20 grudnia 2021 20:08

Nowa droga na ścianie Uli Biaho Gallery: w akcji zespół Bielecki-Tomaszewski

Do Karakorum późną jesienią wybrał się zespół Damian Bielecki i Marcin Tomaszewski. Początkowy cel, jakim była wspinaczka w trzyosobowym zespole na Shipton Spire, uległ zmianie – ostatecznie do Pakistanu nie poleciał Paweł Hałdaś. Zatem wspinacze uwagę skierowali na ścianę Uli Biaho Gallery. W efekcie, po 11 dniach wspinaczki, w trudnych zimowych warunkach, powstała nowa droga Frozen Fight Club A3, M7, długość drogi 780 m, 16 wyciągów, 9 spitów do zjazdów i holowania.

Marcin z Damianem podzielili się swoimi wrażeniami na profilu FB – Marcin Tomaszewski / Climber:

Mieliśmy dużo szczęścia i udało się nie popełnić żadnego błędu, a to bardzo dużo. W ciągu jedenastu dni wytyczyliśmy z Damianem Dany Bieleckim nową drogę w stylu Big Wall na pięknej i eksponowanej ścianie Uli Biaho Gallery w dolinie Trango o długości około 800 metrów.

W warunkach zimowego Karakorum, temperatur spadających do -32°C, pokonanie każdego metra było bardzo czasochłonne i wymagające. Pomimo że ściana ma północno wschodnią wystawę, to jednak na naszej drodze zimą słońca nie było, spotkaliśmy się z nim jedynie w przelocie na kilkuminutową wymianę uprzejmości w ciągu całej wspinaczki. Było zimnooo, ale spodziewaliśmy się tego. Aktywność na nasłonecznionych ścianach w tym samym okresie moglibyśmy zaliczyć do zupełnie innej kategorii tego sportu. Inne warunki w ścianie, specyfika wspinania, suszenie śpiworów, inny świat. Zaznaczamy więc u nas w topo przekreślone słoneczko. Nie warto tego lekceważyć.

„Frozen Fight Club” na eksponowanej ścianie Uli Biaho Gallery w dolinie Trango o długości około 800 metrów (fot. Marcin Tomaszewski, Damian Bielecki)

Wspinaczka w wąskich i eksponowanych formacjach z ciężkim sprzętem do technicznej asekuracji, transport sprzętu w ścianie, logistyka przetrwania, biwaki, krótki dzień to wszystko powodowało, że czuliśmy się jak na ringu z samym sobą. Ciężkie roboty wysokościowe w górach albo walka w klatce – tyle, że bez przeciwnika. Frozen Fight Club. Tak nazwaliśmy naszą czerwoną linię na tej pięknej ścianie. To była walka w kategorii FFC, czyli zimowej choć tak na prawdę kalendarzowa zaczyna się jutro. Jeśli ktoś zechce zawalczyć w formalnym terminie, to chętnie podzielimy się naszym doświadczeniem.

Zimowe warunki w ścianie Uli Biaho (fot. Marcin Tomaszewski, Damian Bielecki)

Nasze odczucia. Łapanie oddechu w trakcie wspinaczki w ciasnych formacjach na granicy odmrożeń palców wszystkich kończyn wymagało od nas sporej uważności i ciągłego rozgrzewania. Sprzęt wieczorem i nad ranem cały biały, jakby ktoś go spryskał azotem. Zostawiliśmy na nim przez przypadek trochę skóry. Nie było miejsca na jakikolwiek błąd czy przeoczenie. Dawno tak skrupulatnie nie kontrolowaliśmy naszego ciała. Ciepło wyzwalane w trakcie wspinaczki w chwili przestoju momentalnie parowało ustępując miejsca zimnu, jakbyśmy nagle przeszli na stronę cienia na Księżycu albo Marsie. Ze względu na brak koordynacji nie mogliśmy wspinać się w kombinezonach puchowych, dlatego szybkie dokładanie kolejnych warstw ciepłej odzieży stało się kluczowe. W trakcie wspinaczki trochę padał śnieg i trochę wiało. Dało się to odczuć…

W ścianie Uli Biaho – Marcin Tomaszewski (fot. Marcin Tomaszewski, Damian Bielecki)

Mieliśmy dużo szczęścia w podejmowanych improwizowanych decyzjach, odpowiednio dobranej ścianie i linii nowej drogi, którą korygowaliśmy na bieżąco. Nasz team zgrał się idealnie, bez dwóch zdań. Damian jest rasowym wspinaczem zimowym i szybko odnalazł się w nowych warunkach, choć była to dla niego bigwallowa premiera. Jako wspinacz zimowoklasyczny pięknie zawalczył na wyciągu M7 w górnej części drogi, która trzymała trudności do samego końca. Nasza linia 20 metrów przed szczytem podarowała nam jeszcze kilkumetrowy okap na pożegnanie. Potem szczyt, zjazdy na ostatni biwak w portalu i standardowa procedura wchodzenia do śpiwora, topienie wody, posiłek, ogrzewanie stóp.

Damian Bielecki w ścianie Uli Biaho (fot. Marcin Tomaszewski, Damian Bielecki)

Być może nikt jeszcze nie wspinał się o takiej porze bigwalowo w Karakorum. Być może przecieramy właśnie zimowy szlak do wspinaczki wielkościanowej Big Wall w kat. FFC (Frozen Fight Club) w Karakorum i górach wysokich. Zgadzamy się co do tego, że skalne ściany Karakorum wiele zyskują w warunkach zimowych dla wspinaczy technicznych, bigwallowych, choć nie jest to łatwy kawał chleba. Otwiera się się jednak kolejna furtka, styl wspinania w tym rejonie dzięki któremu na każdą z istniejących linii można spojrzeć innym okiem. Ciekawym zjawiskiem, znanym z naszych rodzimych Tatr, jest możliwość wspinaczki w dolnych partiach ścian po zamarzniętych trawach.

Zimowe warunki w ścianie Uli Biaho (fot. Marcin Tomaszewski, Damian Bielecki)

Pierwotnym planem wyprawy była wspinaczka w zespole trzyosobowym z Pawłem Hałdasiem, który jednak w ostatniej chwili nie mógł odbyć z nami tej podróży. Celem była ściana Shipton Spire. Będąc na miejscu przekalkulowaliśmy nasz czas oraz wzięliśmy pod uwagę nowe okoliczności. Zmieniliśmy cel. Poza tymi chłodnymi kalkulacjami, gdy zobaczyliśmy UB Gallery, decyzja zapadła w sekundę. To było to! Wspinanie. Kolejna okazja, aby dowiedzieć się czegoś więcej o sobie, poboksować się gdzieś tam w środku, dojść do kilku wniosków, by w końcu zjeść wypasiony posiłek po zejściu do bazy. A z Pawłem na pewno jeszcze wyruszymy na wyprawę. Pomysł już jest.

Pewne jest, że Agencja @jasminetourspakistan obsługująca ze strony pakistańskiej naszą ekspedycję jest w pełni gotowa na zimowe przedsięwzięcia, za co gorąco ją polecamy.

Damian Bielecki na tle Uli Biaho Gallery (fot. Marcin Tomaszewski, Damian Bielecki)

Wspaniale zorganizowany transport do base campu i pyszne frytki z kurczakiem 🙂 Nasza ocena 10/10.

Thank you Asghar Ali Porik 👌

Gorąco dziękujemy wszystkim, którzy w nas wierzyli i trzymali kciuki. Dziękujemy naszym sponsorom. Spójrzcie na listę poniżej. Bez tych firm i ludzi, którzy za nimi stoją, ciężko by było zebrać odpowiedni sprzęt oraz fundusze na tak ciężką akcję.

Powoli zbieramy się do domu i choć Święta spędzimy jeszcze w Pakistanie, to Nowy Rok pewnie już w swoich domach.

Do zobaczenia👋
Yeti i Dany

Podziękowania dla partnerów wyprawy:

CAMP – CASSIN – sprzęt wspinaczkowy
BOREAL – buty techniczne
Bezpieczny Powrót – ubezpieczenia
PAJAK – odzież puchowa
This1 – batony
Smartwool – bielizna i Skarpety Merino
KW Sakwa



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    SŁAWA [4]
    Jak to mówia Słowacy - to je ono. Nareszcie wspin…

    21-12-2021
    łojant