Rzadkie powtórzenie na Jurze: Stefan Madej na drodze „Trip hop” VI.6+
Ciekawe przejście padło w ostatnich dniach na naszej Jurze. Stefan Madej powtórzył na Gołębniku drogę Hop VI.6+, a właściwie Trip hop, bo tak brzmi oryginalna nazwa nadana przez Dawida Skoczylasa.
***
Trip hop to jedna z rzadziej powtarzanych jurajskich linii w tych wyższych rejestrach trudności. Stary podzamczański (otwarty) projekt rozwiązał jeszcze w 1998 roku Dawid Skoczylas. Drugie przejście padło dopiero 10 lat później, należy do Łukasza Dudka. Do dziś zresztą znanych jest niewiele powtórzeń. W tym samym roku co Łukasz drogę powtórzył Damian Sobczyk. W 2009 roku na Trip hop z sukcesem wspiął się Kuba Jodłowski, a ostatnim(?) znanym powtórzeniem jest przejście Kuby Główki z sezonu 2010.
Małą liczbę przejść tłumaczy po części specyfika drogi, a chodzi oczywiście o kluczowy strzał, właściwie monostrzał. Stefan tak pisze na swoim profilu:
Zdecydowanie najciekawszy i najbardziej wyjątkowy ruch, jaki robiłem w polskich skałach.
I jeszcze:
Prawa ręka w klamce, lewa w ciasnej trójce, mocne wejście na prawą nogę i wybicie. W pewnym momencie całe ciało mamy w powietrzu, więc bańka jest naprawdę wesoła ;) To jednak nie odległość stwarza tutaj największą trudność, a umiejscowienie chwytów, do których skaczemy. Są to dwie dziurki na 2 i 3 palce, perfidnie jednak (przez Matkę Naturę ;) ) rozmieszczone o parę centymetrów od siebie (w pionie). Czyli mówiąc wprost – jedna dziurka jest niżej i trafienie w nie w tym samym momencie stanowiło dla mnie największe wyzwanie.
Przy okazji Stefan sugeruje podniesienie trudności pierwszego wyciągu Trip hopa – Hej VI.4+ (S. Piecuch, 1991). Jego zdaniem po obrywach zasługuje na VI.5.
źródło: FB S. Madej