25 maja 2021 22:20

„Heavenly Trap” – Marek Holeček i Radoslav Groh nową drogą na Baruntse

Marek Holeček i Radoslav Groh dokonali świetnego przejścia w Himalajach. Czeski zespół wszedł nową drogą na Baruntse, siedmiotysięcznik w Nepalu.

[Aktualizacja 4.06.2021: Czesi po kilkudniowej epopei, spowodowanej gwałtownym załamaniem pogody zdołali zejść do miejsca skąd zostali podjęci przez śmigłowiec. Swoją wspinaczkę nazwali Heavenly Trap.

Baruntse i pobliskie szczyty z Ama Dablam (opisy Richard Salisbury, fot. Ryszard Pawłowski, źródło: explorersweb)

Baruntse i pobliskie szczyty z Ama Dablam (opisy Richard Salisbury, fot. Ryszard Pawłowski, źródło: explorersweb)

Jako pierwsi na głównym wierzchołku Baruntse (7162 m) szczycie stanęli w 1954 roku Nowozelandczycy Colin Todd i Geoff Harrow. Pierwsze polskie wejście na szczyt miało miejsce w 2011 roku (Izabela Czaplicka i Marcin Dudek).

W 1995 roku, wspinając się od zachodu charakterystyczną formacją na środku zdjęcia (poniżej), pokonała tę ścianę rosyjska wyprawa prowadzona przez Siergieja Efimowa.

Baruntse od zachodu (fot. Mára Holeček)

Baruntse od zachodu (fot. Mára Holeček)

Przebieg czeskiej drogi „Heavenly Trap” na Baruntse (7162 m)

Przebieg czeskiej drogi „Heavenly Trap” na Baruntse (7162 m)

Czesi pokonali nową drogą blisko 1700-metrową północno-zachodnią ścianę. Z bazy pod szczytem wyruszyli 20 maja. Właściwy atak rozpoczęli 22 maja. Po 12-godzinnej mikstowej wspinaczce w twardym lodzie dotarli tuż poniżej pierwszego pola śnieżnego, gdzie założyli biwak:

W końcu znaleźliśmy kąt, w którym wycięliśmy w lodzie półkę na dwa zadki. Szalony biwak, ale działamy.

Ta noc nie była lekka, Marek w kolejnej relacji pisał:

Po kiepskim biwaku, podczas którego siedzieliśmy całą noc ze zwisającymi nogami, a tyłki ślizgały się po lodowej półce, wyruszyliśmy wcześnie rano.

Ok. 11:00 Czesi natknęli się na pozostałości namiotu. Były to ślady tragicznie zakończonej ekspedycji z 2013 roku. Jego rodacy, Petr Machold i Jakub Vaněk, podczas próby pierwszego przejścia tą ścianą zniknęli bez śladu.

Kolejny biwak wypadł Czechom ok. 100 metrów przed końcem ściany, na wysokości ok. 6950 m. Marek pisał:

Dzisiaj mamy dobry biwak, jesteśmy wypruci, ale mamy jeszcze trochę siły.

Kolejnego dnia wspinaczy zatrzymały opady śniegu, szczęśliwie udało im się znaleźć bezpieczny biwak, by przeczekać fatalne warunki.

Dopiero dzisiaj, 25 maja Holecek napisał:

Dzisiaj ok. 16:00 Ráda i ja skończyliśmy nową drogę przez północno- zachodnią ścianę, chwilę później byliśmy na szczycie Baruntse.

Trzymamy kciuki za bezpieczny powrót do bazy. Czesi na ok. 7 tys. musieli założyć kolejny, szósty biwak i są bardzo zmęczeni.

[Aktualizacja] Czesi zmuszeni zostali do pięciu ciężkich biwaków. Huraganowy wiatr, obfite opady śniegu w końcu ustąpiły i Marek z Radoslavem mogli w końcu, w sobotę 29 maja, rozpocząć zejście. Następnego dnia, już z łatwiejszego terenu, powyżej 5500 m zostali zabrani przez śmigłowiec i polecieli do Kathmandu.

Wychudzeni Marek Holeček i Radoslav Groh po akcji na Baruntse

Wychudzeni Marek Holeček i Radoslav Groh po akcji na Baruntse

To zdecydowanie najciekawsze alpinistyczne przejście w tym roku w Himalajach. I kolejna świetna wspinaczka Holečka. Przypomnijmy, że jest on dwukrotnym laureatem Złotego Czekana. Pierwszy otrzymał za przejście na Gasherbrumie w 2017 roku, drugi za Chamlang (2019). Wydaje się, że kroi się trzeci :).

Więcej o sympatycznym Czechu przeczytacie w tekście Marek Holeček – gość 15. Krakowskiego Festiwalu Górskiego.

Źródła: FB Marek Holeček, idnes.cz,  AAJ, explorersweb




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum