Groźny wypadek Simone Moro i Tamary Lunger pod Gasherbrumem I
Simone Moro i Tamara Lunger mieli poważny wypadek na plateau powyżej lodowca pod Gasherbrumem I. Na szczęście, jak napisał Simone Moro, tutto è bene quel che finisce bene (wszystko dobre, co się dobrze kończy). Niewykluczone jednak, że obrażenia, jakich doznali himalaiści, uniemożliwią kontynuowanie wyprawy.
Zaledwie kilka dni temu donosiliśmy o postępach tego małego, włoskiego zespołu w drodze na Gasherbrum I. Po 10 dniach, alpiniści w końcu wytyczyli drogę przez labirynt lodowca, do miejsca obozu 2. Po krótkim odpoczynku w bazie Simono i Tamara po raz kolejny ruszyli w górę. Ich plan zakładał spędzenie na górze dwóch dni: przejście do jedynki, nocleg, przejście do dwójki, nocleg, powrót. Niestety, losy zespołu potoczyły się zupełnie inaczej.
Po przejściu lodowca i ostatniej wielkiej szczeliny, do której pokonania alpiniści użyli drabiny pożyczonej od wojska, dwójka weszła na plateau. Nadal związani uważnie przemierzali teren, mając świadomość zagrożeń. Dalszy przebieg wydarzeń opisuje Simone Moro:
Podchodząc do kolejnej szczeliny, ustawiłem się jak zawsze w pozycji do asekuracji, Tamara pierwsza przekroczyła szczelinę i odeszła na bezpieczny dystans, około 20 metrów za szczeliną. Dopiero wtedy ruszyłem za nią. W pewnym momencie pod moją stopą otworzyła się pustka. Zacząłem spadać głową w dół, przez 20 metrów obijając się w kompletnych ciemnościach o lodowe ostrza wystające ze ścian szerokiej na nie więcej niż 50 cm szczeliny.
Lina szarpnęła Tamarę tak gwałtownie, że dosłownie przeleciała w powietrzu niemal do samej krawędzi szczeliny. Wokół jej ręki lina zacisnęła się jak imadło, powodując olbrzymi ból i odrętwienie. Tamara (w rakietach śnieżnych na nogach) zsuwała się powoli w kierunku krawędzi, podczas gdy ja zapadałem się w otchłań.
Simone zachował przytomność umysłu i zdołał osadzić śrubę lodową, która zatrzymała dalsze osuwanie się obojga alpinistów. Po dwóch godzinach potwornego wysiłku w ciemnościach i ścisku wąskiej szczeliny Simone wspiął się z pomocą Tamary na powierzchnię. Simone kontynuuje opowieść:
Drżący i posiniaczony uściskałem Tamarę, która nie potrafiła powstrzymać łez bólu, spowodowanego uszkodzeniem ręki. Pomimo obrażeń, w czasie gdy ja wspinałem się mozolnie w górę, Tamara zbudowała solidne stanowisko, z którego mogła mnie bezpiecznie asekurować.
Himalaiści wyszli z opresji, jednak ich stan nie pozwalał na kontynuowanie akcji. Zawrócili do bazy, której załoga została już wcześniej poinformowana przez radio o całym zdarzeniu.
Simone zorganizował dzisiaj ewakuację śmigłowcem i pomoc medyczną. Jak pisze, dzisiaj ból dokuczał obojgu wspinaczom jeszcze mocniej, a ręka Tamary jest częściowo odrętwiała.
***
Oryginalna wiadomość od Simone Moro:
Michał Gurgul
źródła: Simone Moro FB