„Cascata Major” na Mont Blanc: nowa droga lodowa na wysokości 4000 m
Giuseppe Vidoni i Francesco Civra Dano przeszli jako pierwsi lodospad na wschodniej ścianie Mont Blanc, na wysokości 4000 m. Ten “prawdziwy lodospad”, jak opisują go pierwsi zdobywcy, ma 170 m wysokości i znajduje się pośrodku ściany Brenva. Zespół zakończył wspinaczkę na szczycie.
***
Droga znajduje się na wschodniej ścianie Mont Blanc, na lewo od drogi Major i na prawo od drogi Poire. Cascata Major prowadzi prawą częścią czerwonego filaru (jego lewą stroną wiedzie skalna droga Major Pilier zespołu Mazeaud-Sorgato) doskonałym lodospadem, który wylał tej jesieni.
Vidoni i Civra Dano pokonali drogę 20 listopada, stanęli na szczycie, zabiwakowali w Goûter Refuge i zeszli z góry kolejnego ranka. Ze wstępnych ustaleń wynika, że nikt wcześniej nie pokonał tej linii. Wycena, VI / WI5 -, prawdopodobnie nie oddaje w pełni charakteru tej długiej i eksponowanej wspinaczki.
Giuseppe Vidoni:
Co za ściana! Brenva, nazywana himalajską ścianą Mount Blanc, wznosząca się na ponad 1000 m ponad dno doliny, oferuje jedne z najpiękniejszych i najbardziej wymagających wspinaczek w Alpach: Brenva Spur, Sentinella Rossa, Via Major, Poire. Jest fascynująca, ale też bardzo niebezpieczna ze względu na olbrzymie wiszące seraki.
Niewykluczone, że upatrzony przez Giuseppe lodospad od lat nie wylewał na tyle obficie, by stworzyć dobre warunki do wspinania. Alpinista przyznaje, że zobaczył go po raz pierwszy w tym sezonie. Za ciekawy cel uznał go również Francesco Civra.
Giuseppe relacjonuje:
Wczesnym rankiem 20 listopada wyruszyliśmy z bivaco Fourche. Wiedzieliśmy, że dotarcie pod ścianę nie będzie łatwe. W świetle czołówek pokonaliśmy ostrożnie lodowiec Brenva. Szczeliny i dziury pokrywała cienka warstwa świeżego śniegu, przed nami nikt tędy nie szedł. Po dotarciu do przełęczy Moore rozpoczęliśmy trawers do żlebu. Nie zatrzymywaliśmy się ani na chwilę i staraliśmy się nie myśleć o serakach nad naszymi głowami. W świetle księżyca dotarliśmy bezpiecznie do żlebu, a nim dalej prosto w górę, do podstawy lodospadu.
O brzasku oszpeiliśmy się i rozpoczęliśmy wspinaczkę. Lód był doskonałej jakości, a światło… spektakularne! Pierwszy wyciąg w lodzie, za V, na tej wysokości okazał się dość wymagający. Lód był twardy, ale miejscami pokrywał skałę tylko cienką warstwą, co utrudniało asekurację, nawet krótkie śruby nie wchodziły do końca. Po pięciu wyciągach, w większości pionowym lodzie, bez miejsc na odpoczynek, dotarliśmy do pól śnieżnych powyżej, które okazały się znacznie trudniejsze niż przypuszczaliśmy. Pod 15-centymetrową warstwą puchu był twardy lód – w tych warunkach musieliśmy podchodzić na przednich zębach raków. Z ogniem w łydkach dotarliśmy do podstawy ostatniego filaru. W tym miejscu mogliśmy w końcu chwilę odpocząć i wypić resztkę wody.
Dotarcie do przełęczy Major z tego miejsca wcale nie jest łatwe. Filar, seraki i pole śnieżne do szczytu. Wybraliśmy linię przewodników Arthura Ottoza i Toniego Gobbi z 1953 roku. Według nich nie była to najłatwiejsza droga na szczyt, ale za to najszybsza i najbardziej logiczna.
Michał Gurgul
źródła: Giuseppe Vidoni, Planet Mountain, summitpost.org