10 grudnia 2019 21:20

Exegi monumentum – Filip Babicz o „Ade Integrale”

Kilka dni temu Filip Babicz poprowadził w stylu DTS Ade Integrale D15+, prawdopodobnie najdłuższą i najtrudniejszą na świecie drogę drytoolową po naturalnych chwytach. O szczegóły najnowszego dzieła Filipa pyta Ilona Łęcka.

U stóp Mont Blanc, we wiosce La Thuile w Dolinie Aosty odnalazłeś prawdziwą perełkę: ogromną kawernę Gran Borna, posiadającą, poza walorami speleologicznymi, także potencjał wspinaczkowy.

Po raz pierwszy odwiedziłem tę jaskinię w 2015 roku. Będąc pod wrażeniem jej rozmiarów zapragnąłem wspiąć się po jej gigantycznym suficie. Postanowiłem wytyczyć linię zaczynając od najniższego punktu groty, w miejscu, gdzie w ścianę wprowadza cienka ryska, wiodąca ku odstrzelonym płetwom, którymi z kolei miałem nadzieję dostać się do ewidentnej rampy. Dalsza część potencjalnej drogi ginęła w mroku jaskini. Rok później z pomocą mojego taty osadziłem pierwszych osiem spitów. Okazało się, że jakość gipsu krystalicznego, w którym jaskinia jest uformowana, jest gorsza, niż przewidywałem. Moim celem było wytyczenie drogi sportowej, lecz teren zupełnie się do tego nie nadawał: skała była pylista, łuszcząca się, miejscami krucha.

Czy to wówczas postanowiłeś przejść ją z użyciem dziab?

Wtedy raczej zniechęciłem się i zarzuciłem projekt. Pomysł na drytooling pojawił się niemal półtora roku później. Już podczas pierwszej próby wspinaczki z czekanami zrozumiałem, że ten sposób przejścia sprawi, że droga będzie spektakularna. To właśnie na tej drodze i specjalnie dla tej drogi zacząłem uprawiać drytooling! Zapalony, natychmiast wznowiłem obijanie. Po kolejnych trzech dniach ciężkiej pracy powstała pierwsza część Wielkiego Projektu: Ade [wł.Hades].

Koniec 2017 roku był dla Ciebie szalenie intensywny. Wspinałeś się drytoolowo raptem od 2 miesięcy, a z pobytu w Polsce przywiozłeś nie tylko powtórzenie Bafometa D14+ , ale wytyczyłeś także Blair Witch, pierwszą polską D15 oraz pierwszą na świecie D16, poprowadzoną w stylu DTS – Oświecenie. Czułeś się gotowy do realizacji projektu?

Myślę, że wyjątkowa szybkość mojego progresu w drytoolingu wiązała się z tym, że ten styl wspinaczki bardzo podkreśla moje możliwości fizyczne, równocześnie skutecznie ukrywając słabe strony. Z pewnością to dlatego zaledwie trzy tygodnie od rozpoczęcia wspinania drytoolowego zacząłem ocierać się już o światowy poziom.

We Włoszech poprowadziłem jeszcze najtrudniejszą wówczas drogę w Dolinie Aosty Lacrime dei Supereroi D13, a kilka dni później dołożyłem do niej logiczne wyjście. Powstała w ten sposób Gioia dei Supereroi D13+. Wtedy powróciłem na mój podziemny projekt w La Thuile. Miałem możliwość próbować go regularnie dzięki pomocy dwóch przyjaciół: Paolo Bergamaschi i Adama Kunisa.

Filip Babicz (fot. Stefano Jeantet)

Filip Babicz (fot. Stefano Jeantet)

Jesteś znany z estetycznego podejścia do dróg, dążenia do tego, by ich przebieg był logiczny i konsekwentny, by linia miała naturalne zakończenie na przykład w postaci wyjścia z jaskini. Takie jest Twoje Oświecenie. Jak to było w przypadku Ade?

Na początku planowałem wspinać się aż do miejsca, w którym skończyłby się ciąg naturalnych chwytów. Ostatecznie odnalazłem możliwość przebycia całego stropu jaskini aż do jej najdalszego końca. Nie ma tam standardowego stanowiska, droga schodzi z powrotem na ziemię. Podobnie kończy się pierwszy wyciąg. W miejscu, gdzie droga przechodzi niewiele ponad leżącym pośrodku komory wielkim blokiem, opuszczamy się na czekanach na jego szczyt. Tam, po 40 metrach, kończy się Ade i zaczyna trzydziestometrowe Erebo (najciemniejsza część greckiego Hadesu). Ade i Erebo tworzą razem jedyną w swoim rodzaju linię, poprowadzoną wyłącznie po naturalnych chwytach – unikat w świecie drytoolingu.

Pierwszy wyciąg, Ade, poprowadziłeś 13 maja 2018 roku. Tymczasem drugi wyciąg, Erebo jak i całość linii przeszedłeś dopiero półtora roku później. Z czego to wynikło?

Przede wszystkim z trudności w znalezieniu odpowiednio zmotywowanego asekuranta. Projekt wymagał naprawdę olbrzymich pokładów cierpliwości ze strony wspierających i uporu z mojej. Dzięki temu, że postanowiłaś dać mi swoje pełne wsparcie, praca w ogóle była możliwa. Realizacja projektu wymagała ofiarnej pomocy, nasze dniówki w jaskini trwały nawet po dziesięć godzin.

Na efekty na szczęście nie trzeba było długo czekać – zaledwie po trzech dniach prób, 17 listopada, poprowadziłeś Erebo. Pozostało “tylko” połączyć Ade i Erebo w Ade Integrale. 26 listopada zrealizowałeś Wielki Projekt. Zbudowałeś sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu…

Po 165 przechwytach zszedłem z dachu w najgłębszym punkcie jaskini. W 46 minut przewspinałem 70 metrową linię, używając do tego 104 naturalnych chwytów. Idea, która zrodziła się w moim umyśle cztery lata wcześniej, stała się faktem.

Przed prowadzeniem Ade Integrale spędziłeś sporo czasu, koncentrując się i wizualizując jej przebieg. Znasz linię na pamięć?

Tak. Biorąc pod uwagę długość drogi, kluczowe było wykonanie wszystkich sekwencji nienagannie. Aspekt psychiczny tak długotrwałego wysiłku również miał znaczenie. Do pierwszego przeciągnięcia liny w połowie Ade doszedłem w bardzo dobrym stanie, ale wiedziałem, że mam jeszcze przed sobą około 50 metrów wytężającego drytoola w dachu, więc brałem pod uwagę także osłabienie koncentracji. Z tego względu starałem się przemieszczać szybko, wykorzystując tylko najlepsze miejsca odpoczynkowe. Doszedłszy do końca pierwszego wyciągu byłem już dość zmęczony. Pomiędzy 40 a 50 metrem drogi miałem najmniejszą kontrolę nad tym, co się działo, walczyłem na maksa. W połowie Erebo nie byłem wstanie skorzystać nawet z no handa w pozycji nietoperza, głową w dół, po prostu organicznie byłem już wyczerpany. Liczyłem na to, że we wnęce restowej na około 10 metrów przed końcem drogi, za którą znajdują się kluczowe trudności, uda mi się wystarczająco odpocząć. Spędziłem tam aż siedem minut. Ruszając dalej nie byłem zupełnie świeży, ale udało się, przewalczyłem do końca! Na całej drodze nie popełniłem ani jednego błędu, wykonałem wszystkie ruchy zarówno nóg, rąk jak i dziab dokładnie tak, jak miałem zaplanowane.

Filip Babicz (fot. Stefano Jeantet)

Filip Babicz (fot. Stefano Jeantet)

Podkreślasz, że na drodze nie ma ani jednego kutego chwytu.

Wytyczanie dróg w pełni naturalnych jest dla mnie kwestią ideologiczną. Kucie zawsze jest jedynie opcją, pod drytool opcją dodatkowo na swój sposób wydumaną. To mocny argument dla przeciwników tej dyscypliny. Z drugiej strony poruszanie się w jedyny możliwy sposób po naturalnej formacji, używając wyłącznie naturalnych chwytów, jest rozwinięciem idei wspinaczki klasycznej w tym samym stopniu, w jakim jest nią wspinaczka lodospadem z użyciem czekanów i raków.

Naturalna formacja ma to do siebie, że może się zmieniać, ulegać uszkodzeniu [sztuczna zresztą także: zaledwie kilka dni po przejściu Ade Integrale Filip urwał jedną z kluczowych „pancernych”, kutych dziur na drodze Ironknight (D16?) w szwajcarskim Eptingen]. W starciu ostrza ze skałą poddaje się skała. Przyjmujesz możliwość kucia, gdyby na skutek ukruszenia się jakiegoś kluczowego, oryginalnie naturalnego chwytu kolejne przejścia stały się niemożliwe?

Bardzo dużo pracy wymagało ode mnie wytyczenie możliwej do pokonania, naturalnej linii biegnącej przez cały strop jaskini. Oczywiście chciałbym, żeby moja droga zdobyła popularność, ale na pewno wywarłoby to znaczący wpływ na skałę. Na drodze jest kilka chwytów niezbędnych do przejścia. Zastanawiałem się, co by było, gdyby któryś z nich się urwał. Na pewno poszukałbym innego patentu, może jakiegoś obejścia. Gdyby i to nie pomogło, w ostateczności zakładam możliwość odtworzenia kluczowego chwytu. Zresztą, podczas prac nad drogą cztery chwyty urwałem; w jednym przypadku spowodowało to nawet konieczność przebicia spita.

Fakt, że Ade Integrale jest całkowicie naturalna, czyni ją absolutnie wyjątkową i uważam to za jej największą wartość. Dzięki temu jest demonstracją sensu drytoolingu jako aktywności outdoorowej na równi ze wspinaczką po lodospadzie. Nie jest to żadne dziwactwo, wynaturzenie wspinaczki klasycznej, ale jej sensowna adaptacja.

Mógłbyś rozwinąć tę myśl?

Wspinaczka po skale z użyciem czekanów i raków ma według mnie sens w trzech przypadkach: kiedy chcemy dotrzeć do wiszących struktur lodowych nie sięgających ziemi, gdy jakość skały nie pozwala na wspinaczkę klasyczną lub gdy linia lub jej część jest permanentnie mokra. „Ade Integrale”, spełniająca dwa z powyższych warunków (wilgotność i kruchość skały) została przebyta w najbardziej klasyczny z możliwych sposób. Nie można zatem wnosić, że używanie czekanów i raków na niej jest aberracją wspinania. Fakt, że zaczęła powstawać z myślą o wspinaczce klasycznej a ostatecznie stała się drogą drytoolową, stanowi doskonałą demonstrację logiki tej dyscypliny.

Tendencja w wytyczaniu i obijaniu drytoolowych ekstremów jest zasadniczo taka, że kuje się chwyty, kreując widowiskowe strzały na maksymalnym wysięgu, od jednej pancernej dziury do drugiej. Tymczasem na Ade Integrale nie ma ani jednego tak spektakularnego przechwytu…

Pokonanie linii wymaga subtelności i koordynacji całego ciała. Nie chodzi o to, by zaimponować obserwatorom swoją siłą i wytrzymałością, lecz by używać tylko tyle siły, ile jest niezbędne do wykonania kolejnego ruchu. Niektóre chwyty są niepewne, nie należy nadmiernie ich obciążać, by niepotrzebnie ich nie uszkodzić. To ideologicznie przybliża przejście tej linii do klasycznej wspinaczki górskiej.

Na ile wyceniasz tę drogę?

Chciałbym zaproponować stopień D15+, choć jest mi bardzo trudno wypowiedzieć się w sposób precyzyjny na ten temat, biorąc pod uwagę ogrom czasu, jaki spędziłem na drodze oraz ze względu na fakt, że wspinaczka ta wyjątkowo odpowiada moim predyspozycjom. Pierwszy wyciąg, Ade wyceniłem na D13, natomiast drugi, Erebo, jako niezależną linię, na D13+. Całość pod kątem trudności jest bardzo specyficzna – wytrzymałość jest tu na bardzo wysokim poziomie, zaś pojedyncze przechwyty nie są aż tak trudne. Połączenie dwóch wyciągów stanowi prawdziwe wyzwanie. Linia wydaje mi się trudniejsza od Uragano Dorato, potwierdzonej już D15, którą poprowadziłem w marcu tego roku. Jest dłuższa o ponad 20 metrów i nieporównywalnie bardziej przewieszona. Z kolei do Oświecenia trudno mi ją odnieść, bo zbyt dużo czasu minęło od tamtego przejścia.

Filip Babicz (fot. Stefano Jeantet)

Filip Babicz (fot. Stefano Jeantet)

Najlepiej byłoby, gdyby jakiś mocny zawodnik zweryfikował Twoją propozycję wyceny.

Jeff Mercier pytał mnie kiedyś o Oświecenie, ale póki co, najtrudniejsze drogi drytoolowe na świecie nie mają zbyt wiele powtórzeń lub – jeszcze częściej – nie mają ich wcale. Dorzućmy do tego dwa równoległe style, DTS oraz Yaniro, zastosowanie których bardzo wpływa na trudności oraz częsty brak weryfikacji wyceny, kiedy już dochodzi do powtórzenia i dostaniemy w efekcie aktualny stan rzeczy. Wspinacze, którzy przechodzą takie drogi, powinni odnosić się do wyceny i tym samym przyczynić się do usystematyzowania skali trudności.

Poza Tobą jest kilku topowych drytoolowców na świecie: Gaëtan Raymond, Darek Sokołowski, Jeff Mercier, Gordon McArthur, Kwon Young – Hye. Którego z nich szczególnie chętnie widziałbyś na swoich drogach, nie tylko na Ade Integrale?

Zdecydowanie wolałbym, żeby był to zawodnik, który praktykuje DTS, ale, ktokolwiek zainteresowany powtórzeniem będzie mile widziany :).

Bierzesz pod uwagę możliwość pokonywania Ade w stylu Yaniro?

Nie jestem jawnym przeciwnikiem „czwórek” i „dziewiątek”, ponieważ uważam, że najważniejsza w sportach górskich jest wolność, pod warunkiem szacunku do natury i innych ludzi. Istotne jest za to, żeby deklarować jasno, co i jak się zrobiło. Według znawców, którzy wspinają się lub wspinali w obu stylach, różnica między nimi to mniej więcej półtora stopnia. Osobiście wolę styl DTS, ponieważ wraz z osiągnięciem perfekcji w wykonywaniu Yaniro znika wszechstronność i złożoność, jakimi winna charakteryzować się wspinaczka. Wszystkie przechwyty stają się bardzo podobne do siebie, dodatkowo wytrenowany zawodnik może pozostać w ścianie prawie dowolną ilość czasu. Oczywiście moja wycena Ade Integrale tyczy się stylu DTS.

Należy też wziąć pod uwagę aspekt delikatności chwytów. Umiejętność ich odciążania dzięki użyciu pozostałych kończyn jest sztuką. Szkołę DTS stworzyli alpiniści, a jej głównymi orędownikami są Jeff Mercier czy Gaëtan Raymond. Wspinanie w skałkach początkowo było dla nich tylko treningiem pod drogi mikstowe w górach, gdzie wchodzenie w „czwórkę” czy „dziewiątkę” jest niewyobrażalne ze względu na niepewne chwyty i ryzykowną asekurację. Byłbym niechętny stylowi Yaniro na mojej drodze, ponieważ bałbym się o strukturę skały.

Niedawno rozmawiałam z Robertem Jasperem, który stwierdził, że to Yaniro pozwala chronić chwyty, ponieważ w stosunku do DTS daje większą kontrolę nad ciałem oraz nad ostrzem dziaby.

Jest to złożona kwestia. Jeśli mówimy o drodze kutej z parametrycznymi wysięgami w dachu, biorąc dodatkowo po uwagę technikę wspinaczy spod znaku DTS, lubujących się w efektownym bujaniu się na dziabach, styl Yaniro faktycznie może ograniczać oscylację ostrza w dziurze i tym samym oszczędzać jej powierzchnię. Jednak niezaprzeczalnym pozostaje fakt, że siadając w dziabie, zakładając „4” czy „9” obciążamy chwyt całym swoim ciężarem, co w przypadku delikatnych, naturalnych chwytów nie jest dobrym pomysłem. Z punktu widzenia ochrony rzeźby skały idealnym rozwiązaniem jest prawdopodobnie styl DTS z aktywną, techniczną pracą nóg.

Na zakończenie chcę zagadnąć o Twoje inicjatywy sportowe. Zapowiadają się emocjonująco…

Bardzo bym chciał w najbliższych latach powtórzyć najtrudniejsze drogi innych zawodników, jednak jestem wszechstronnym sportowcem i zajmuję się wieloma odmianami górskiej działalności, nie tylko drytoolingiem. Teraz jadę na dwa miesiące do Pakistanu, bardzo angażuję się w program Polski Himalaizm Zimowy, którego celem jest pierwsze zimowe wejście na K2. Po powrocie mam w planie dalszą realizację moich multidyscyplinarnych projektów, od ambitnych highballi po rekordowe przejścia alpejskie w stylu fast & light.

Raz jeszcze gratuluję poprowadzenia “Ade Integrale” i dziękuję za rozmowę.

Ja również bardzo dziękuję za twoją nieocenioną pomoc w tym przejściu.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum