3 listopada 2020 18:27

Grzegorz Głazek o tatrzańskiej łańcuchówce Grzegorza Folty „Rok 1934” (i nie tylko)

W lipcu br. Grzegorz Folta w 13 godzin pokonał 8 tatrzańskich ścian, wspinając się solo bez sprzętu – patrz: „Rok 1934″. Nowa łańcuchówka Grzegorza Folty, czyli 8 ścian w Dolinie Batyżowieckiej w 13 godzin. Wyczyn ten opatrzył szerokim komentarzem, nawiązując do innych podobnych przejść w Tatrach, twórca Master Topo – Grzegorz Głazek.

Warto podkreślić, że łańcuchówka typu 8 tak wymagających i długich dróg solo jednego dnia nie miała w Tatrach precedensu. Podkreślmy, chodzi o prawdziwe free solo, bez jakiegokolwiek sprzętu do  asekuracji przy sobie, dodatkowo z zejściami o trudnościach do IV włącznie.

Grzegorz Folta podczas wspinaczki Drogą Stanisławskiego na Łomnicy (fot. Miro Peťo)

Podobne łańcuchówki samotnie latem

Owszem było łączenie 8 dwójkowych, czwórkowych i piątkowych dróg kursowych na Hali Gąsienicowej jednego dnia, a dokonali tego Władysław Cywiński i Piotr Malinowski 29 sierpnia 1984, solo, poczynając od najpoważniejszych w tym zestawie, Filara Staszla i Żlebu Drège’a (mocne V), z najwyższą drogą o wysokości ok. 350 m i wysokościami odcinków wspinaczkowych do ok. 220 m. Jednak był to duet, a więc była szansa udzielenia partnerowi pomocy. Przede wszystkim zaś stopień rozpoznania i uczęszczania terenu był tam zupełnie inny, chodzi o popularne i rutynowe drogi kursowe, relatywnie bezpieczne i doskonale znane obu wspinaczom. Łącznie było to wspinaczkowo ok. 960 m górę i ok. 560 m w dół, zejścia szlakiem i drogami II, czas 4 godziny.

Spośród przejść w podobnym duchu co „Rok 1934” warto wymienić jeszcze dwa.

Łańcuchówka Vlado Tatarki z 28 lipca 1994, 3x Stanisławski na północnych ścianach (Galeria Gankowa, Jaworowy oraz Mały Kieżmarski do Niemieckiej Drabiny). Całość w 12 godzin, mocne piątkowe wspinanie z „delta H” ok. 1100 m do góry oraz długie trasy łączące ściany. Trudności raczej większe niż na „Rok 1934”, ale wspinacz miał jednak ze sobą 10 m liny i jej użył (za notką W. Cywińskiego w „Taterniku” 2/1994, s. 30).

Zdjęcie wykonane w połowie Prawego Filara Rumanowego (fot. Kacper Tekieli)

Zdjęcie wykonane w połowie Prawego Filara Rumanowego (fot. Kacper Tekieli)

Druga to „Trzy Kacze Filary” (bo w Kaczym Murze od strony doliny Kaczej) Kacpra Tekielego, przebyte przez niego 18 października 2018 w około 8 godzin (Filar Ganku w górę, lewy Filar Rumanowego w zejściu i prawy filar w górę, łącznie ok. 1450 m w górę i 600 m w dół). Trudności przynajmniej u dołu na Gankowej Kopce ciut większe (V+ na wariancie Czesław Szury samotnie z 2000, odcinek ten Kacper pokonał wtedy dwukrotnie, za drugim razem wtrawersowując do Rynny Birkenmajera). Wymagający jest też najwyższy fragment zejścia Lewym Filarem (IV+ w ekspozycji, ale „po klamach”). Kacper szedł programowo bez liny i jakiegokolwiek sprzętu do asekuracji, łącznie z wymienieniem sznurka do woreczka na magnezję na cieńszy (to nie żart).

Inne łańcuchówki, w tym zimowe, oraz z liną latem

Inne imponujące łańcuchówki są albo jednak mniejsze i robione na jednej ścianie lub wieloma krótszymi drogami (np. przejścia solo kilku łatwiejszych dróg na takich urwiskach jak Zamarła Turnia czy Mnich „od tyłu” zdarzały się od dawna), albo były dziełem zespołów, i to przynajmniej częściowo asekurujących się (zarówno latem jak i zimą).

Wymieńmy jednak kilka z nich, by pokazać obecny poziom ich wyśrubowania:

Wadim Jabłoński i Michał Czech - euforia na szczycie Mięgusza

Wadim Jabłoński i Michał Czech – euforia na szczycie Mięgusza

Zimą obecny rekord zespołowy to „Trylogia Tatrzańska” trzech północnych ścian. Przeszli ją Michał Czech i Wadim Jabłoński 23-25.01.2020 w 44h (Mały Kieżmarski Stanisławskim do szczytu, Filar Ganku oraz direttissima północnej Mięgusza i długie przejścia między ścianami).

Wracając do solo i „na żywca”, w pełni zimowym co do charakteru i daty połączeniem wspinaczki w górę na co najmniej 3 ścianach było jednodniowe przejście Arka Gąsienicy-Józkowego3x 600” w Morskim Oku, 26 stycznia 1991, w 17,30 godz. Łańcuchówkę tę wymyślili inni wspinacze i pokonali ją w zespołach, a składają się na nią direttissima północnej Mięgusza, Filar Wołowego Grzbietu i prawa depresja Niżnich Rysów. Wysokości 600 m były tu obliczone z zapasem (np. direta Mięgusza liczona dopiero od Małego Bańdziocha, wys. 640 m, depresja to „delta H” 680 m do szczytu, Filar Wołowego to 560 m, razem około 1880 m w górę terenem do mocnego IV+ zimą).

***

Grzegorz Folta na Głównej Grani Tatr w drodze na Ostry Szczyt (fot. Adam Pieprzycki)

Nasuwają się też porównania dotyczące bardzo długich przejść graniowych w Tatrach, gdzie z konieczności przeważającą część terenu wspinaczkowego pokonuje się solo. To jednak osobny temat. W tym przypadku wymagana jest jeszcze większa odporność na ekspozycję, wytrzymałość wielodniowa oraz przede wszystkim rozeznanie w setkach nieoczywistych wariantów w terenie. Tu Grzegorz Folta również dokonał przełomowego wyczynu tj. przejścia całej grani Tatr, nie mając ze sobą żadnego sprzętu do asekuracji oraz bez wsparcia i składów (podczas gdy inni znani samotni wspinacze co najmniej używali liny do zjazdów). Dodajmy jeszcze jedną silną stronę Grzegorza – niemal zawsze potrafi zejść terenem, który pokonał w górę bez asekuracji – to jest jego podstawowa metoda zabezpieczenia się, gdyby trafił na miejsce w danym momencie zbyt trudne i musiał się wycofać.

Grzegorz Głazek




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    przełomowe taternictwo 2020 [1]
    Dla uzupełnienia przejść wspomnianych przez Grzegorza, trzeba przytoczyć jeszcze jedną…

    4-11-2020
    adamniemalysz