25 stycznia 2022 18:05

Update himalajski: Manaslu, Everest, Nanga Parbat, Cho Oyu, K2

Jesteśmy niemal na półmetku zimy, która potwierdza to co zazwyczaj: w górach najwyższych o tej porze roku to pogoda dyktuje warunki. Niektóre wyprawy walczą mimo silnego wiatru, inne czekają cierpliwie na poprawę warunków. Niektórzy już kończą, a inni dopiero zaczynają. Oto nasz update himalajski.

Manaslu (fot. Oswald Rodrigo Pereira)

***

Manaslu (8163 m)

Duże opady śniegu oraz lawina, która zeszła aż do bazy, zmusiły alpinistów do chwilowego zawieszenia akcji na Manaslu i wycofania się do wioski Samagaun. Alex Txikon relacjonował kilka dni temu:

Jesteśmy ciągle w Samagaun. Rano, gdy świeci słońce, staramy się trochę poćwiczyć, spacer dobrze nam robi. Wieczorami temperatura spada gwałtownie, ostatnio kilka razy padał śnieg. Musimy zobaczyć, jak wygląda baza, mamy zamiar ruszyć w górę za kilka dni.

Wyprawa Alexa Txikona w wiosce Samagaun (fot. Sendoa Elejalde)

Simone Moro w tym czasie wrócił do Katmandu, by załatwić formalności związane z jego przyszłą pracą. Tej wiosny zamierza pracować jako pilot śmigłowca ratunkowo-transportowego w Nepalu. O aktualnej wyprawie Simone pisze:

Zimowe wyprawy i wspinanie w górach najwyższych to kombinacja strategii, wyczekiwania i akcji, a nie tylko czysto fizyczny pokaz umiejętności i siły. Czasem potrzeba miesięcy, czasem lat – niesamowitej cierpliwości. Od lat staram się mieć wolne trzy miesiące od grudnia do marca, by zwiększyć swoje szanse, jednak i to czasem okazuje się niewystarczające. Okna dobrej pogody są rzadkie i często krótkie. Nauczyłem się czekać na nie i nie poddawać uczuciom zniechęcenia i tęsknoty za domem. Miejmy nadzieję, że to wyczekiwanie popłaci podczas mojej czwartej już próby na Manaslu. 

Tymczasem Pasang Rinzee Sherpa, partner Moro tej zimy, przesyła film z bazy (ujęcie z 24 stycznia):

W Samagaun na poprawę warunków czeka również Oswald Rodrigo Pereira.

Mount Everest (8848 m)

Jost Kobusch planuje zdobyć Everest solo i bez aparatu tlenowego, a na dodatek drogą przez Zachodnią Grań i Kuluar Hornbeina. W górach przebywa już prawie dwa miesiące. Jak wskazuje jego tracker, do tej pory maksymalna wysokość jaką osiągnął to 6464 m (6 stycznia). To nadal mniej niż podczas próby w 2020 r., alpinista doszedł wtedy na 7360 m. 

Najwyższa pozycja (w przybliżeniu) Josta Kobuscha podczas tej wyprawy oraz lokalizacja obozu 2 podczas poprzedniej wyprawy zakreślona na czerwono (fot. www.jostkobusch.de)

Jak pisaliśmy wcześniej odcinek pod granią jest niebezpieczny ze względu na znajdujące się powyżej seraki i pola śnieżne.

Podczas ostatniego wyjścia w górę Kobusch zaliczył ciężki biwak:

(…) słupki namiotu złamały się i przedarły materiał, namiot zawalił się kompletnie. Wypełznąłem na zewnątrz, wyciągnąłem słupki i próbowałem zasnąć zawinięty w poły namiotu… co nie wyszło zbyt dobrze. Wiatr był silny i mam szczęście, że nie zwiał mnie do EBC. Na szczęście kotwice śnieżne wytrzymały. Zdarzają się gorsze rzeczy!

Po tej przygodzie Jost zawrócił do bazy, gdzie znajduje się w tej chwili (jeśli wierzyć trackerowi, aktualizacje nie są regularne – można sprawdzać tutaj).

Nanga Parbat (8126 m)

Mała baza zimowej wyprawy na Nanga Parbat (fot. David Göttler)

Po zmianie planów, o której pisaliśmy z początkiem stycznia, nadeszło załamanie pogody. W prognozach wiatr o prędkości dochodzącej do 200 km/h i brak perspektyw na poprawę. Alpiniści zakończyli wyprawę. David Göttler tłumaczy:

Wyjeżdżając z domów podjęliśmy decyzję, że nie będziemy siedzieć w nieskończoność w bazie. Teraz, gdy długoterminowe prognozy pogody są bardzo złe, nie ma innego wyjścia, pora wracać. Na horyzoncie nie ma żadnego sensownego okna pogodowego, Jet Stream zagościł się na dobre nad Nanga Parbat. To trudna decyzja, ale przemyślana, przedyskutowana i zgodna z naszymi emocjami.

Hervé Barmasse dodaje:

W ciągu kilku pięknych dni doszliśmy z Davidem do połowy ściany i czuliśmy się dobrze. To więcej niż mogłem się spodziewać. Oczywiście zimą jest zimno, śniegu jest dużo, ale dzięki temu wspinaczka jest jeszcze bardziej fascynująca. To właśnie alpinizm – eksploracja i przygoda. Teraz, z wielką goryczą, musimy pożegnać się z naszym marzeniem, oczekiwanie na poprawę pogody przez kolejne dwa tygodnie, a może i więcej, nie ma sensu.

Hervé Barmasse i David Göttler (fot. Hervé Barmasse)

Cho Oyu (8188 m)

“Mountain Tiger”, 29-letni Gelje Sherpa, planuje zdobyć swój trzynasty ośmiotysięcznik, równocześnie wytyczając nową drogę na Cho Oyu od strony nepalskiej, która w przyszłości ma umożliwić prowadzenie wypraw komercyjnych na ten szczyt.

Pierwsi uczestnicy wyprawy, obsługa bazy i kucharze wyruszyli w kierunku bazy 17 stycznia.

Uczestnicy zimowej wyprawy na Cho Oyu od strony nepalskiej (fot. Gelje Sherpa FB)

K2 (8612 m) – maximum support

Komercyjna wyprawa zimowa na K2, której organizatorem jest Dolma Outdoor Expedition, a kierownikiem Nima Gyalzen Sherpa (około 20 wejść na ośmiotysięczniki), dotarła do bazy.

Szerpowie z Dolma Outdoor Expedition pod K2 (fot. Summit Karakoram)

Jedyną klientką tej wyprawy jest Tseng “Grace” Ko-Erh, zdobywczyni pięciu ośmiotysięczników. Tajwanka chce zostać pierwszą kobietą w swoim kraju z całą czternastką na koncie. Wszystkie szczyty zdobywa z dodatkowym tlenem i przy maksymalnym wsparciu Szerpów. Na tej wyprawie pomaga jej aż siedmiu.

Zespół Nima Gyalzena planuje jutro otworzyć drogę do obozu 1. Pogoda jest dobra.

Michał Gurgul
źródła: Alex Txikon, Simone Moro, Hervé Barmasse, David Göttler, abenteuer-berg.de, Gelje Sherpa, Jost Kobusch




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum