25 lutego 2020 16:51

Ryszard Pawłowski otrzyma Super Kolosa

W połowie marca himalaista Ryszard Pawłowski odbierze w Gdyni prestiżowego Super Kolosa, nagrodę przyznawaną za całokształt osiągnięć, w tym wypadku górskich.

Ryszard Pawłowski

Ryszard Pawłowski

Ryszard Pawłowski to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego wspinania. Imponująca jest długość kariery górskiej „Napała”, ale także jej jakość.

Ryszard Pawłowski jest już szóstym – po Ryszardzie Wiktorze SchrammieKrzysztofie Wielickim, Piotrze PustelnikuJanuszu Kurczabie i Annie Czerwińskiej – alpinistą, który otrzymuje prestiżową nagrodę Super Kolosa za całokształt działalności górskiej.

Kolosy to polskie nagrody za dokonania eksploracyjne. Przyznawane są każdego roku, począwszy od marca 2000. Wszystkie kolosowe nagrody, w tym Super Kolos, zostaną wręczone podczas Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów, największej imprezy podróżniczej w Europie. W tym roku impreza odbędzie się w hali Gdynia Arena w dniach 13-15 marca.

***

Ryszard Pawłowski

Ryszard Pawłowski urodził się w 1950 roku w Bogatyni na Dolnym Śląsku, skąd w wieku 14 lat przeniósł się na Górny Śląsk, aby podjąć naukę w technikum górniczym, a następnie zdobyć tytuł inżyniera elektryka na Politechnice Śląskiej. Przez blisko 10 lat pracował jako górnik, dorobił się stopnia sztygara. Mimo sukcesów i perspektyw w karierze zawodowej Pawłowski ostatecznie zrezygnował z uprawianego zawodu i zdecydował się poświęcić górom. Początkowo eksplorował je „od środka”, osiągając jako grotołaz znaczący sukces, czyli zejście (wspólnie z Jerzym Kukuczką) na dno Jaskini Wielkiej Śnieżnej, najgłębszej i najdłuższej jaskini Tatr. Wspinać zaczął się w 1970 roku. Szybko zyskał ksywę „Napał”, gdyż – jak sam wspomina – „rzucał się na góry, jak głodny na jedzenie”.

Najpoważniejszym górskim osiągnięciem lat 70. było dla Pawłowskiego pierwsze powtórzenie (i pierwsze przejście bez poręczowania) Kantu Wielkiego Zacięcia (IV+, A2) na ścianie Kazalnicy Mięguszowieckiej. Henryk Szczęsny, jego partner podczas tej wspinaczki, wspomina Ryśka jako kogoś, kogo interesowały w tamtym czasie wyłącznie poważne przejścia. Samą wspinaczkę na legendarnej linii (przejście duetu było ostatnim zimowym i przedostatnim w ogóle powtórzeniem Kantu) pamięta jako walkę o każdy centymetr, gdzie każdy z czterech biwaków (16-20 stycznia 1978 roku) był wiszący.

Kolejnym wydarzeniem w tatrzańskim życiorysie Pawłowskiego było pierwsze samotne, zimowe przejście Superścieku (V, A3), którego dokonał w dniach 23-25 grudnia 1980 roku (po poręczowaniu w dniach 21 i 22 grudnia). Sześć lat później, do spółki z Janem Nowakiem, „przebiegnie” tę drogę w 18 godzin, dokonując tym samym pierwszego jednodniowego przejścia.

W 1983 roku, po czterech biwakach w ścianie, Pawłowski jako pierwszy przeszedł samotnie zimą sąsiedni Ściek (VI, A3). W marcu 1991 roku, z Jackiem Fluderem, dokonał pierwszego powtórzenia linii Kurtyka-Marcisz (IV, A2, lód 90 st.), a kilka dni później, z Aleksandrą Tomkowicz, zrobił pierwsze powtórzenie drogi Alfabet (V, A1) na Kotle Kazalnicy.

Równolegle do taternickich wyryp Ryszard Pawłowski rozpoczął karierę w górach wysokich, zdobywając już w 1977 roku trzy siedmiotysięczniki Hindukuszu Afgańskiego: Akher Chioch (7020 m), Kohi Tez (7016 m) i Kohi Urgend (7038 m), na ten ostatni wytyczając nową drogę. Dwa lata później, również nową linią, osiągnął wierzchołek Richi Kot (6236 ) w Himalajach Garhwalu. W 1981 roku w stylu alpejskim wszedł na Pik Komunizmu (7483 m), pokonując drogę przez Pik Izwiesti. W 1982 roku dokonał pierwszego polskiego wejścia na nepalski Langtang Lirung (7245 m).

Nie bez powodu Pawłowski otrzymał ksywkę „Napał”. Jego aktywności wspinaczkowe zdawały się rozkładać dość równomiernie, działał i w górach najwyższych i w niższych pasmach. W 1980 roku z Januszem Majerem i Tadeuszem Karolczakiem dokonał pierwszego polskiego przejścia drogi The Nose (59,C2, 900 m) na El Capitanie w dolinie Yosemite. Hurtem dorzucił pierwsze polskie powtórzenie drogi Robbinsa na Half Dome, a także wielki klasyk doliny Steck-Salate na Sentinel Rock. 19 lat później wróci w Yosemity, by do wykazu dopisać między innymi East Buttres na El Capitanie.

Napał zaznaczył swoją obecność także na Kaukazie, gdzie zdobył Uszbę (4700 m) trzema różnymi drogami: przez Lustro, przez Krzyż i drogą Giszczenki. Były to pierwsze polskie powtórzenia tych linii, podobnie jak droga Czernośliwina przez Romb na Czatyn Tau (4600 m). W Alpach Pawłowski dokonał takich przejść jak: Direttissima Centralnego Filara Freney na Mont Blanc, Filara Bonattiego na Petit Dru czy drogi Anuk na Petit Jorasses.

W 1984 roku, wspólnie z Januszem Majerem zdobył swój pierwszy ośmiotysięcznik Broad Peak (8048 m), a już w kolejnym roku „klepnął” 8000 m na mitycznej, południowej ścianie Lhotse. Ta sama ściana wystawiła go później na jedną z najcięższych prób życia: w październiku 1989 roku Pawłowski i Jerzy Kukuczka wspinali się trudną barierą skalną na wysokości 8300 m. Prowadzący Kukuczka odpadł w czasie prowadzenia, a jego lina nie wytrzymała kontaktu z ostrą skałą. Dalsza historia tych tragicznych wydarzeń jest po części dobrze znana, nie wszyscy jednak pamiętają w niej o postaci Pawłowskiego, który na wspomnianej wysokości znalazł się sam, bez sprzętu. Jego powrót do bazy był wielką demonstracją umiejętności i woli przetrwania, wyśrubowanej intuicji, charakteryzującej tak niewielu. Na taką próbę w późniejszych latach Napał wystawiany był jeszcze kilkakrotnie.

Na stronie kolosy.pl czytamy:

Lata 90. otworzył mocnym akcentem w górach najwyższych – wejściem na Annapurnę południową ścianą w 1991 roku. Rok później, jako pierwszy Polak, wszedł na wówczas jeszcze całkiem poważny szczyt, który dziś został „sprowadzony” do ambitnego celu trekkingowego – Ama Dablam (na szczyt wszedł jeszcze dwukrotnie podczas tej wyprawy). W 1993 roku stanął na wierzchołku Nanga Parbat po wspinaczce Drogą Kinshofera, a jesienią następnego roku na Lhotse. Lata 1994-1995 przyniosły pierwsze wejścia Pawłowskiego na Mount Everest: najpierw od strony nepalskiej, a później od tybetańskiej. Pełnił on już wówczas rolę wysokościowego przewodnika dla czołowych światowych agencji oferujących wejścia na najwyższe szczyty świata.

Pracując jako przewodnik, nie porzucił ambicji sportowych. W 1996 roku wszedł na K2 trudnym Północnym Filarem, co uważa za swoje największe osiągnięcie spośród wspinaczek na szczyty ośmiotysięczne. Miłość do wspinaczki na pionowych zerwach nie pozwalała mu jednak zapomnieć o górach na innych kontynentach. W 1997 roku wrócił do Patagonii, gdzie w zespole, którego siłą napędową był Janusz Gołąb, dokonał pierwszych polskich wejść na Torre Central i Torre Norte del Paine, a w 2001 roku wytyczył nową drogę w masywie Mendenhall Towers w Górach Nadbrzeżnych Alaski.

W kolejnych dziesięcioleciach, zazwyczaj w roli przewodnika lub lidera wypraw, stawał jeszcze wielokrotnie na szczytach ośmiotysięcznych: Gasherbrumie I (1997), Gasherbrumie II (1997, 2003, 2006), Cho Oyu (2000, 2005), Shisha Pangma Middle (2001). Wracał także na Mount Everest, aby dokonać swojego trzeciego (1999), czwartego (2012) i piątego (2014) wejścia na „Dach Świata”. W 2017 roku otrzymał na Gali Kolosów nagrodę Wiecznie Młodzi, która pomogła mu jeszcze w tym samym roku zrealizować wejście na Manaslu.

Kolosy.pl:

Amerykanin Alex Lowe powiedział kiedyś, że najlepszym wspinaczem jest ten, który z uprawiania alpinizmu czerpie najwięcej radości. I wydaje się, że w tej kategorii Pawłowski jest jednym z liderów złotej ery polskiego himalaizmu, ponieważ w wieku 70 lat nadal większość roku spędza w górach – i to zarówno w roli przewodnika, jak i dla własnej przyjemności. Jego imponujące rekordy w liczbie przewodnickich wejść na Ama Dablam, Aconcaguę czy Island Peak, choć nie mogą być rozpatrywane w kategorii wyczynu sportowego, wiele mówią o sile jego pasji. Dziś, po epizodzie z chorobą nowotworową, znów jest w formie. Jeśli nie jest na wyprawie, na co dzień wspina się: w skałkach, na ściance, uprawia drytooling i jeździ „na lody” do Norwegii. Po dokładnie 50 latach uprawiania alpinizmu wciąż marzy o kilku niezrealizowanych celach: na przykład północnej ścianie Eigeru czy wejściu na Mount McKinkely inną drogą niż dotychczas.

19 luty 2020 roku po raz 34 stanął na szczycie Aconcagua.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum