17 marca 2021 15:48

O książce „ Siła przetrwania. Największe górskie tragedie” [recenzja]

Wiadomo, górskie tragedie przyciągają i ciekawią. Rzucają się na nie dziennikarze, dyskutują kanapowi znawcy. Są niezdrowe emocje, oskarżenia i tandetne wzruszenia. Dlatego każda pozycja, której autor podchodzi do górskich dramatów merytorycznie i niesensacyjnie, analizuje przyczyny i wyciąga wnioski ku przestrodze, jest cenna. Pierwszy wyłom w solidnym murze górskiej literatury doraźnej, modnej i niemerytorycznej uczyniła Krystyna Palmowska książką Zaklętym w górski kamień (tutaj więcej o książce – red.) A teraz nadszedł Maciej Piera.

„Siła przetrwania. Największe górskie tragedie”, Maciej Piera, 2021

„Siła przetrwania. Największe górskie tragedie”, Maciej Piera, 2021

***

Macieja Pierę zna wielu, ponieważ prowadzi stronę Szczytomaniacy i vlog na YouTube, w którym opowiada o różnych aspektach działalności wysokogórskiej. Zwraca uwagę jego doskonałe przygotowanie i brak taniego reklamiarstwa, trzyma się nieco w cieniu i nie bryluje we wspinaczkowo-festiwalowym towarzystwie, choć tu i ówdzie bywa. A przecież mógłby, jak zdarza się to niektórym autorom książek górskich, pisać do organizatorów rozmaitych festiwali i przekonywać, że wygłosi najlepszą prelekcje ever, jakiej świat nie widział. I być wszędzie.

Zamiast tego napisał książkę pod może nieco zbyt sensacyjnym tytułem Siła przetrwania. Największe górskie tragedie. Budzi on mój lekki sprzeciw, ponieważ każda tragedia jest wielka, bo jest tragedią. I czym mierzyć jej rozmiar? Liczbą ofiar czy ilością wylanych łez? Bohaterstwem ratowników czy ich bezradnością? Rozgłosem w mediach i awanturami wokół? Jeśli przyjmiemy ten ostatni wyznacznik, prym wiodą oczywiście Broad Peak, Nanga i K2. Lecz myli się ten, kto pomyśli, że Maciej Piera wziął je na warsztat. To chyba nie miałoby już sensu. Niestety działalność w górach, czy to wspinaczkowa, czy turystyczna, zawsze wiąże się z ryzykiem i tragediami. I mnóstwo jest cichych ofiar i cichych bohaterów. Więc tematów nie brakuje.

O tych tragediach być może wielu z was nie słyszało, wydarzały się bowiem w czasach, gdy nie było jeszcze mediów społecznościowych, dlatego warto sięgnąć po książkę Macieja Piery.

Przeczytamy w niej o lawinie po słowackiej stronie Tatr, w której zginęło dwunastu młodych narciarzy (1974), o dramatycznie zakończonej wycieczce w szkockim paśmie górskim Cairngorm. Jest rozdzierająco smutny rozdział o bułgarskim himalaiście Christo Prodanowie – a przy okazji o himalaizmie bułgarskim – i o śmiertelnej epopei wspinaczy niemieckich ginących za Rzeszę na Nanga Parbat. I nie tylko. Każdy rozdział zawiera rys historyczny, tło, dokładne mapki, oczywiście przebieg wydarzeń – opisany z umiarem i rzeczowo, bez silenia się na stylistyczny kunszt i niepotrzebny dramatyzm – i analizę przyczyn. A także portrety niektórych bohaterów wydarzeń – dzięki temu nie zostaną zapomniani.

Dobry research, rozmowy z uczestnikami wydarzeń (i ich odnalezienie!), rzetelność i świadomość, o czym chce się opowiedzieć – tak pisze się książki. Plus dobra redakcja. Tu redaktorka nieco zawiodła i miejscami nie wykazała się czujnością i wiedzą, jednak w innych wydawnictwach jest o wiele gorzej.

Beata Słama

Książka Siła przetrwania. Największe górskie tragedie (wyd. Pascal, 2021) jest dostępna w promocyjnej cenie w księgarni wspinanie.pl.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    super [8]
    ...tylko ta okladka. grafik pewnie plakal...

    17-03-2021
    kanadol