysokość 7400 m. Z przełęczy, wspinając się dalej wschodnią granią, trzeba jeszcze pokonać prawie 800 m przewyższenia.

Elena Laletina przetłumaczyła fragment raportu z wyprawy Rosjan, którzy pod kierownictwem Siergieja Efimowa jako pierwsi przeszli East Ridge w 1991 roku. Przejście grani zajęło alpinistom, poruszającym się bez tlenu z butli, dwa dni i kosztowało życie jednego z uczestników wyprawy, którego w drodze powrotnej zabił spadający kamień.

Na wolne tempo wpłynęła nie tylko wysokość, ale również trudności. Z raportu wynika, że grań jest mocno eksponowana i krucha. W jej połowie znajduje się również głęboka na 70 m szczelina. Rosjanie mieli problemy z jej pokonaniem, zwłaszcza w drodze powrotnej – byli wycieńczeni i prowadzili chorego kolegę. Akcja trwała tak długo, że alpiniści musieli założyć dodatkowy obóz (piąty), pomiędzy szczeliną w grani a jej górną, nieco łatwiejszą częścią. 

Wydaje się więc, że niezależnie od wyniku wyprawy Gelje’a, ta droga nie będzie odpowiednia do wprowadzania klientów.

Ostrze wschodniej grani, prowadzącej do szczytu Cho Oyu (fot. Gelje Sherpa)

Do bazy po południowej stronie góry dotarł również zespół Pioneer Adventure. Kierownikiem wyprawy jest Mingma Dorchi Sherpa, a celem również wytyczenie drogi komercyjnej od strony nepalskiej. Uczestnicy tej wyprawy są już po pierwszej rotacji, podczas której dotarli do wysokości 7200 m, po czym zeszli ze względu na złe warunki. Ta próba odbywa się na innej linii niż próba zespołu Gelje’a. We wczorajszym komunikacie agencji czytamy:

Nasz zespół czuje, że szczyt jest możliwy – jeśli tylko dopisze pogoda.

Pioneer Adventure

Zimowa wyprawa Pioneer Adventure na Cho Oyu (fot. Pioneer Adventure)

Manaslu (8163 m)

O tym, że wyprawę na Manaslu zakończyli Oswald Rodrigo Pereira i Simone Moro pisaliśmy już 9 lutego. 

Niedługo później, bo mniej więcej w połowie miesiąca, zakończyła się również kolejna zimowa przygoda Alexa Txikona. Po raz kolejny skończyło się na odkopywaniu zasypywanej raz po raz śniegiem bazy i torowaniu drogi do niższych obozów. Txikon zapowiada jednak, że na zimowe Manaslu wróci. Tymczasem wspina się już w skałkach w Santuario de Oro.

Michał Gurgul
źródła: explorersweb.com, Alex Txikon, Gelje Sherpa, Jost Kobusch, Dolma Outdoor Expedition, alanarnette.com, Elena Laletina




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum