Zespół Klimas-Kuczera na Grzędzie Heinricha (Niżne Rysy)
W rejonie Morskiego Oka dzisiaj zakończył się obóz Polskiego Himalaizmu Sportowego, w którym brało udział 40 wspinaczy, w zdecydowanej mierze uczestników programu. Zgrupowanie przyniosło wiele ciekawych przejść. Zanim pojawi się podsumowanie, warto zwrócić uwagę na przejście w wykonaniu doświadczonego zespołu Tomasz Klimczak – Jan Kuczera, który pokonał Grzędę Heinricha na wprost z wariantem prostującym w kopule szczytowej Niżnych Rysów.
Oto relacja Jaśka (instruktora PZA, ratownika TOPR, Szkoła wspinania HardRock – Wspinanie, wspieranego przez Black Diamond, Crag Store):
W ostatni wtorek, 15 grudnia, wraz z Tomkiem Klimczakiem miałem przyjemność wspiąć się zachodnią ścianą Niżnich Rysów podczas obozu w ramach programu Polski Himalaizm Sportowy. Celem była Grzęda Heinricha wariantami prostującymi, prawdopodobnie nie mająca jeszcze przejścia zimowego.
W ścianę wbijamy się nie za wcześnie, bo o godz. 8.30. Z uwagi na dużą ilość luźnego śniegu na niektórych dolnych odcinkach konieczne jest masywne czyszczenie skały w poszukiwaniu chwytów pod dziabki. Warunki miejscami są suboptymalne.
Na szczęście ze świetnym partnerem wspinaczkowym, jakim jest Klimas, wspinanie idzie sprawnie – pomimo że łatwo nie jest. Grzędę Heinricha, aż po dojście pod kopułę szczytową, robimy przeważnie od stanowiska do stanowiska. Z fototopo wydawało nam się, że łatwiejsze odcinki zrobimy w większości na lotnej – rzeczywistość skorygowała nasze założenia. Trudności na Grzędzie nie są może jakieś bardzo trudne (na ogół zimowe 4, miejscami 5, maksymalnie 6), ale wymagająca asekuracja skutecznie nas spowolniła.

W ścianie Niżnych Rysów. Pomimo, że się teren mocno kładzie, zimą ten teren nie jest łatwy (fot. Jan Kuczera)
W kopułę szczytową wbijamy się już z czołówkami. Piękne 100-metrowe zacięcie, zamknięte u góry pionowym terenem, oferuje znakomite wspinanie, pomimo że kruszyzny miejscami jest sporo. Wisienką na torcie okazuje się ostatnia długość liny, którą wyceniamy na około zimowe 8-. Ten wariant latem prawdopodobnie był robiony przez Przemka Cholewę i wyceniony na około VI.
Po 12 godzinach i 15 minutach jesteśmy na szczycie kopuły szczytowej. Po około godzinie wychodzimy na szczyt Niżnich Rysów. Nie wieje, księżyc świeci, wspaniałe widoki, chce się żyć.
Muszę przyznać, że droga zaskoczyła nas trudnościami i ilością wspinania. Wg Klimasa trudności są co najmniej o klasę wyższe jak na Superce na Mięguszowieckim Szczycie Wielkim. Asekuracja z zastałymi warunkami śniegowymi była wymagająca, a miejscami ryzykowna.
Natomiast ściana szczytowa (kopuła), robiona już w nocy, z trudnościami na samym końcu, zdecydowanie dodaje pikanterii tej linii. Jednym słowem droga ta oferuje kawał solidnego wspinania i zdecydowanie jest godna polecenia tym, którzy chcieliby spróbować długiej (dobre 650 m deniwelacji, a wspinania dużo więcej), technicznie dość wymagającej drogi w rejonie Morskiego Oka.
Źródło: profil FB Jana Kuczery
Gratulacje - piękna droga [3]
Gratulacje, super droga, szczególnie zdjęcie kopuły szczytowej robi wrażenie.
Luka
Niżnie Rysy Grzęda - pokonano wariant Pomurnika [12]
Pewne dane o przejściu wymagają wyraźnego uzupełnienia/sprostowania. I. Tak jak…
GG